Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

Tyran padł. Co dalej?


Bayes

Rekomendowane odpowiedzi

Dla tych co nie lubią czytać - padł silnik w porobionym tyranie, ale ze słabą ramą i pytanie czy robić czy złomować/pogonić?

Jak niektórzy wiedzą, mam porobione T1 2.7TD 99KM. Ci co nie znają, przypomnę: Podniesiony 6 cali, koła 31 cali, poszerzone nadkola, podcięty przód i tył, praktycznie wszystkie elementy gumowe wymienione na poulitetany, pancerna płyta pod silnikiem, pod maską dwa akumulatory (rozruchowy i do osprzętu), oil-catch tank, przewody hamulcowe w oplocie, stalowe zderzaki z orurowaniem w tym przód pod wyciągarkę, linki na gałęzie, bagażnik dachowy-wyprawowy, tam zapas i mocowanie na hi-lift, cztery halogeny dalekosiężne z przodu, dwa reflektory operacyjne z tyłu, w środku zabudowa do spania z materacem, podłokietnik z T2, zegar boost, stała instalacja cb-radio, dobre audio (osiem głośników), dodatkowe wygłuszenie i pewnie cała masa innych drobiazgów, o których nie pamiętam (a które będzie pamiętał SNAKE4x4 ;) ).

Tyrana robiłem na bieżąco. W zeszłym roku dostał nowe sprzęgło, w tym roku nową (regenerowaną) turbinę i nowy, kompletny wydech. Lemmy się dziwił, że przyjechałem do niego aż z Wrocławia po jakieś plastiki, których mi brakowało.

Zdecydowanie słabym punktem tego samochodu jest rama, spawana w wielu miejscach. Już u Lemmego robiłem rozeznanie ile by wyszła wymiana + koszt innej na wymianę. Ale niestety w tym roku nie dało rady tego zrobić, bo miałem inne wydatki, a i tak Tyran dostał turbo, wydech i trochę innych gratów. Buda podłogę i prawie całą resztę ma bez dziur (wyspawaną), progi zdrowiutkie, nawet zakonserwowałem przed zimą w zeszłym roku, jedyne dziury jakie ma (połatane matami bitumicznymi, bo nikt się tego nie podejmuje spawać) ma we wnętrzu nadkoli. Prawy, przedni błotnik kiedyś oberwał w lesie, na klapie z tyłu pęknięta szpachla, ale mi to nigdy nie przeszkadzało. Słaby ręczny (linka nowa, ale trzeba by "fachowo" naciągnąć z blokowaniem korektora, już drugi rok się do tego zabieram), skrzynia biegów, rozdzielcza i paliwa się pocą.

O jakiegoś czasu silnik na zimno dymił. Byłem z tym u "magika" (przypomnę mój wątek o deficycie mechaników, którzy się znają na tych silnikach) a ten kazał się nie przejmować.

 

Zaczęły się też problemy z braniem oleju i jego obecności w dolocie, o tym pisałem w innym wątku. Zaczął dmuchać przez wlew oleju i smarkać przez otwór bagnetu.

Jakiś czas temu, jak jechaliśmy na festiwal folkowy w Brennej, wjechaliśmy w samo centrum nawałnicy. Po przejechaniu przez zalaną drogę silnik wyraźnie osłabł i miał problem z dobiciem do tej prędkości obrotowej, w której turbina zaczyna ładować. Zostawiał za sobą gigantyczną czarną chmurę. Gdy turbina zaczynała ładować - wszystko wracało do porządku. Po kilku minutach minęło, jak ręką odjął.

Potem byliśmy ze dwa razy w Czechach, jeździliśmy po całej Polsce, często z łódką na haku. Wszystko było OK.

 

Ten długi weekend mieliśmy spędzić w Alpach szwajcarskich. Na autobanie w okolicach Stuttgartu Tyran wjeżdżając pod wzniesienie nagle drastycznie słabł i zaczął zostawiać za sobą chmurę czarnego dymu. Zniknęły wolne obroty (na sprzęgle gasł od razu, wygląda na to, zaczął pracować na 3 cylindry). Jakoś, operując ręcznym gazem, udało się zjechać z autostrady. Otworzyłem maskę i zobaczyłem, jak woda z sykiem ucieka z chłodnicy do zbiorniczka wyrównawczego. Na koniec z Ojczyzny przyjechał kumpel z lawetą.

Trudno mi powiedzieć co się stało, ale brzmi drogo. Zapewne bez rozbierania silnika, czy też jego remontu (albo swapu) się nie obędzie. Ale tu dochodzimy do pytania, czy to jest ekonomicznie uzasadnione? Jak sami widzicie z pierwszego akapitu, samochód jest dość zmodyfikowany i jeśli go teraz oddam za bezcen (na złom czy gdzieś), to pewnie przez dłuższy czas podobnego nie będę miał; z drugiej zaś strony, czy warto remontować/swapować silnik w samochodzie z kiepską ramą i budą też z mankamentami (małymi, ale zawsze)? Ciężka sprawa. Liczę na Waszą pomoc w podjęciu decyzji, co dalej.

Panowie!

- opisałem Wam mniej-więcej objawy. Ile może wynieść naprawa uszkodzenia?
- czy mogę liczyć na to, że ktoś (nie złomiarz - bo co do tego nie mam wątpliwości) kupi ten samochód w stanie jak jest (odbiór raczej na lawecie)? Jeśli tak, to jaka kwota może wchodzić w grę?

Dzięki za pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli będziesz już wiedział ile chcesz za niego to daj mi znać na pw, możliwe, że jeśli będzie w moim zasięgu to ja się zdecyduję, bo mam swojego rozbitka, w którym jest sprawny silnik, a nie mam czasu ani chęci, żeby go ponaciągać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Twoim miejscu poszukał bym ładnego anglika i z tych 2 sztuk poskładał jednego pięknego tyrana - trochę pracy istotnie będzie, ale ekonomicznie powinno się dobrze zamknąć i będziesz miał cukiereczka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za głosy, zarówno te tutaj, jak i na priv (było ich znacznie więcej).

 

Jeśli podejmę decyzję o odbudowie, tj. silnik + rama + ewentualne dospawanie dziur w budzie, to MUSZĘ znać końcowy koszt (z możliwe dużą precyzją).

 

Bo może się okazać, że za mniej kupię dobre auto, które będzie miało to, czego bardzo mi brakowało w Terrano, w szczególności - będzie szybsze na czarnym (więcej mocy), cichsze (nie-diesel) i zimniejsze (klima). A może nawet będzie to auto, które po puszczeniu kierownicy nie będzie ściągać w żadną stronę, bo będą istnieć ludzie potrafiący ustawić w nim zbieżność! ;)

 

Z tego co widziałem, w Polsce dobry "anglik" to koszt > 5000 zł. W UK zapewne mniej, ale tu dochodzą koszty laweta+paliwo. Potem przekładanie, ale to też bym musiał to zlecić, bo sam nie mam odpowiedniego zaplecza, ani czasu.

 

Na podwórku stoi moja stara rajdówka. Silnik ma jakiś drobny feler z uszczelką pod głowicą (grzeje się przy ostrym butowaniu), ale to też jest jakiś pomysł, aby go wykorzystać i pożenić lepszą ramę i Tyrana z bokserem Subaru 230 koni (oraz - jak się da - z 4-tłoczkowymi hamulcami) Było by szybciej, ciszej i było by łatwiej potem klimę założyć. No, ale ktoś (Lemmy?) by się musiał tego podjąć, bo znów - ja nie mam jak i czym (ja mogę ogarnąć elektronikę).

 

Ostatecznie wersja budżet-niespodzianka, czyli kupuję jakiś silnik 2.7TD od handlarza, w niewiadomym stanie, wypożyczam żurawia do silników i próbuję sam. Co się narobię, to moje; a czy to potem zadziała, a jeśli tak, to na jak długo?

 

@Badger, jeśli w końcu (nie wiadomo kiedy, ale opłaty długie, więc jeść nie woła) stanie na tym, że się Tyrana pozbywam, będziesz miał prawo pierwokupu pod warunkiem, że zawrzemy dżentelmeńską umowę, że ten samochód będzie jeździł. W przeszłości już dwa samochody, w które wkładałem równie dużo serca, zbyłem na preferencyjnych warunkach młodym gniewnym, co to się naobiecywali jakie to rzeczy z nimi nie będą robić, po czym w niedługim czasie oba wylądowały na złomie.

 

Niezłą rozkminę mi 25-letni Terrano zafundował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój też jeść nie woła, już 2 lata tak czeka na odbudowę, brakuje czasu na niego.

 

Do młodych może i jeszcze należę, ale do gniewnych to nie koniecznie, a w auta wkładam na prawdę dużo serca. Już nie mówiąc o pieniądzach, bo o tym dżentelmeni nie rozmawiają.

 

Jak już się zdecydujesz to daj znać, będziemy się dogadywać :)

 

@Bayes jak się zdecydujesz na wersję nisko budżetową wymiany na 2.7 to mogę pomóc, do Wrocławia nie daleko, a lawetę się ogarnie bo mam zaprzyjaźnioną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Nie ma tematu, kupiłem drugiego T1 2.7TD z bardzo żwawym silnikiem, klimą i grzanymi, elektrycznymi siedzeniami i zaczynam wielkie przekładanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...