Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

Serwis Nissana-czy tak to działa? Szok!


PARTENEA
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy,proponuję zrobić ranking na temat ile może trwać naprawa serwisowa,albo czas oczekiwania na część do wymiany. Ciekawa jestem, czy ktoś przebije serwis w Białymstoku? Czas oczekiwania na komputer sterujący silnikiem (Qashqai) wynosi dziś 35 dni.Samochód 4-miesięczny od ponad miesiąca stoi na placu serwisowym. Co proponujecie z tym zrobić? Raz był źle zamówiony, potem miał płynąć z Japonii i miał być na 30.06. Po moim telefonie do serwisu powiedziano mi,że będzie w Amsterdamie na 13.07. Potem do Warszawy i do Białegostoku....kiedy dotrze,tego nie wie nikt. A za samochód wzięli grubą kasę...Myślę,że temat nadaje się do TVN Turbo.Proszę o przykłady z Polski. Auto ma wykupiony pakiet ubezpieczeń OC/AC/NW, umowa ubezpieczeniowa jest zawierana na 12 miesięcy,a ja nie korzystam z auta już grubo ponad miesiąc. Ubezpieczenie natomiast leci.Tracę podwójnie: z tytułu nieużytkowania auta i z tytułu polisy.Chętnie poznałabym opinię jakiegoś prawnika na wyżej opisany temat. Z góry dziękuję.

Edytowane przez PARTENEA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Koledzy,proponuję zrobić ranking na temat ile może trwać naprawa serwisowa,albo czas oczekiwania na część do wymiany. Ciekawa jestem, czy ktoś przebije serwis w Białymstoku? Czas oczekiwania na komputer sterujący silnikiem (Qashqai) wynosi dziś 35 dni.Samochód 4-miesięczny od ponad miesiąca stoi na placu serwisowym. Co proponujecie z tym zrobić? Raz był źle zamówiony, potem miał płynąć z Japonii i miał być na 30.06. Po moim telefonie do serwisu powiedziano mi,że będzie w Amsterdamie na 13.07. Potem do Warszawy i do Białegostoku....kiedy dotrze,tego nie wie nikt. A za samochód wzięli grubą kasę...Myślę,że temat nadaje się do TVN Turbo.Proszę o przykłady z Polski. Auto ma wykupiony pakiet ubezpieczeń OC/AC/NW, umowa ubezpieczeniowa jest zawierana na 12 miesięcy,a ja nie korzystam z auta już grubo ponad miesiąc. Ubezpieczenie natomiast leci.Tracę podwójnie: z tytułu nieużytkowania auta i z tytułu polisy.Chętnie poznałabym opinię jakiegoś prawnika na wyżej opisany temat. Z góry dziękuję.

Na pewno powinnaś dysponować bezpłatnym autem zastępczym na czas trwania naprawy, a gwarancja na auto powinna zostać przedłużona (de facto zostaje przedłużona z mocy prawa) o czas, w którym nie mogłaś użytkować auta.

 

Jeśli jednak chodzi o Twoje prawa to oprócz gwarancji przysługuje Ci także rękojmia za wady fizyczne rzeczy (czy w tym przypadku - sprawa interpretacji). Zgodnie z art. 560 KC kupujący może odstąpić od umowy jeśli rzecz sprzedana ma wady. Nie można odstąpić od umowy, jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo niezwłocznie wady usunie. Oczywiście takie sprawy najczęściej kończą się w sądzie w momencie gdy auto od dawna jest już naprawione. Niemniej w celu zdyscyplinowania serwisu możesz napisać pismo do sprzedawcy, w którym wezwiesz do niezwłocznego usunięcia wad, wyznaczysz na to termin i zagrozisz, że w przypadku bezskutecznego jego upłnięcia odstąpisz od umowy. Może wtedy potraktują sprawę priorytetowo i wyciągną komputer z innego auta stojącego na placu...

Edytowane przez Synkro
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno powinieneś dysponować bezpłatnym autem zastępczym na czas trwania naprawy, a gwarancja na auto powinna zostać przedłużona (de facto zostaje przedłużona z mocy prawa) o czas, w którym nie mogłeś użytkować auta.

 

Jeśli jednak chodzi o Twoje prawa to większą ochroną niż gwarancja daje w takim przypadku rękojmia za wady fizyczne rzeczy. Zgodnie z art. 560 KC kupujący może odstąpić od umowy jeśli rzecz sprzedana ma wady. Nie można odstąpić od umowy, jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo niezwłocznie wady usunie. Oczywiście takie sprawy najczęściej kończą się w sądzie w momencie gdy auto od dawna jest już naprawione. Niemniej w celu zdyscyplinowania serwisu możesz napisać pismo do sprzedawcy, w którym wezwiesz do niezwłocznego usunięcia wad, wyznaczysz na to termin i zagrozisz, że w przypadku bezskutecznego jego upłnięcia odstąpisz od umowy. Może wtedy potraktują sprawę priorytetowo i wyciągną komputer z innego auta stojącego na placu...

 

do rankingu: czekanie na tylnią szybę 4 tygodnie. PGD Krakow. grudzien 2007 - wiec poczatki qashqaia - to moze byc malym usprawiedliwieniem.

 

pozdrawiam

Robko30

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno powinieneś dysponować bezpłatnym autem zastępczym na czas trwania naprawy, a gwarancja na auto powinna zostać przedłużona (de facto zostaje przedłużona z mocy prawa) o czas, w którym nie mogłeś użytkować auta.

 

Jeśli jednak chodzi o Twoje prawa to większą ochroną niż gwarancja daje w takim przypadku rękojmia za wady fizyczne rzeczy. Zgodnie z art. 560 KC kupujący może odstąpić od umowy jeśli rzecz sprzedana ma wady. Nie można odstąpić od umowy, jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo niezwłocznie wady usunie. Oczywiście takie sprawy najczęściej kończą się w sądzie w momencie gdy auto od dawna jest już naprawione. Niemniej w celu zdyscyplinowania serwisu możesz napisać pismo do sprzedawcy, w którym wezwiesz do niezwłocznego usunięcia wad, wyznaczysz na to termin i zagrozisz, że w przypadku bezskutecznego jego upłnięcia odstąpisz od umowy. Może wtedy potraktują sprawę priorytetowo i wyciągną komputer z innego auta stojącego na placu...

 

 

Nie ma juz rękojmii jest niezgodność towaru z umową sprzedaży. KC się już zmienił.

Edytowane przez sceptyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma juz rękojmii jest niezgodność towaru z umową sprzedaży. KC się już zmienił.

Mylisz się. Owszem, niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową to instytucja, którą wprowadzono do porządku prawnego w 2002 roku ale nie wpłynęło to w żaden sposób na instytucję rękojmi za wady, która nadal istnieje w naszym prawie.

 

Niezgodność z umową jest innym pojęciem niż wada towaru! Niezgodność towaru z umową to np. braki ilościowe, podczas gdy wada to np. niesprawność. Jeśli by więc w Qashqaiu brakowało komputera sterującego pracą silnika to mielibyśmy do czynienia z niezgodnością, w przypadku jego niedziałania mamy do czynienia z wadą - choć sprawa nie jest w 100% jasna. Ustawodawca posługuje się pojęciem wady wynikłej z przyczyny już uprzednio tkwiącej w rzeczy. Ciężko ocenić bez zapoznania się z orzecznictwem czy zepsucie się jakiejś części podlega pod taką definicję. Bez wątpienia np. krzywy spaw powodujący zalewanie wnętrza jest wadą wynikłą z przyczyny już uprzednio tkwiącej w rzeczy.

 

Niezależenie od powyższego usterki obejmuje gwarancja, którą regulują przepisy Kodeksu Cywilnego (art. 577 - 582) oraz postanowienia umowy gwarancyjnej zawartej z Nissanem (można poczytać w książeczce gwarancyjnej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno powinieneś dysponować bezpłatnym autem zastępczym na czas trwania naprawy,...

Nikt nie zauwżył, że PARTENEA jest kobietą?

Witamy panią na forum :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie zauwżył, że PARTENEA jest kobietą?

Witamy panią na forum :D

Fakt, wtopa :blink: Przepraszam i już się poprawiam :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na temat serwisu w Białymstoku to szkoda słów.

Boja sie jedynie papierka z podpisem jakiegoś adwokata w sytuacjach trudnych.

Ciekawi mnie czy już załatali dach i zabrali wiadra z podłogi które zbierały deszczówkę hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Ja dzisiaj odebralem auto w Zaborowskim na Pulawskiej w Warszawie po naprawie "powypadkowej" (nacpany gowniarz zarysowal tylni zderzak i drzwi na parkingu). Pomijajac fakt, ze nie zrobili wszystkiego ("bo czesci nie ma w Amsterdamie") to o ile to jestem w stanie jakos przezyc, to stan w jakim oddali auto mowi mi, ze chyba zyjemy w Bangladeszu. W srodku jest tak uwalony (mam jasna tapicerke), ze mam nadzieje, ze da sie to zmyc. Smierdzi za to tak, jakby ktos tam rzygal, pierwsza mysl po przejechaniu byla taka, ze ktos mial niezla impreze w srodku. Co prawda kupilem tam auto, ale raczej juz sie u nich nie pojawie. Z 6 zgloszonych usterek nie naprawili zadnej...

 

Jedyne co mile wspominam, to zamiana auta z zastepczego Note na moje - niebo i ziemia.

 

Zastanawiam sie tylko, czy dobrze zrobilem odbierajac to auto w takim stanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolega się myli,

rękojmia istnieje tylko w kontaktach B2B i to pod warunkiem że nie zostanie wykluczona w momencie zawierania umowy.

W przypadku klientów indywidualnych pozostaje niezgodność towaru z umową lub gwarancja (dokładnie "lub" a nie oraz, co później wytłumaczę).

 

Co do terminu, niestety nie ma czegoś takiego jak termin na wykonanie naprawy, jedyny określony termin to 14 dni na odpowiedź czy reklamacja zostaje uznana za zasadną czy też nie. Brak odpowiedzi w tym terminie zawsze oznacza uznanie naszej reklamacji. Informacja musi być przekazana w sposób nie budzący wątpliwości co do daty, czyli np. listem poleconym.

Oczywiście naprawa nie powinna trwać zbyt długo ale oczywistym jest że brak zapisu mówiącego co to znaczy zbyt długo powoduje samowolną interpretację tego przepisu w sposób często karygodny.

 

Teraz sprawa gwarancji: udziela jej producent a nie sprzedawca. Sposób usunięcia usterek jest w gestii gwaranta. Najczęściej zapis który kiedyś można było znaleźć w gwarancjach o wymianie na towar wolny od wad po iluś tam bezskutecznych naprawach dawno zniknął. Czyli według tej umowy (gwarancja jest pewną formą umowy) gwarant może naprawiać nam przedmiot gwarancji w nieskończoność. Całe szczęście że chociaż czas naprawy przedłuża gwarancję. Acha, następna sprawa, długość trwania gwarancji może być inna niż 24 miesiące, może to być 5 lat a może być 6 miesięcy lub 3 lub WOGÓLE nie musi być żadnej gwarancji!!!

 

Pozostaje dość dobrze uregulowana sprawa "Zgodności towaru z umową" która to zastąpiła właśnie rękojmię. W naturze swojej przepis wygląda pięknie ale... no właśnie jest pewne ale. Ustawodawca po prostu olał szczegóły i powstał bubel prawny który chroni konsumenta tylko w teorii.

Po kolei:

- jest to odpowiedzialność sprzedawcy za zgodność towaru z umową w MOMENCIE ZAKUPU, oznacza to że towar musi mieć taką wadę lub uszkodzenie od początku,

- taka odpowiedzialność obowiązuje przez 24 miesiące od momentu zakupu,

- przez pierwsze 12 miesięcy w przypadku uszkodzenia zakłada się odgórnie że towar miał taką usterkę od początku i teoretycznie nie ma problemu,

- po 12 miesiącach to my jako konsumenci musimy UDOWODNIĆ sprzedawcy że takie uszkodzenie było już w momencie zakupu,

- najważniejsze - wybierając reklamację do sprzedawcy TRACIMY możliwość usuwania dalszych usterek na podstawie gwarancji!!! Może się to wydawać śmieszne ale coś w tym jest - jeśli sprzedawca nam pogrzebie przy samochodzie to niby dlaczego gwarant ma za to brać dalszą odpowiedzialność? TAK WIĘC UWAGA na takie rozwiązanie!

 

Wychodzi na to że przepis ten został stworzony bardziej na reklamowanie pomyłek przy zawieraniu umowy a nie do usterek!

Np. jeśli po 22 miesiącach stwierdzimy że mamy koła 16 calowe a przecież na umowie jest wpisane że miały być 17 calowe to jest idealne zastosowanie tego przepisu. Niestety awaria komputera pokładowego będzie trudna do zareklamowania w ten sposób bo przecież wcześniej działał. No chyba że udowodnimy że miał wadę fabryczną - ale JAK?

 

Co do sposobu rozwiązywania problemów jeśli już jednak zdecydujemy się na skorzystanie z tego przepisu.

W pierwszej kolejności musimy napisać pismo (żadne rozmowy - wszystko na papierze) w którym stwierdzamy niezgodność a później nasze oczekiwania (o zwrocie pieniędzy najczęściej możemy zapomnieć).

Możemy zażądać:

- doprowadzenia towaru do zgodnego z umową (czyli w tym przypadku założenia większych felg) ale pod warunkiem że koszt doprowadzenia towaru do zgodnego z umową nie będzie zbyt wysoki (czyli jaki???),

- rekompensaty finansowej (za mniejsze felgi),

- wymiany na towar zgodny z umową (pod warunkiem że nie da się go doprowadzić do zgodnego z umową),

- lub gdyby były problemy z tymi żądaniami - zwrot pieniędzy - fikcja!,

Niestety to sprzedawca decyduje o sposobie rozwiązania tego problemu, czyli byłby chory gdyby nam oddał pieniądze!

 

Co zrobić gdyby sprzedawca (lub gwarant) obija się?

- po pierwsze, pisać pisma i wysyłać jako polecone,

- po drugie zgłosić się do PIH-u (Państwowej Inspekcji Handlowej), oni skontaktują się ze sprzedawcą ale zazwyczaj mało osiągają,

- po trzecie można zgłosić się do Federacji Konsumentów, oni także będą uczestniczyć w mediacjach z Sądem Polubownym włącznie,

- po czwarte pisać pisma do przedstawiciela gwaranta na dany kraj ale pamiętajmy że tam są tacy sami ludzie jak w serwisach i zrobią wszystko żeby ograniczyć koszty obsługi serwisowej,

- po piąte - MEDIA - wydaje się że to najlepsze dzisiaj rozwiązanie!

 

Wychodzi na to że jesteśmy skazani na nasze "serwisy" (specjalnie w cudzysłowiu).

W moim przypadku jest pewne rozwiązanie - serwisowanie samochodu w Niemczech. Jakość obsługi serwisowej jest nieporównywalna a ceny w ogóle nie odbiegają od naszych.

 

 

Pozdrawiam i życzę jak najmniej problemów z serwisowaniem

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawa w ramach gwarancji w Nissan to całkowita porażka i kpina z klienta w żywe oczy.

Najpierw weryfikacja propozycji dealera odnośnie słuszności naprawy - tak jest też i w innych markach - ale jaki to ma cel? Brak zaufania do serwisu, który przecież wcześniej otrzymał autoryzację, biurokracja czy jeszcze coś innego?

Potem oczekiwanie na części - ja czekam na dwa głupie bzdety - osłonę przeciwsłoneczną kierowcy (opada - ha, ha) i mikrołącznik pasów bezpieczeństwa zamontowany w tylnym zapięciu pasów (nie kontaktuje dając mylne sygnały) od UWAGA! 9 kwietnia tego roku.

Muszę powiedzieć, że powoli wyleczam się z Nissana, a co w przypadku poważniejszej naprawy?

Poprzednio miałem Forda i pod względem obsługi Nissan nie wytrzymuje najmniejszej konkurencji.

Nie wiem czy nie zainteresować tymi procedurami Nissana - Rzecznika Konsumentów.

Bo jeżeli tak wyglądają naprawy gwarancyjne to ... nie rozumiem na czym ta gwarancja polega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- przez pierwsze 12 miesięcy w przypadku uszkodzenia zakłada się odgórnie że towar miał taką usterkę od początku i teoretycznie nie ma problemu,

 

Mała korekta. Domniemanie istnienia niezgodności w chwili wydania istnieje w pierwszych 6 miesiącach od daty wydania towaru (a nie przez rok).

 

- po 12 miesiącach to my jako konsumenci musimy UDOWODNIĆ sprzedawcy że takie uszkodzenie było już w momencie zakupu,

 

Tak, ale już po 6 miesiącach a nie po roku.

 

- najważniejsze - wybierając reklamację do sprzedawcy TRACIMY możliwość usuwania dalszych usterek na podstawie gwarancji!!! Może się to wydawać śmieszne ale coś w tym jest - jeśli sprzedawca nam pogrzebie przy samochodzie to niby dlaczego gwarant ma za to brać dalszą odpowiedzialność? TAK WIĘC UWAGA na takie rozwiązanie!

 

Temat nie jednoznaczny. Generalnie jeden rygor odpowiedzialności nie wyklucza drugiego. Może jedynie dojść do sytuacji, że sprzedawca dokona naprawy w warsztacie do tego nie uprawnionym w zakresie ochrony gwarancyjnej. W wypadku samochodów raczej do tego nie dojdzie, bo nasz sprzedawca (salon) jest prawie zawsze do tego uprawniony i ma autoryzację.

 

Wychodzi na to że przepis ten został stworzony bardziej na reklamowanie pomyłek przy zawieraniu umowy a nie do usterek!

Np. jeśli po 22 miesiącach stwierdzimy że mamy koła 16 calowe a przecież na umowie jest wpisane że miały być 17 calowe to jest idealne zastosowanie tego przepisu. Niestety awaria komputera pokładowego będzie trudna do zareklamowania w ten sposób bo przecież wcześniej działał. No chyba że udowodnimy że miał wadę fabryczną - ale JAK?

 

Nie koniecznie. Wprawdzie mieścimy się w terminie 2 letniej odpowiedzialności, ale istnieje przepis odgórny mówiący o zasadzie zachowania należytej staranności, który mówi, że na takie niezgodności mamy 30 dni aby to stwierdzić. Czyli w ciągu max. 30 dni od daty wydania powinniśmy dostrzec, że mamy inne koła niż powinniśmy i w ciągu max. 2 miesięcy od daty stwierdzenia zawiadomić o tym sprzedawcę.

Oczywiście w samochodzie jest wiele elementów, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować w takim terminie. Tu możemy dochodzić swoich praw w okresie 2 letniej odpowiedzialności, niemniej z kołami by to nie przeszło.

 

Teoretycznie udowodnienie wady fabrycznej może się ograniczyć do wykazania prawidłowej eksploatacji, braku zaniedbań i przeprowadzania wszelkich czynności obsługowych zalecanych przez producenta. Nie musimy wykonywać dodatkowych badań czy ekspertyz. Oczywiście w ciężkich sytuacjach może się to okazać konieczne - np. w przypadku korozji lub przedwczesnego zużycia.

 

Co do sposobu rozwiązywania problemów jeśli już jednak zdecydujemy się na skorzystanie z tego przepisu.

W pierwszej kolejności musimy napisać pismo (żadne rozmowy - wszystko na papierze) w którym stwierdzamy niezgodność a później nasze oczekiwania (o zwrocie pieniędzy najczęściej możemy zapomnieć).

Możemy zażądać:

- doprowadzenia towaru do zgodnego z umową (czyli w tym przypadku założenia większych felg) ale pod warunkiem że koszt doprowadzenia towaru do zgodnego z umową nie będzie zbyt wysoki (czyli jaki???),

- rekompensaty finansowej (za mniejsze felgi),

- wymiany na towar zgodny z umową (pod warunkiem że nie da się go doprowadzić do zgodnego z umową),

- lub gdyby były problemy z tymi żądaniami - zwrot pieniędzy - fikcja!,

Niestety to sprzedawca decyduje o sposobie rozwiązania tego problemu, czyli byłby chory gdyby nam oddał pieniądze!

 

Ustawodawca przewidział określoną sekwencję zdarzeń zmierzającą do usunięcia zaistniałej niezgodności: naprawa lub wymiana lub obniżenie ceny. Jeżeli te działania są nie możliwe lub wymagają nadmiernych kosztów (ale uwaga - dla sprzedawcy!!!) dopiero wtedy wchodzi w grę zwrot zapłaconej ceny. Innymi słowy sprzedawca może odmówić naprawy lub wymiany, jeżeli wiąże się to dla niego z nadmiernym kosztem. W skrócie- klient żąda wymiany samochodu. Sprzedawca argumentuje, że wymiana wiąże się dla niego z kosztem 70000 PLN (koszt nowego samochodu) a naprawa kosztuje go 5000 PLN. W związku z tym odmawia wymiany i naprawia. I jest na prawie.

 

Reklamacje nie są łatwą sprawą. Wydaje się jednak, że w wypadku samochodów można więcej ugrać korzystając z gwarancji. Koncerny samochodowe starają się za mocno nie przeginać, bo mają nadzieję, że klient pozostanie z nimi na dłużej.

Edytowane przez ranger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...