fred77 Opublikowano 1 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2016 Tak się zastanawiałem czy by za parę lat, gdy Terrano zacznie ponownie trapić rdza i wiele innych dolegliwości, nie oddać samochodu do rąk tego majstra. http://patrykstal.pl/patrol-na-zawsze-wersja-2-czesc-1/ Kontaktowałem się z nim i napisał, że bez problemu wykonałby zlecenie. Co do kosztów to nie napisał, bo to trudno ocenić, wszystko zależy od tego jakie mam życzenia co do ewentualnych przeróbek, od ogólnego stanu samochodu i od cen materiałów. Sądząc z tego ile pracy wymaga grzebanie przy prostych rzeczach i tego ile kasy pochłonęło doprowadzenia obecnie samochodu do normalności to taka kompleksowa naprawa pochłonęłaby minimum z 50000zł. Jak dla mnie - warto. Gdybym miał kasę i możliwość zakupu czegoś nowszego napakowanego bezsensowną elektroniką, a porządne wyremontowanie tego co mam to wybieram to drugie. Jakoś bardziej odpowiada mi prostota, wygoda i trwałość starych wozideł niż nowoczesny elektroniczny plastik. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kazik_R52 Opublikowano 2 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2016 Tak się zastanawiałem czy by za parę lat, gdy Terrano zacznie ponownie trapić rdza i wiele innych dolegliwości, nie oddać samochodu do rąk tego majstra......... taka kompleksowa naprawa pochłonęłaby minimum z 50000zł. Jak dla mnie - warto. Gdybym miał kasę i możliwość zakupu czegoś nowszego napakowanego bezsensowną elektroniką, a porządne wyremontowanie tego co mam to wybieram to drugie. Jakoś bardziej odpowiada mi prostota, wygoda i trwałość starych wozideł niż nowoczesny elektroniczny plastik. jest takie powiedzenie, które z wiekiem coraz bardziej popieram, stare to dobre tylko wino .... a nie auta, itd... a jeśli chcesz remontować za 50 tysiecy starego parcha, to juz twój wybór, który i tak nigdy nie nastąpi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
łysy Opublikowano 3 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2016 Ta kwota to jakaś abstrakcja Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
smutekh Opublikowano 3 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2016 (edytowane) A ja w pełni popieram kolegę freda77.Te obecnie produkowane samochody są tandetne i nastawione wyłącznie na wyciąganie kasy od właściciela.Już nawet pierdnąć nie można bez podpięcia się do komputera.Te systemy elektroniczne są dla ludzi nie umiejących jezdzić.A zwłaszcza w aucie które ma być terenowe to elektronika jest potrzebna jak kur_ie dziecko.Jeżeli można ratować nasze stare auta to naprawdę warto i trzeba. Edytowane 3 Marca 2016 przez smutekh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ceniakenzo Opublikowano 3 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2016 Ale żeby wpakować 50tysięcy w stare auto to części byś musiał brać z ASO. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hugh_h Opublikowano 3 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2016 enzo jak doliczysz robociznę to wcale nie będzie tak trudno do tej kwoty się zbliżyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ceniakenzo Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 no tak, tego nie przewidziałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kazik_R52 Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 on tego nigdy nie zrobi, już pewnie otrzeźwiał i próbuje to wykasować. taką kasę to tylko można wpakować w auto hobbistyczno-rekreacyjne, czyli robimy modzimy coś typowo na teren i ja to rozumiem i 100tyś mnie nie dziwi ale nikt o zdrowych zmysłach nie wsadzi w starego trupa 50tyś. żeby nim jeździć po drogach, jako auto na co dzień .Jeżeli można ratować nasze stare auta to naprawdę warto i trzeba. wszystko ma swoje granicę, czasami warto wsadzić trochę grosza , naprawić to i tam i śmigać jak jeszcze jeździ, ale nie pakować 50 tysięcy w trupa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chudy__ Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 50tys to moge wpakowac ale jakiegos klasyka typu firebird, camaro, charger itp lub inne stare auta z lat 60-80 i to wtedy jak dla mnie ma sens, a nie terrano II... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hugh_h Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 Kazik mów za siebie, bo mysle że kilka osób może się poczuć urażonych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcin316 Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 (edytowane) Mnie w jednej firmie za konserwację ramy powiedzieli 6tys. zł... więc zrobiłem to sam, zapewne znacznie gorzej, godząc się na rożnego rodzaju kompromisy ale nie licząc czasu jedyne koszty jakie poniosłem to chemia i myjka ciśnieniowa z przystawką do czyszczenia rur. Z drugiej strony powiem, że pewien znajomy zajmuje się restaurowaniem starych motocykli i dolna granica kosztów takiej przyjemności oscyluje w granicach 40tys. zł a na brak klientów raczej nie narzeka. Jeśli miałbym wolne 50tys. i wybór, czy przeznaczyć je na jakiś nowy samochód typu Punto czy Fiesta to chętniej zainwestowałbym je w doprowadzenie do stanu fabrycznego samochodu typu Terrano. Oczywiście nie swojego bo pomijając już to, że jest to dwuosobowa ciężarówka, to nie ma absolutnie żadnego wyposażenia. Klimatyzacja, ABS i szyby w prądzie w zupełności by mi wystarczyły aby bez kompleksów używać Tyranka na codzień. Edytowane 4 Marca 2016 przez marcin316 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rafi Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 50 K za remont Terrano !!! lekka przesada , no chyba że ktoś nie ma co z kasą robić to kto bogatemu zabroni w sumie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fred77 Opublikowano 4 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 Ta kwota to jakaś abstrakcja Abstrakcja, bo za niska, czy abstrakcja, bo za wysoka? Ale żeby wpakować 50tysięcy w stare auto to części byś musiał brać z ASO. Niekoniecznie. Wystarczy kupić jednego "mańkuta" lub kilka, na części. Jak dla mnie to gra jest warta świeczki. Jedyne ryzyko takiego przedsięwzięcia to brak gwarancji na to, że potem samochód nie ulegnie kolizji lub wypadkowi, bo wówczas cała para pójdzie w gwizdek. Ale jeżeli samochód będzie eksploatowany normalnie to warto się bawić w odnawianie starego trupa. enzo jak doliczysz robociznę to wcale nie będzie tak trudno do tej kwoty się zbliżyć Obecnie za likwidację purchli, niewielkich dziur wymianę przedniego błotnika i lakierowanie całego samochodu, oprócz dachu i tylnych drzwi zapłaciłem 10000zł. Gdy doliczę jeszcze zderzaki wraz z metalowymi belkami, ich odnowienie, do tego używany błotnik i jeszcze jakieś drobiazgi to trzeba doliczyć ze 2000zł. Także 50000zł to taka cena wyjściowa. Zależnie od tego czy będziemy naprawiać mosty, skrzynię czy silnik oraz budę i ramę to trzeba liczyć pomiędzy 50000zł nawet do 100000zł. Wszystko zależy od zakresu prac i widzimisię inwestora. Należy dodać, że samochód po takiej naprawie to faktycznie robi się bardzo trwały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hugh_h Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 Jakbym doliczył robociznę to bym chyba nawet ta kwotę przekroczył więc nie trudno. Ile kosztuje nowiutki z salonu ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fred77 Opublikowano 4 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 (edytowane) on tego nigdy nie zrobi, już pewnie otrzeźwiał i próbuje to wykasować. taką kasę to tylko można wpakować w auto hobbistyczno-rekreacyjne, czyli robimy modzimy coś typowo na teren i ja to rozumiem i 100tyś mnie nie dziwi ale nikt o zdrowych zmysłach nie wsadzi w starego trupa 50tyś. żeby nim jeździć po drogach, jako auto na co dzień wszystko ma swoje granicę, czasami warto wsadzić trochę grosza , naprawić to i tam i śmigać jak jeszcze jeździ, ale nie pakować 50 tysięcy w trupa A kto powiedział, że ja to zrobię. Może zrobię, a może nie. Nie wiem. Poza tym dlaczego z góry zakładasz, że to jest bez sensu? Równie dobrze mogę powiedzieć, że bez sensu jest kupowanie nowego "plastikowego" i napchanego bezsensownymi rozwiązaniami samochodu. Wolę przeznaczyć te pieniądze na naprawę starego ale o wiele prostszego wozidła, które mi całkowicie odpowiada, a w obecnie produkowanych samochodach próżno szukać tego co mają samochody starsze. Jakbym doliczył robociznę to bym chyba nawet ta kwotę przekroczył więc nie trudno. Ile kosztuje nowiutki z salonu ? Nissan Navara zaczyna się od 115000zł. A to tylko cena katalogowa. Dolicz do tego ubezpieczenia, późniejsze serwisowanie, jakieś dodatkowe detale, których nie sposób wziąć. Jakieś dodatki typu hak czy jakaś osłona na skrzynię. Cena rośnie. Aha, no i Navara nie pomieści siedmiu osób. Czy Nissan oferuje obecnie jakiś nowy wóz terenowy, który może zmieścić 7 osób? Jeżeli tak to jaka jest jego cena wyjściowa z katalogu? Chyba tylko model X-Trail. A gdy skonfiguruję sobie według moich potrzeb to ze 150000zł trzeba położyć. I już widzę jak ten cały X-TRail ciągnie ciężką przyczepę po polnych drogach, łąkach czy przejeżdża przez tor kolejowy bez przejazdu kolejowego. Edytowane 4 Marca 2016 przez fred77 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hugh_h Opublikowano 4 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2016 ja uważam że 50 za remont i z 10-15 za bazę to przy cenie nowego wcale nie szaleństwo bo w efekcie otrzymujemy bardzo dobry produkt końcowy, zamiast plastiku, i to taki spersonalizowany już. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kazik_R52 Opublikowano 5 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2016 Jeśli miałbym wolne 50tys. i wybór, czy przeznaczyć je na jakiś nowy samochód typu Punto czy Fiesta to chętniej zainwestowałbym je w doprowadzenie do stanu fabrycznego samochodu typu Terrano. Oczywiście nie swojego bo pomijając już to, że jest to dwuosobowa ciężarówka, to nie ma absolutnie żadnego wyposażenia. Klimatyzacja, ABS i szyby w prądzie w zupełności by mi wystarczyły aby bez kompleksów używać Tyranka na codzień. nie wiem skąd takie dziwne myślenie, większość osób zamiast remontować parcha, całkiem nie kupuje Punto, tylko używane, dużo nowsze, bezpieczniejsze auto za te 50tyś zł A kto powiedział, że ja to zrobię. Może zrobię, a może nie. Nie wiem. Poza tym dlaczego z góry zakładasz, że to jest bez sensu? Równie dobrze mogę powiedzieć, że bez sensu jest kupowanie nowego "plastikowego" i napchanego bezsensownymi rozwiązaniami samochodu. Wolę przeznaczyć te pieniądze na naprawę starego ale o wiele prostszego wozidła, które mi całkowicie odpowiada, a w obecnie produkowanych samochodach próżno szukać tego co mają samochody starsze. Czy Nissan oferuje obecnie jakiś nowy wóz terenowy, który może zmieścić 7 osób? I już widzę jak ten cały X-TRail ciągnie ciężką przyczepę po polnych drogach, łąkach czy przejeżdża przez tor kolejowy bez przejazdu kolejowego. oczywiście, że nie zrobisz tak, gdybyś posiadł taką gotówkę to już byś latał po allegro i szukał czegoś nowszego, a nie dzwonił po mechaniorach Co Ci starocie wyremontuje Nissan oferuje nowego 7 osobowego Pathfindera, Armadę i pewnie jeszcze coś,oczywiście nissan polska to inna bajka i tam on nic nie oferuje, 50tys to moge wpakowac ale jakiegos klasyka typu firebird, camaro, charger itp lub inne stare auta z lat 60-80 i to wtedy jak dla mnie ma sens, a nie terrano II... jak dla mnie to 40 letnia corvetta stingray C3 odbudowywałem już silnik V8 Forda Cobra Pro Boss 351 nie uważam że stare terrano to zle auto (dopóki sprawne, jeździ i nie generuje w naprawy zbyt dużych kosztów), nie uważam, że nowe auta są plastikowe, po postu możemy kupić auto w przyjemnych miękkich pachnących plastikach, skórach szybciej terrano ma twarde nieprzyjemne plastiki i pewnie jeszcze to wszystko piszczy. ale ja mam obecnie nowe auto i nie wyobrażam sobie wsadzać w niego za 15 lat 50tyś zł pomijam auta typu QQ+2 bo tam wygodnie 5 osób się nie mieści Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
einser77 Opublikowano 5 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2016 W blacharkę, części i przeróbki Vitary 10 tys. włożyłem. To znaczy same materiały tyle wyszły, robocizna moja. Jakby ktoś robił to lekko 10 tys. jeszcze by doszło. Z perspektywy czasu stwierdzam że to nie miało sensu. Bo mimo utopienia kasy i tak takie auto nie będzie "na zawsze". Zawsze coś się jeszcze będzie psuć. I zawsze będzie coś jeszcze do zrobienia. Po tamtym doświadczeniu inwestuję w samochody w granicach rozsądku. Lubię coś zmieniać, ulepszać, więc cały czas inwestuję, ale powiedziałem sobie że wartości samochodu już nie potrajam:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcin316 Opublikowano 5 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2016 nie wiem skąd takie dziwne myślenie, większość osób zamiast remontować parcha, całkiem nie kupuje Punto, tylko używane, dużo nowsze, bezpieczniejsze auto za te 50tyś zł Znam osoby, które kupują tylko nowe samochody i to właśnie takie jak podałem, jedne z najtańszych... mam obecnie nowe auto i nie wyobrażam sobie wsadzać w niego za 15 lat 50tyś zł Problem w tym, że większość nowych aut tych 15 lat nie doczeka. Skończyły się czasy W124, gdzie pierwsza poważniejsza awaria silnika zdarzała się średnio przy przebiegu 850tys. km. Teraz produkowanie trwałych konstrukcji się po prostu nie opłaca a generowanie kosztów serwisowych jest równie ważnym kryterium jak bezpieczeństwo. Co mi z tego, że nowy Mercedes czy BMW są wygodne, skoro po przejechaniu 150tys. km muszę wymienić łańcuchowy rozrząd (w starszych konstrukcjach wytrzymujący tyle co silnik), do czego mechanik musi wyciągnąć silnik z komory bo ktoś go umieścił przy kole zamachowym? Rekord w zakresie trwałości napędu rozrządu bije i tak niemiecko-francuski 1.6 THP gdzie łańcuch ma podobną trwałość jak ten w Maluchu, czyli około 30tys. km. Nie wspomnę już o rozwiązaniu Mercedesa, w którym po określonej liczbie naciśnięć hamulca wymienić trzeba drogą pompę ABSu (na szczęście poszli po rozum do głowy i się z tego pomysłu wycofali). Przepisy wymuszają dodawanie do auta nikomu niepotrzebnych systemów jak monitorowanie ciśnienia w kołach, przez które nie można nawet samodzielnie wymienić kół w garażu, rozpoznawanie znaków, które w obliczu naszego kodeksu drogowego jest nieprzydatne, konieczność posiadania komputera diagnostycznego do wymiany płynów eksploatacyjnych, automatyczne dohamowywanie po mocniejszym wciśnięciu hamulca (niech się martwi ten co jedzie z tyłu)... Tylko chwila i będą zdalne unieruchomienie pojazdu, wbudowany alkomat czy inne "przydasie". Znajomy ostatnio szukał nowego samochodu i stwierdził, że niektóre rdzewieją już chyba na lawecie w drodze do salonu... W końcu zakupił Renówkę bo wśród konkurencji wypadła najlepiej. Wśród produkowanego obecnie badziewia prosty w naprawach i w miarę tani w eksploatacji samochód ma niewątpliwą przewagę. Sam jakiś czas temu kupiłem Passata B3 i gdyby nie korozja, to pewnie miałbym go znacznie dłużej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.