Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

projekt : drewniane koło !


Gość malyboa

Rekomendowane odpowiedzi

witam

znalazlem w internecie takie oto zdjecie:

hummer-with-wooden-wheels-1.jpg

 

i zaczełem rozmyslac nad stworzeniem własnego koła ... zaczne od pytania. czy prawo pozwala na takie cos?

mwydaje mi sie ze wymysliłem tez jak zrobic by normalnie mocowac opony.

 

moe mi ktos powiedziec jakie wymagania musi spełnic koło by zostało dopuszczone do ruchu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<_< to żeś wymyślił, słyszałem ze podczas kontroli drogowej musisz miec pare mm (dokładnie nie wiem, chyba 2) bieżnika, wiec nie wiem bedziesz rzeźbił w drewnie. łatwe do ogarniecia tylko niebezpieczne w uj i w ogóle <_<

ps to nie dział na takie cos!! :devil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Poczytaj o oponach typu slick. Tak na przykład opona toyo R888 jest dopuszczona do ruchu bo ma styczność z podłożem nie przekraczającą bodajże 80% powierzchni i to właśnie chyba jest wymogiem do dopuszczenia opony do ruchu ulicznego ;) Co do samego koła (felgi) tego już chyba w przepisach nie ma unormowanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Gość tsuiso.pl

Poczytaj o oponach typu slick. Tak na przykład opona toyo R888 jest dopuszczona do ruchu bo ma styczność z podłożem nie przekraczającą bodajże 80% powierzchni i to właśnie chyba jest wymogiem do dopuszczenia opony do ruchu ulicznego ;) Co do samego koła (felgi) tego już chyba w przepisach nie ma unormowanego.

akurat R888 jest oponą typu semi-slick, która ma bieżnik - ubogi bo ubogi, ale ma :) w dodatku ten 'bieżnik' ma od 4-5.5 mm głębokości. Więc R888 nie jest przykładem na to co chcesz powiedzieć.

A opony typu slick - nie mają dopuszczenia do ruchu. Opona musi mieć bieżnik odprowadzający wodę na boki, żeby była uznana za dopuszczoną do ruchu.

Pewnie znajdziesz gdzieś rewelacje chińskich producentów o tym, że ich slicki mają dopuszczenie do ruchu w Polsce - one mają tylko certyfikat aprobacji jakiś automobilklubów, a nie homologację ministerialną. Certyfikat ten po prostu cóż... bierzesz odpowiednią ilość PLN ze sobą i dużo wódki i gadasz z prezesurą Automobilklubów - wystawią Ci nawet certyfikaty na bryczki konne...

 

A co do samego pomysłu - to bardzo drogi w wykonaniu... I szczerze powiedziawszy za dużo rzeczy musiałoby mieć dopuszczenie do ruchu, a procedura homologacyjna jest szczerze powiedziawszy bardzo upierdliwa i długotrwała.

Tak więc - to kaleczenie auta a nie tuning w moim odczuciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...