jakt Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Cześć! Dużo jest na forum tematów o konserwacji, reszta Internetu też o tym huczy więc nie chciałbym zanadto tworzyć długich dyskusji . Tata poleca mi, bym na czystą, gołą blachę, prysnął sprayem bitumicznym, taki mam: http://k2.com.pl/images/com_ssproducts/products/536-k2-durabit-500-ml.jpg. Z tego co się zorientowałem to raczej tak się nie robi i może to pogorszyć sprawę, bo ta guma wilgoć chłonie i rdza postępuje szybciej, a kiedy indziej po prostu odpada i zacieka tam woda z solą. Przeglądając forum, trafiłem na wiele porad o konserwacji przez nałożenie: 1. podkładu reaktywnego lub 2. podkładu epoksydowego lub 3. chlorokauczuku Na podkłady położyłbym ten bitgum/K2 durabit. Chciałbym wykonać konserwację samodzielnie, mam kanał i trochę chęci . Brak kompresora, więc interesują mnie produkty w sprayu lub do malowania pędzlem. Rdza jeśli jest to miejscowo, raczej powierzchniowa, wżerów niewiele. Progi całe. Tak więc, podkład reaktywny mógłbym położyć tylko na czystą blachę/podłogę, za to podkład epoksydowy mógłbym położyć również na powierzchnie ówcześnie malowane takie jak progi? Czy na podkład reaktywny mogę położyć ten baranek? Z początku miałem koncepcję, by kupić farbę antykorozyjną podkładową np. od Śnieżki, a na nią warstwa gumy. Skłaniam się ku rozwiązaniu typu: podkład epoksydowy>>>cienka warstwa podkładu w sprayu>>>baranek/durabit. Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buladag Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 (edytowane) Nie ma to sensu szczególnie w nastoletnim aucie. Nie jesteś już w stanie odpowiednio doczyścić podwozia i wytrawić uszkodzonych blach, a żaden środek ogólnie dostępny w handlu sobie z tym nie poradzi. Przykrycie tego kolejnymi warstwami tylko spotęguje efekt, owszem z zewnątrz będzie wyglądać estetyczniej, ale nie o to tu chodzi. Z resztą w N16 korozja na podwoziu pojawia się głównie pod fabrycznymi zabezpieczeniami, co dodatkowo utrudnia w miarę wczesne wykrycie rdzy. Edytowane 10 Sierpnia 2016 przez buladag Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jakt Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 (edytowane) Nie wygląda to u mnie najgorzej, najwidoczniej auto nie jeździło zbyt dużo w Polsce. Spotykam Almery z dziurawymi progami, pęcherzami pod blachą, a w moim egzemplarzu nic takiego nie ma miejsca. Tak więc jest co ratować, byleby w dobry sposób i do tego chcę się odpowiednio przygotować. No i właśnie, jeśli szukać korozji to pod fabryczną gumą. Tam ją zauważam. Edytowane 10 Sierpnia 2016 przez jakt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buladag Opublikowano 10 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2016 No więc wlasnie, musiałbyś ją całą zerwać, blachę obrobić profesjonalnymi środkami, do których nie masz dostępu, a nie badziewiami typu cortaniny, brunoxy czy śnieżka. Wahaczy, sanek, przewodów, belki czy baku też nie zdemontujesz. Jak sam widzisz nie ma to sensu, miejscowo nic nie zdziałasz, opapranie całości tylko pogorszy sprawę, także daj sobie spokój, przez rok czy dwa jak pojeździsz tym autem nie powinny wylecieć dziury na wylot jak nie było walone. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piorun_ Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Konserwacja podwozia faktycznie może przedłuży jego życie o rok, góra dwa lata a potem od początku znów korozja pod warstwą środka konserwującego. Przerabiałem to. Możesz co rok dwa ładować $ w naprawy blacharskie i konserwację, a korozja i tak powróci. Niestety blaszki już nie są tak odporne na "czas" jak to bywało w autach jeszcze 30 lat temu. Zwyczajnie w świecie producenci połapali się i stosują znacznie gorszej jakości blachę, która koroduje a w Polsce zimą używa się tyle soli, że aż sam się dziwie że niektóre stare Nissany jeszcze jeżdżą i nie rozpadły się na kawałki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Edek01 Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Dlatego ja wybrałem - http://www.rustcheckcorolon.pl/ Na Bitex i jego nowe nazwy już patrzeć nie mogę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jakt Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Konserwacja podwozia faktycznie może przedłuży jego życie o rok, góra dwa lata a potem od początku znów korozja pod warstwą środka konserwującego. Przerabiałem to. Możesz co rok dwa ładować $ w naprawy blacharskie i konserwację, a korozja i tak powróci. Niestety blaszki już nie są tak odporne na "czas" jak to bywało w autach jeszcze 30 lat temu. Zwyczajnie w świecie producenci połapali się i stosują znacznie gorszej jakości blachę, która koroduje a w Polsce zimą używa się tyle soli, że aż sam się dziwie że niektóre stare Nissany jeszcze jeżdżą i nie rozpadły się na kawałki. 30 lat temu stosowano lepsze blachy? Wątpię. Mało tak starych aut na drogach. Nie cynkowano wtedy (ok, wyjątek to Audi 80). Wiesz dlaczego wszyscy tak negatywnie odnoszą się do konserwacji przez nakładanie warstw? Bo albo nie rozumieją istoty ochrony albo robią to byle jak. Zaletą blachy bez pokrycia jest to, że wilgoć szybciej wysycha - krócej panują warunki korozyjne. Zbyt głębokie czyszczenie blachy, do "białego metalu" by położyć na to byle jaką farbę albo bitex jest błędem z tego powodu, że nieumiejętne zeszlifowanie warstwy ochronnego cynku stworzy ze żelazną blachą korozjogenne ogniwa galwaniczne, gdzie sól napędza bardzo dynamicznie proces korozji. Mało kto o tym wie? Cynk jest znacznie bardziej korozyjny niż żelazo, ale jego tlenek tworzy zwartą powłokę przed tlenem i przez to dalsze warstwy cynku się nie utleniają (z czasem ten ochronny tlenek wytraca się do środowiska i chroniona blacha traci ochronę - co ma miejsce w starych autach, dlatego grubość ma duże znaczenie). Warto znać przyczynę i "leczyć" wg. objawów. Epoksyd odcina od tlenu/soli/wilgoci, a guma chroni tą warstwę, dopełnia robotę. Tak więc umyję dokładnie, gdzie rdza to tym rust-stopem potraktuję, na to epoksyd i cienka warstwa bitumiczno-kauczukowej masy. Ta dam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buladag Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 A za jeden, dwa sezony, jak będziesz tym jeszcze jeździł to z pod tego kauczuku zobaczysz ładne dziurki, bo warstwy jaką sobie wymarzyłeś nigdy nie zrobisz idealnie szczelnej. Ta dam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Edek01 Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Dlatego wole olej w profilach i na podwoziu a na lakier śmalec Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jakt Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Nie wymyślam niczego nowego, ale jestem skłonny zaryzykować, ino stawka nie jest złotem . Rozumiem wasze stanowiska, lecz nikt z nas nie ma racji absolutnej. Nie każda masa uszczelniająca odłazi (chyba, że na gołą blachę, a tak robić nie chcę). Na dodatek ten w sprayu będzie dosyć lekki i nie tak porowaty jak bitex oraz podobne smoły. Epoksyd znany w lakiernictwie, też nic wymyślnego. Większość będzie zależeć od mojego wkładu pracy. Dziękuję za dyskusję Temat uważam za zamknięty. Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buladag Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2016 Calosc rozchodzi się o to nie czym tylko jak, bo nie jesteś w sstanie fizycznie w domowych warunkach przygotować tej blachy odpowwiednio tak wiec cala operacja polepszy wygląd podlogi i przyspieszy jej korodowanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
angelheart6 Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Nie wiem czy sprawa jest wciąż aktualna ale jako że robiłem konserwację w zeszłym roku to się wypowiem. jakt po pierwsze to musisz sobie zadać pytanie czy jest sens. Konserwacja wykonana w odpowiednim momencie jest mocno wskazana jeżeli chcesz pojeździć tym samochodem dłużej. W odpowiednim momencie to znaczy jak pojawiają się dopiero oznaki korozji, jak wszystko jest już pordzewiałe i wylatują dziury jest za późno. W poprzednim samochodzie przespałem sprawę i niestety musiałem robić wstawki i tego typu bzdury - nie wiem czy to miało sens. Na domiar złego robiłem metodą "na pistolet" co okazało się mało skuteczne. Almerę ogarnąłem zaraz po kupnie bo była ładna i szkoda mi było żeby zaszła solą. Według rady mojego mechanika po 1 zrobiłem to sam bo on nie miał czasu (i dobrze, wiem przynajmniej co gdzie się dzieje i wiem jak sam zrobiłem) po 2 użyłem zwykłego Bitexu (podobno sprawdzał wiele środków z bardzo różnym skutkiem i powiedział mi że cena \ jakość najkorzystniej wychodzi zwykły Bitex na pędzel) Jako amator w tej kwestii zrobiłem tak: 1. Umyłem możliwie dokładnie podwozie myjką ciśnieniową na ciepłą wodę i poczekałem aż dobrze obeschnie 2. Zdemontowałem jakieś kilka elementów, które utrudniały dokonanie dokładnej konserwacji (zderzak z tyłu, osłony nad wydechem etc) 3. Doczyściłem dokładnie miejsca gdzie zaczynała pojawiać się rdza (wiertarka i szczotka) 4. Odtłuściłem oczyszczone miejsca i pomalowałem minią. Dodatkowo minią pociągnąłem miskę olejową, która jak dobrze wiemy jest podatna na korozję. 5. Tam gdzie tylko się dało pomalowałem grubo Bitexem Na praktycznie całe podwozie zużyłem około 1,5 litra Bitexu a raczej nie żałowałem mazidła. 2 puszki litrowe to jakieś 35 - 40 złotych do tego minia za kilka złotych, pędzel i to masz całe koszty. Możesz słuchać jak auto zjada rdza (bo jak to niektórzy mówią szkoda kasy i czasu i tak zardzewieje) ale jak masz czas to możesz za te kilka złotych zrobić chociaż pobieżną konserwację i przedłużyć życie swojego wozu. Wybór należy do ciebie, ja ze swojej roboty jestem zadowolony, po kilku miesiącach Bitex ładnie trzyma się podwozia i nadal tworzy grubą, zwartą warstwę. Są inne metody, fachowcy mają odpowiednie preparaty ale to wszystko kosztuje i to nie małe pieniądze. Można wszystko ale nie wiem czy warto przy takich starych samochodach, chyba że są w wyjątkowo dobrym stanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Edek01 Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Bitex jak kładliśmy na podwozia samochodów w 1992r to ludzie od razu jechali na żwirowe drogę, aby żwir przylepił się do Bitexa i stworzyła się skorupa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
angelheart6 Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Słyszałem o tym, czyli widać częsta praktyka Ja się zastanawiam jak to możliwe że się do tego badziewia nic nie klei, jak kiedyś wszedłem pod samochód i dotknąłem letniej jeszcze miski to został lepki ślad na palcach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Edek01 Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2016 Do Bitexu nic się nie klei ?? Jedz na szutrówkę ale taką prawdziwą i pojeździj a zobaczysz jak Bitex nałapie żwiru Bitex bitexem najlepsze tuningi tamtych wspaniałych lat, to sypanie trocin do skrzyń i mostów dolewanie gęstych olei W140 do silnika i pa pa na Słomczyn Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jakt Opublikowano 21 Września 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Września 2016 Nie wiem czy sprawa jest wciąż aktualna ale jako że robiłem konserwację w zeszłym roku to się wypowiem. jakt po pierwsze to musisz sobie zadać pytanie czy jest sens. Konserwacja wykonana w odpowiednim momencie jest mocno wskazana jeżeli chcesz pojeździć tym samochodem dłużej. W odpowiednim momencie to znaczy jak pojawiają się dopiero oznaki korozji, jak wszystko jest już pordzewiałe i wylatują dziury jest za późno. W poprzednim samochodzie przespałem sprawę i niestety musiałem robić wstawki i tego typu bzdury - nie wiem czy to miało sens. Na domiar złego robiłem metodą "na pistolet" co okazało się mało skuteczne. Cześć! Konserwację przeprowadziłem miesiąc temu. Tak jak planowałem - podkładem epoksydowym a na to masa bitumiczna. Dziurka była jedna, w miejscu styku fabrycznej gumowej konserwacji z blachą nie pokrytą tym zabezpieczeniem. Ubytek nie był znaczny ani w jakimś strategicznie ważnym miejscu dlatego po oczyszczeniu zalepiłem go żywicą epoksydową z włóknem szklanym. Zdało egzamin. Z korozji, jaką chciałem się zająć były miejsca, gdzie woda wsiąkała na styku, gdzie konserwacja się zaczynała. Tak wygląda ten fragment, który pokryłem podkładem epoksydowym: oraz inna część tworzy dobrze przylegającą powłokę . Nieostro wyszły te zdjęcia, nie oglądałem ich wcześniej . To jest tylko część tego co zrobiłem, nie dałem zdjęć z oczyszczania rdzy itd. Wg mnie sens był coś robić. Jak widać, głównie brzegi blachy były skorodowane. Oczyszczenie i nowa powłoka powinna więc zdać egzamin. Całość robiłem kilka dni, bez obaw, że coś nałożyłem na mokro. Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.