Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

X-Trail i ściąganie na prawo


Gość dlmtb
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie

 

Upłynęło już trochę od ostatniego wpisu na temat problemu z trakcją mojego X model SPORT 2.0 z 2005r. Chodzi o problem ze ściąganiem w prawo przy przyspieszaniu a właściwie to ściąganie występuje nawet przy utrzymywaniu prędkości. Jedynie podczas jazdy ze zdjęta noga z pedału gazu lub tocząc się na luzie samochód jedzie prosto. Na liczniku już ponad 30.000 km i w miedzy czasie 3 wizyty w serwisie. Po kolei

• Przy przebiegu ok. 7000km pierwsza wizyta i zgłoszenie problemu. Serwis sprawdził samochód i nie bardzo wiedząc co z tym począć umówiliśmy się że zajmiemy się tym problemem przy przeglądzie po 15.000km.

• Przegląd po 15.000km i interwencja która polegała na regulacja zbieżności co dało minimalną poprawą trakcji. Mimo zastosowanych regulacji serwis (o dziwo sam!!!) uznał, że z autem nie jest ok. i zwrócił się do centrali Nissana w Budapeszcie o wytyczne do dalszego postępowania.

Po około 2 miesiącach telefon. z serwisu z informacją że Nissan problem zna i jest rozwiązanie polegające na wymianie: przekładni kierowniczej, półosi prawej i zamontowania sprężyn o różnej twardości z prawej i lewej strony. Wspomniane czynności zostały wykonane przy przebiegu 25.000 tyś i pogorszyły całą sprawę. Samochód jeszcze bardzie ochoczo leciał do prawego pobocza.

• Kolejna wizyta przy przeglądzie po 30.000 km i kolejna interwencja polegająca na zamianie sprężyn miejscami prawa na lewą stronę i odwrotnie. Podobno miało to pomóc ale nic się nie zmieniło.

Konkluzja jest taka że serwis dalej raportuje do Nissana że problem jest nie rozwiązany i czekam na kolejne propozycje wyjścia i impasu.

 

A jak u was Też ściąga? Dajcie znać!

 

Pozdro

dl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem samochodem testowym przez 2 dni. Zwracałem uwagę na ściąganie , pamietając Twój post , ale nie zauważyłem niczego nieprwaidłowego. Samochód był z silniekiem 2.0 benz, wersja Columbia, data produkcji 10/2006.

 

Do jakiego ASO jeździsz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Ballauna w Łomiankach pod Warszawą, ale wydaje się że mechanicy są ok. To raczej samochód jest nie halo. Serwis twierdzi że wszystkie czynności odnśnie wspomnianej przypadlości robi zgodnie z zaleceniem centrali, co wydaje sie prawdopodobne bo po h... montowali by nową półoś, przekładnie kierowniczą i sprężyny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz jak mi naprawiali slinik to do kalisza jezdzil jakis "specjalista" nissana na centralna i wsch eur. i jakos nie mogl znalezc przyczyny i trwalo to jeszcze kilka tygodni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz do Nissan Europe - postrasz ich czymś , może zareagują. ASO w w takim wypadku ma ograniczone możliwości.

 

W nowym X-trailu te wady nie występują, Nissan wie jak to zrobić ;) , tylko pewnie nie chce wydawać kasy, myślą że się przyzwyczaisz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc mam inny pomysł. Rozmawiałem z zaprzyjaźnionym prawnikiem który poradził żebym się nie chrzanił tylko zażądał pisma z ASO w którym serwis napisze jak wygląda sprawa to jest, że pomimo stosowania się do zaleceń Nissan Europe samochodu nie da się naprawić i że nie są w stanie nic z tym zrobić. Serwis zgodził się na takie rozwiązanie. Następnie z tym kwitem oraz pismem napisanym przez kancelarię adwokacką udać się do sprzedawcy z żądaniem naprawy, wymiany samochodu lub zwrotu kasy. Jeżeli nie to sprawa trafia do sadu. Może jeżeli salon Dealerski poczuje ogień przy d… to się zacznie cos dziać bo zgodnie z prawem to salon który sprzedał samochód a nie Nissan Polska czy Nissan Europe jest stroną w sprawie.

Taką akcje zastosuję w chwili gdy w najbliższych tygodniach nie będzie żadnej sensownej reakcji z Nissan Europe od którego jak twierdzi mój serwis płyną wytyczne co dalej robić s tym klocem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mam ozliwosci wymiany na nowy ani zwrotu kasy....mozna to robic na zasadzie rekojmi (od sprzedawcy - ale co jako argument?) ale nie jesli jest to gwarancyjnie

co do kancelarii to w koncu machnie sie lapa bo to niemala kasa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mam ozliwosci wymiany na nowy ani zwrotu kasy....mozna to robic na zasadzie rekojmi (od sprzedawcy - ale co jako argument?) ale nie jesli jest to gwarancyjnie

co do kancelarii to w koncu machnie sie lapa bo to niemala kasa

 

Prawnik twierdzi że jest to odstępstwo od umowy tj. przedmiot umowy (samochód) nie jest zgodny z jej treścią a treść stanowi że zakupiony samochód jest wolny miedzy innymi od wad technicznych a jeżeli takowe posiada to sprzedawca usunie je na swój koszt. Jeżeli nie da się ich usunąć towar (samochód) nie jest zgodny z umową sprzedaży jaką zawiera klient z salonem i to jest podstawą do roszczeń. Oczywiście zadbam o ekspertyzę rzeczoznawcy PZM potwierdzająca moje stanowisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w takim wypadku to jak najbardziej i oczywiscie od sprzedajacego...ja niestety zamiast zostawic samochod w polu i isc do dawokata zaczalem naprawe gwarancyjna a z tego co wiem to wtedy albo albo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie prawda jak nie naprawią albo naprawią (jak im sie wydaje hehehe) a jest dalej d... i co gorsza nie potrafia naprawić to masz pelne prawo odstąpić od umowy. Jedynym ograniczeniem jest fakt ze wadę trzeba zglosić nie później niz 30 dni od jej ujawnienia. Ja mam analogiczną sytuacje patrz w moje poprzednie posty. Samochód już ma kilka nowych klocków i pare wizyt w serwisie i dalej jeżdzi jak jażdził czyli w prawo. Jeżeli naprawiali ci silnik i nic się nie zmieniło to ich problem.

A tak poza tym Nissan to g.... po raz pierwszy przejechałem sie na j samochodzie a mialem ich juz pare i nie wszystkie nowe, ale żaden nie zachowywał sie jak powypadkowy żużel eh....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz byla sytuacja taka z moim silnikiem ze nie wiedzieli co i jak i wyszlo na to ze naprawa gwarancyjna moze trwac dozywotnio bo nie ma zadnych ograniczen czasowych...oczywiscie mozna sie sadzic...ale dla sadu 2 miesiace to nic a dla mnie morderstwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tradycja na zmeczenie. Ale zawsze możemy nagnoić w prasie. Ostatnio o dziwo!!! drukują takie "listy od czytelnikow" którzy maja problem z serwisen, gwarancją itd. Wiem że firmy boją sie takiej reklamy. Ostatnio takie działy pt. "Interwencja" czy coś takiego ma Auto Świat i chyba Motor. Może srzedac im temat oczywiście najpierw posłac tekst do Nissana z inforamcją że wysylamy to rownież do gazet. Ciekawe czy przyspieszą ruchy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już gdzieś pisałem że po wizycie w ASO jeśli nie chcą nic zrobić to od razu odwiedź 2 osoby: prawnika i dziennikarza. I potem wróć do ASO.

 

W normalnym handlu, przynajmniej dla mnie jest to normalne, gwarancja to gwarancja i jestem to winien klientowi, nie wspominając że w razie grubszej wpadki (nawet nie z własnej winy) jest jakaś pula zastępcza, szczególnie w przypadku hurtu, że wymienia się sztuka za sztukę. Po prostu zakładam parę % towaru na ew. reklamacje i już, nie ma przecież rzeczy idealnych.

Najlepszym przykładem (w tej dziedzinie) są handlarze bazarowi: żadnych paragonów, kwitków ani nic. I mimo że sprzedają badziew to jak coś walnie to idziesz i bez gadki wymieniają. Wiem, że to uproszczenie ale ta troska o klienta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wydawało mnie się , że im więcej kasy się wyda na samochód tym łatwiej dochodzić swoich praw wynikających z gwarancji w ASO....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z wami. Ja też jestem producentem z tym że przyrządów elektronicznych i oczywiście udzielam na nie gwarancji ale jeżeli zdarzy się jakaś chała to bez mrugnięcia okiem wymieniam sprzęt na nowy i kłaniam się nisko przepraszając za wynikły problem. Oczywiście ma to miejsce w przypadku wadliwego egzemplarza który nie rokuje poprawnego działania. Pomijam zwykle usterki które serwis usuwa i przyrząd więcej do niego nie wraca. Natomiast w branży moto jest k….w jakoś od czapki. Tu palancie kliencie choćbyś zdechł to ci się wymiana nie należy. Baranie łby idą w zaparte i mimo że w skali takiego Nissana wymiana kilku aut rocznie które trapią poważne wady nie kosztuje wiele. Niestety wolą niszczyć wizerunek marki. Dla mnie Nissan jest już skończony. Nie wiem jak atrakcyjny samochód i w jak atrakcyjnej cenie musiał by mi zaproponować ten pożal się borze Japonsko-Francuski producent żebym zdecydował się na zakup ponownie produktu tej marki. Mało tego, ostrzegam wszystkich znajomych przed zakupem Nissana.

Konkluzja – tracą wszyscy, klient bo jest po prostu wpieniony że wydał kupę kasy na złom i wmawia mu się że ten typ tak ma, traci marka bo klient więcej jej nie wybierze a ponadto staje się czynną i aktywną anty reklamą przestrzegając wszystkich w koło krzycząc NIE KUPOWAĆ TEGO !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No twoja wypowiedź (w więszej części) to poleci na okładkę naszej książeczki o Nissanach i ASO :D

 

"Dla mnie Nissan jest już skończony. Nie wiem jak atrakcyjny samochód i w jak atrakcyjnej cenie musiał by mi zaproponować ten pożal się borze Japonsko-Francuski producent żebym zdecydował się na zakup ponownie produktu tej marki. Mało tego, ostrzegam wszystkich znajomych przed zakupem Nissana."

 

Czy możesz dać nam prawa do publikacji?

 

a przy okazji: przecież taki wymieniony nissan doskonale nadaje się na tańsze części zamienne i przecież nie trzeba go zaraz wyrzucać. Nie myślą, oj nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale żeby tylko nie zrzucać na Nissana. To jest generalna tendencja w branży samochodowej - producenci idą do samego końca w zaparte, do sądu , twierdząc że klient nie ma racji. Dopiero po wyroku sądu podkulają uszy i są bardzo mili.

 

Znam przypadki moich znajomych w Vw, Seart, Alfa Romeo , teraz Nissan a jak się poczyta w Auto Świat to dopiero robi się gorąco

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej chlopaki jezeli chodzi o ten tekst do publikacji to jedno bym poprawil slowo "borze" bo jezeli chodzi o Boga - stworce naszego jedynego to piszemy z duzego B i "ż" :diabel2: ale jesli autor mial na mysli "borze" - przykład w dużym borze nissan ugrzązł czyli borze- lesie to jak najbardziej ok. to taki maly joke :P:P ( w koncu papieskie miasto zobowiazuje )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. tekst zwalniam i udostępniam do wszelkich użyć. Co do literówki to rzecz jasna Word poprawił automatycznie a ja tego nie zauważyłem.

Ale wracając do sprawy, macie racje wszystkie marki tak postępują to znaczy, idą w zaparte do końca. Nie rozumiem ich kalkulacji. Z jednej strony narzekają że rynek się wali, że mało się sprzedaje, że ludzie wolą używany a nie nowy itd. A kalkulacja jest prosta. Skoro kupujesz nowe auto i żeby utrzymać gwarancję płacisz średnio co 15.000km haracz mniej więcej 1.300 zł i dowiadujesz się że wszystko ok. tylko że troszkę ściąga bo to pewnie droga krzywa to powstaje pytanie po h…. kupować nowy samochód. Lepiej kupić sobie coś z ogłoszenia odbyć tym jazdę próbną, oddać do ASO, wynająć rzeczoznawcę niech to wszystko wywali do góry nogami. I co, a to że będzie to nas kosztowało max 500 zł będziemy pewni stanu technicznego wybranego samochodu i na 99% wiemy co nas czeka. Po drugie odbędziemy jazdę próbną i wiemy jak się prowadzi nasz konkretny egzemplarz a nie auto testowe!. Po trzecie jesteśmy zwolnieni z haraczu opłacania przeglądów gwarancyjnych w których zakres tak na prawdę wchodzi wymiana oleju (ale nie bądźcie pewni że wlano wam ten który jest na rachunku), filtrów (a to nie na pewno sprawdzajcie a się zdziwicie) i od czasu do czasu klocków hamulcowych. Takie czynności zrobi każdy warsztat za jedyne 200-300 zł. Skąd to wiem? Wiem bo parę lat pracowałem w jednej z największych sieci szybkiej obsługi i mechanicy którzy pracowali na stacjach mieli bogate doświadczenia z pracy w różnych ASO. Uwierzcie nie chcieli byście wiedzieć co się tam robi z waszymi Nissanami i nie tylko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to znaczy że do poradnika musimy dopisać coś w stylu:

przed wyjazdem na przegląd w ASO zrób na filtrze oleju gwoździem jakiś znaczek, żebyś potem wiedział czy na pewno wymienili ci filtr. :zly:

 

ech.... to się zrobi czarna księga - lektura zdecydowanie pesymistyczna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego samego wniosku doszedłem. Fajnie mieć nowy samochód, ale płacenie za przeglądy gwarancyjne to płacenie haraczu za utrzymanie gwarancji.

 

Kupiłem rok temu do firmy samochód za 10 tys zł. , wymieniłem oleje, filtry, rozrząd inne duperele powiedzmy 2 tys bo jeszcze oponki, ale jestem teraz pewny ze ten samochód dojedzie wszedzie, a jak coś mi się spieprzy to kupuję zamienniki - np gałka do ukł. kier. za 20 zł plus wymiana u "Cześka" 20 zł i hulam.

 

A nowy samochód to pierd...lenie , klocki z wymiana ( oczywiście oryginalne) 650 zł (komplet na przód). Klocki , parkę kupujesz w pierwszej lepszej hurtowni, no nie żeby najtańsze, to 120 zł plus 50 zł za wymianę.

 

Sprawdźcie kiedyś po przeglądzie w ASO czy zrobili wszystkie czynności, które są na check liście. Połowa nawet nie tknięta a zakreślona na kartce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z filtrem oleju to juz trudniej przekręcić bo go z reguły widać, ale z filtrem klimatyzacji, powietrza jeżeli jest dobrze zabudowany i trudno dostępny to jak najbardziej. Oczywiście filtr paliwa też mało kto będzie kontrolował. Np płyn hamulcowy jak ma kolorek to poco go wymieniać, lepiej go dopisać do rachunku i po bólu. Ogólnie zasada jest taka im trudniej się gdzieś dostać i sprawdzić tym łatwiej zaoszczędzić i np. zamiast wymieniać filtr powietrza można go "odkurzyć" „wytrzepać” i ponownie zamontować. Praktyki te są dziełem mechaników i odbywają się poza wiedzą szefostwa serwisu. Mechanik z czegoś przecież żyje... i orze jak może, ale to jeszcze nic. Ostatnio szczególnie w popularnych markach i ich popularnych modelach kwitnie proceder "wymiany" nowych dobrych części na dobre tyle że „lekko” używane, np masz nową pompę paliwa przed przeglądem a po przeglądzie też masz ale juz lekko podjechaną z auta klienta, który uskarżał się na wysokie ceny oryginalnych części zamiennych i na naprawę umówił się z mechanikiem w jego garażu. Ostatnio opisano nie pamiętam w której gazecie przypadek z ASO Hondy gdzie klient wymieniał skrzynie biegów. Zamiast nowej za 12.000 zł jak stało na rachunku dostał używaną wymontowaną z rozbitego auta i zakupiona na złomie za jedyne 1200 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...