Bardzo ciężko odpala 1.5 dCi

[Kuba_Almera_Warszawa]

Witam i przy okazji- Szczęśliwego Nowego Roku dla Was wszystkich !

​Mam problem ze swoją Almerą 1.5 dCi.

Zacznę od początku.
​Ten silnik tak miał, że czasami podczas przyspieszania pojawiał się taki rytmiczny stukot. Po chwili stukanie ustawało. I pewnego razu jadę sobie i ten stukot utrzymywał się. Postanowiłem więc zgasić na chwilę silnik i raz jeszcze odpalić. Wówczas odpalił z lekkim trudem i zapaliła się kontrolka silnika. Ale samochód jechał. Dojechałem do domu, zostawiłem go na noc, a następnego dnia......zaczął bardzo ciężko odpalać. Trzeba go kilka razy kręcić i długo trzymać na rozruszniku. Po chwili kręcenia wydaje się jakby miał już zaraz zaskakiwać, wskazówka obrotomierza podnosi się delikatnie i jakby próbował załapać, ale nie może. I dopiero po chwili udaje mu się w końcu jakoś załapać. Podczas tego kręcenia bardzo dymi z wydechu. Kolor ? Taki szary, siwy....Jak uda się go odpalić, to przez pierwsze chwile pracuje jakby na trzech garach i nadal dymi. Jak się go delikatnie przygazuje, to czuć szarpanie silnikiem. Jak popracuje chwilę, to silnik zachowuje się w miarę poprawnie na wolnych obrotach. Słychać tylko taki dziwny głuchy stukot z silnika- zwłaszcza jak się odkręci korek wlewu oleju. Zaraz po odpaleniu spod korka oleju (jak się go odkręci) nie pluje olejem, ale jak się silnik zagrzeje, to zaczyna pluć olejem. Jak się wyjmie bagnet oleju, to na gorącym silniku lecą z niego jakby spaliny. Dodam również, że jak się odkręca korek wlewu oleju, to tak jakby jeden elemet się nie obracał- wydaję mi się, że jest to wałek rozrządu. Co do rozrządu- właśnie niedawno wymieniałem kpl rozrząd. I teraz takie coś :/
​Co mogę jeszcze dodać ? Jak się nim jedzie to zachowuje się dziwnie. Pracuje nienormalnie głośno i tak jakby coś delikatnie syczało przy przyspieszaniu.

Co do tej pory zrobiłem:

- próbowałem odpowietrzyć układ paliwowy,

- wymieniłem ręczną pompkę paliwa (tu również pytanie- czy tą pompkę montuje się strzałką do góry ?!),

- wymieniłem jedną świecę żarową (podobno była przepalona ta jedna),

- wymieniłem czujnik temperatury silnika-

- w warsztacie jeszcze raz odpowietrzono układ paliwowy

I co teraz ? Mechanik mi powiedział, że na odpiętym czujniku temperatury świece grzały bardzo długo i wtedy podobno silnik odpalał. Po podłączeniu nowego czujnika nadal problem z odpalaniem.

Na zimnym bardzo ciężko go odpalić. A jak już raz się go zapali, to później zapala przez jakiś czas. Ale po nocy stania znów problem.

Rozrząd wymieniony niedawno. Olej wymieniany co 10 000km. Już załamuję ręce, bo nie wiem co jeszcze może być.
​Kolega dzwonił jeszcze do znajomego mechanika i tamten mu podpowiedział żeby wykręcić taką śrubę na klucz 15 z pompy wtryskowej i na jej końcu jest oring. I podobno ten oring czasami pada w tych silnikach i z tego powodu ciężko go odpalić- prawda to ? Jutro może będę miał taki oring nowy.

[vlad24]

Wtryskiwacze do sprawdzenia

[Kuba_Almera_Warszawa]

Tylko zastanawia mnie to, że nie kopcił jakoś na czarno przy przyspieszaniu....dopiero powyżej 3000 obr/min

 

Dziś (03.01.2017) byłem na diagnostyce komputerowej. Panowie mechanicy powiedzieli, że na podstawie błędów podejrzewają, iż padł sterownik świec żarowych.

Nissan odpala bez problemu.
​Wydaję mi się, że rozrząd po wymianie przeskoczył.
Mechanik jeszcze raz go sprawdził, zmienił ustawienia i oddał mi auto.
​I teraz nawet w obecne mrozy odpala bez większych problemów. Wszystko jest już OK :-)

Witajcie ponownie,

​Problem jest nadal.

Do tej pory zrobione zostało:
​- wymieniona została jedna świeca żarowa (podobno stawiała za duży opór),

- wymieniony został czujnik temperatury płynu (oryg.)- był bowiem błąd tego czujnika,

- wymieniony został czujnik wałka rozrządu (oryg.)- był bowiem błąd tego czujnika,

- odłączyłem, przeczyściłem i ponownie podłączyłem wtyczkę od EGR-a,

- odłączyłem, przeczyściłem i ponownie podłączyłem wtyczkę od czujnika temp. płynu i czujnika wałka rozrządu,

- poprawiłem przekaźniki elektryczne,

- zamontowałem poprawnie rurę od powietrza idącą do filtra powietrza (była poluzowana i jakby zdjęta z mocowania)

 

I nic....auto nadal praktycznie nie odpala za pierwszym razem. Rano. Na zimnym silniku. Gdy odłączę czujnik temperatury płynu, to wówczas świece grzeją bardzo długo i auto lepiej załapuje (aczkolwiek też dość ciężko). I wystarczy żeby raz go na chwilę odpalić, to później odpala już bez problemu. Ale po postoju około 3-4 godziny znów nie chce odpalić. Przy próbie odpalania wygląda to tak, że kręcę rozrusznikiem i po chwili tak jakby miał już załapać i wejść na obroty, ale nie może. Wskazówka od obrotomierza podnosi się, ale silnik nie chce jakby do końca załapać. Dopiero po dłuższym kręceniu rozrusznikiem w końcu udaje się go odpalić. Jak się go w końcu odpali, to z wydechu leci gęsty dym (szary?szaro-niebieski?) o smrodzie przypominającym grill na który do rozpalenia dało się dużo podpałki w płynie (sorry za porównanie, ale tak mi się kojarzy ten smród)- albo taki smród jak z odpalanych starych PKS-ów (Jelczy) I wówczas jak daję, choćby delikatnie, w gaz, to obroty idą do góry, ale słychać jakby silnik "przerywał". Dopiero po kilku minutach można próbować jechać. I jak się już nagrzeje, to jest OK. I cały czas kontrolka silnika.

​Ja i mój mechanik już powoli załamujemy ręce. Ciągle coś robimy, wymieniamy kolejną część, kolejny czujnik i nic. Cały czas wyskakuje błąd P0340 (czujnik wałka rozrządu) i jak go długo kręcę, to pojawia się też błąd 4-go wtryskiwacza. Jak się wykasuje błąd komputerem, to przez kilka dni jest OK. Ale później jadę sobie normalnie, pojawia się takie rytmiczne stukanie silnika przy przyspieszaniu i wówczas znów na nowo pojawia się kontrolka check engine i błąd. Cóż to może być ? Pomóżcie....może jakieś sugestie ?! Chciałbym w końcu być choć trochę bliżej naprawy, bo trwa to już od połowy grudnia :/