Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

Nissan Almera Diesel


Gość cieglo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie wszystkich użytkowników Nissanów. Mam nadzieję, że nie powielam istniejącego podobnego tematu. Oto mój "problem".

 

Rozważam zakup auta. Na pewno będzie to Japończyk. Szczerze mówiąc zarejestrowałem się na Forum po to by zbadać opinię o Nissanach u samych źródeł.

 

Interesuje mnie Almera - koniecznie z silnikiem diesla. Chciałbym dowiedzieć się nieco o trwałości tej jednostki oraz zużyciu paliwa. Spotykałem się z informacjami jakoby zmieszczenie się w 5,5 l na setkę nie było w przypadku tego motoru wielkim wyczynem. Jestem świadomy, iż nie jest to demon prędkości, ale i wcale tego od auta nie wymagam. Zależy mi na aucie niezawodnym i oszczędnym (a komu nie? ;) ). Co możecie o tej jednostce powiedzieć? Mankamenty? Jeśli tak to ewentulanie przy jakich przebiegach trzeba się z nimi liczyć?

 

Czy kwota 11 tys. zł daje mi jakąś elastyczność w wyborze konkretnego autka? Zależy mi na sedanie, oczywiście z wymienionym dieslem. Nie znam rynku, a autko o które pytam ma być moim pierwszym samodzielnym.

 

Nie orientuję się zupełnie w cenach części do Almery. Czy możecie określić szacunkowe ceny części - oczywiście przyzwoitych zamienników, a nie oryginałów. Chodzi mi przede wszystkim o rzeczy typu rozrząd, filtry, klocki (czyli w rzeczy samej o minimalny wkład pozakupowy) itp. Miło byłoby także wiedzieć ile zapłacę za sprzęgło czy elementy zawieszenia. Chodzi mi główie o informacje poglądowe - nie śmiem wymagać od Was wyciągów z cenników firm z częściami. Chciałbym odnieść poziom cen części do Nissana z poziomem cen części do innych samochodów japońskich.

 

Jakie są charakterystyczne przypadłości aut z roczników 95-97 (pomijając oczywiście typowe wymiany pozakupowe)? Domyślam się, że przy podanym wyżej budżecie tylko takie wchodzą w rachubę...

 

Na koniec zostawiam problem wyboru modelu, gdyż nie ukrywam, że mam chrapkę także na Primerę. W podanej cenie nie zmieszczę się chyba z modelem P11, ale P10 jest jak najbardziej w moim zasięgu. Oczywiście interesuje mnie tylko diesel. Co możecie powiedzieć o takim dylemacie? Czy warto zakupić Almerę czy jednak większą Primerę (i którą)? Jak wyglądałaby różnica w kosztach eksploatacji obu modeli Nissana? Myślę, że przyda się Wam w udzieleniu rad charakterystyka mojej przyszłej eksploatacji auta: nie więcej niż 8000km rocznie,w tym jeden dłuższy wypad wakacyjny (Mazury, Chorwacja itp.).

 

Pomijając aspekty typowo techniczne, bardzo chciałbym się zapoznać z Waszymi opiniami na temat ergonomii Almery, miejsca wewnątrz auta, pakowności bagażnika i ogólnych spostrzeżeń dotyczących codziennej jej eksploatacji. Mile widziane odniesienie do Primery - co pomoże mi znacznie w zidentyfikowaniu "auta dla mnie".

 

Jak wygląda podróż Almerą na dłuższej trasie? Czy wyjazd do takiej Chorwacji (pewnie około 3000 km) z 4-5 osobami oraz ich bagażem na pokładzie nie będzie zbyt męczący (lub wręcz niemożliwy)?

 

Proszę uprzejmie o wszelkie rady dotyczące wmienionych wyżej aut. Mile widziane własne refleksje na ich temat. Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was moim wywodem :) Proszę o wyrozumiałość - stawiam dopiero pierwsze kroki w "samodzielnej" motoryzacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość kmich76
Jak wygląda podróż Almerą na dłuższej trasie? Czy wyjazd do takiej Chorwacji (pewnie około 3000 km) z 4-5 osobami oraz ich bagażem na pokładzie nie będzie zbyt męczący (lub wręcz niemożliwy)?

 

No cóż w 5 osób + bagaż to przyjemność nie będzie...Ja mam HTB i 4 osoby już miały dosyć, gdyż sporo bagaży było w środku z uwagi na stosunkowo niewielki bagażnik. Jeśli takie wypady mają być często to rozważ primere...Do almy to góra 4 osoby, nawet w sedanie...

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam primere i almere sedan

Wszystkie za i przeciw - kończą dywagacje na korzyść primery - zawsze.

... no prawie zawsze.

Jeżdzę dużo sam - więć śmigam gł almerą, jednak wypady rodzinne - czy jekiś wiekszy bagaż - stara primera idzie w ruch.

Proponowałby Ci P11 - jednak mimo wszystko i nie wiem czemu tak upierasz sie przy dieslu. przy tej ilości km jeżdżonych (sądzę że jak kupisz dobry wóz - bedziesz jeździł więcej niż deklarujesz :wink: )

Primera zaswsze bedzie o klase wyzej od almery - pod względem aspektów technicznych . jak i ergonomii , miejsca w srodku bagażnika itp.

Posiadając P10 - kę - kupiłem almere poniewaz potrzebuje auta dla siebie oraz 3 osobowej (niedużej ) rodzieny . Mimo to dłuższe wypady z wiekszym bagażem - primera i jej komfort jazdy przebijają almerę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja coś dodam.

Mam Primerke (P11) i Almerke (N15).

 

Na wstępie powiem, że P11 w dobrym stanie nie kupisz za te pieniądze chyba, że ktos ma full kasy i chce się pozbyć po prostu.

Co do Almerki to nie wiem czy się orientujesz w cenach, ale sedan jest droższy + diesel = sporo czasu spędzonego na ogłoszeniach. Mówimy oczywiście o aucie w dobrym stanie technicznym. Jeżeli cenisz sobie komfort jazdy to polecam jak najbardziej Primerke. Wspaniale się spisuje pod względem komfortu jazdy na naszych drogach, ale jest tego minus. Górne przednie wahacze, które na tym cierpią. W Almerze nie ma tego problemu ponieważ tych wahaczy po prostu nie ma. Jest tam inna układ. Co do diesla. Jeżeli maił bym kupić Almerke w dieslu lub Primerke (ale P10) to wybrał bym Primere. W Almerce pompa jest już sterowana elektronicznie i po około 200000 km moga zacząć się problemy z odpalaniem silnika kiedy jest ciepły. JEżeli chodzi natomiast o Primerkę P11 to też bym ją wolał od Almery. W prawdzie też jest sterowana elektronicznie, ale silnik ma już turbinę i w porównaniu do Almery jest o wiele lepiej z przyspieszaniem mimo, że ma tylko 90 KM. Ktoś tutaj pisał cos o bagażniku, a więc ja dużej różnicy nie widzę pomiędzy Primerą,a Almerą z resztą według danych Almera w sedanie ma 440l. a Primera 490-500l. Jeżeli chodzi o Almere to wcale nie powiedziane, że się nią źle jedzie. JA np. wolę jeździć Almerką 1.6 niż Primerą 2.0 TD ponieważ pomimo tej samej mocy Almera i tak lepiej przyspiesza, a oszczędnośc moim zdaniem w paliwie jest nie wielka w moim przypadku bo i tak jedno i drugię musze tankowac na stacji.

 

Udanego zakupu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wskazówki. Co do wersji silnikowej - po kalkulacjach dochodzę do wniosku, że jednak użyte paliwo ma wielkie znaczenie. Nie wspominam już o choćby bagażniku, w którym nie będzie żadnego odkurzacza (gaz), ale o kosztach wyjazdów. Oczywiście na codzień być może nie będzie wielkiej różnicy pomiędzy benzyną a dieslem. Ale kiedy zechcę wybrać się w dłuższą trasę to różnica może być kolosalna. Zakładając wypad na trasie 3000 km mamy kilkuset złotych oszczędności na samym paliwie, plus możliwość zabrania większej ilości bagażu do bagażnika (a nie wpychanie części do środka).

 

Oczywiście będzie to auto zdecydowanie na codzień, dla mnie - dlatego naturalniejszym i tańszym wyborem byłaby jednak Almera. Zalety Primery są oczywiste, ale pytanie czy warto dla jednego rocznego wyjazdu (dłuższego) pakować się w auto, którego eksploatacja - choćby odrobinę - będzie jednak droższa.

 

Wersja nadwoziowa nie jest warunkiem krytycznym, ale z tej byłbym chyba najbardziej zadowolony. Mowa o kompromisie pomiędzy uniwersalnością a estetyką. Sedan jest po prostu najładniejszą - wg mnie - odmianą nadwoziową.

Wersja silnikowa to dylemat innego rodzaju. Wiem na pewno, że czysta benzyna nie wchodzi w grę pod żadnym warunkiem. Pozostaje diesel (najlepiej) albo gotowy gaz. Gazu chciałbym uniknąć z dwóch powodów: wspomnianego już ograniczenia możliwości przewozowych przez butlę oraz jednak niepewnego jego wpływu na kondycję silnika. A cena? Oto przykładowe ogłoszenia z Anonsów sprzed dwóch bodajże tygodni:

-hatchback 2.0 D z dobrym wyposażeniem z 96 roku, przebieg: 174000km, cena: 9.900 zł,

-sedan 2.0 D z podobnym jak wyżej wyposażeniem z 96 roku, przebieg 166000km, cena: 11.900 zł.

Jak widać i przebiegi i ceny nie są takie straszne. Inna sprawa jak wygląda ów "stan bardzo dobry". Nie zamierzam jednak kupować auta bez jego obejrzenia przez fachowca - podejrzewam, że jeśli nie zabiorę go do stacji diagnostycznej to na pewno zabiorę do właściciela kogoś kto się na mechanice orientuje.

 

Teraz nie mam noża na gardle - zakup planuje dopiero w okolicach początku sierpnia. Najbliższe dwa miesiące spędzam więc na wertowaniu for internetowych o japońskich autach :)

 

Proponowałby Ci P11 - jednak mimo wszystko i nie wiem czemu tak upierasz sie przy dieslu. przy tej ilości km jeżdżonych (sądzę że jak kupisz dobry wóz - bedziesz jeździł więcej niż deklarujesz Wink )

P11 jest pięknym autem. Jestem tego świadomy, jednak - jak mówisz - pewnie nie zmieszczę się w planowanej sumie. Do tego większe przebiegi raczej nie wchodzą w grę - a już na pewno nie będzie to wypadkowa poziomu pojazdu. Czy Almera czy Primera - jeździłbym więc tyle samo. Moje wątpliwości związane są z tym, że będzie to jednak zakup kredytowany, na parę lat i wskazane byłoby, żeby za szybko nie wyrosnąć z auta (w sensie potrzeb, nie gabarytów ;) ). Gdybym kombinował tylko pod siebie i wykluczył możliwość dłuższych wyjazdów ze znajomymi wtedy zapewne skończyło by się na benzynowym Mitsubishi Colcie.

 

Primera zaswsze bedzie o klase wyzej od almery - pod względem aspektów technicznych . jak i ergonomii , miejsca w srodku bagażnika itp.

Tutaj oczywiście masz rację - to jest założenie początkowe. Pytanie brzmi czy warto pakować się w bardziej "styraną" Primerę czy jednak te same pieniądze przeznaczyć na zakup nieco świeższej Almery? Komfort Primery przyda mi się raz, może dwa razy w roku - a Almera dla dwóch dla pojedynczej pary wystarczy chyba w zupełności na codzień. Mam też wrażenie, że do Primery (z miejsca starszej) będę musiał na starcie więcej dołożyć (pomijam fakt wspomnianego sterowania elektronicznego dieslem).

 

Czy możecie napisać cokolwiek o zużyciu paliwa przez Wasze Nissany? Chodzi mi głównie o diesle, ale i inne wersje silnikowe będą cenną wskazówką. Wciąż aktualne jest zresztą także pytanie o koszt podstawowych części eksploatacyjnych (filtry, klocki oraz obowiązkowy na starcie rozrząd) do Almery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość kmich76
(filtry, klocki oraz obowiązkowy na starcie rozrząd)

 

1. na filtrach nie oszczędzaj, tylko oryginały lub mann filter..., w JC to pozorna oszczędność

2. podobnie z rozrządem, w CD20 jest pasek (chyba :wink: ) więc zmiana przy zakupie (raczej) wskazana, benzynowe mają łańcuch, a kiedy wymiana zależy od jego stanu (głośność, przebieg, rodzaja stosowanego oleju) ale jest droga....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mechanik może po oględzinach wzrokowych stwierdzić czy pasek rozrządu kwalifikuje się do wymiany?

 

Co do cen to zapewne filtry wydatkiem wielkim nie będą. Jaki jest koszt markowego rozrządu paskowego (nie z JC)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli myślisz o małej rodzince to Almera Sedan jest dobrym kompromisem,

za tą kasę to bym ewentualnie zastanowił się nad Primerą P10 serii Invitation z 95 roku.

Na prawdę niezłe autko za przyzwoite pieniądze.

 

Co do diesli to jakoś mnie nie przekonują...powiem szczerze,że konkrencja chyba ma lepszą ofertę, Nissan to głównie świetne beznyniaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mike: czym wyróżnia się seria Invitation?

 

I jeszcze jedno: czy benzynowce w Almerze mają rozrząd na łańcuchu? Wiem, że mały 1.3 z Micry ma...Oczywistym jest, że to spora oszczędność na starcie (choćby na samej wymianie rozrządu), więc chyba jednak trudno mi będzie zdyskwalifikować auta na gazie (jednak...).

 

Przy jakim przebiegu łańcuch rozrządu zaczyna się sypać? Czy łańcuch wymieniamy z reguły wraz z kołem zębatym?

 

Co do filtrów i rozrządu w dieslu - czy różnica w cenie zamienników (nie najgorszych) a markowych części jest duża? Zastanawiam się czy przy moich planowanych przebiegach inwestowanie 2 razy większej gotówki ma sens. Zakładając, że w ciągu 5 lat przejadę niecałe 50 000 km oraz, że trwałość zamiennika np. rozrządu to pewnie z 60 tys. km - myślę, że swobodnie mogę tu bez ryzyka zaoszczędzić. Wszystko się kręci - tyle, że nieco krócej (tak na moją głowę, jeśli jest inaczej - poprawcie mnie). Inaczej sytuacja wygląda z filtrami, które i tak są tanie - czy kupię filtr za 30 czy za 70 zł to już raczej mała różnica finansowa...Czytałem, że części serwisowe do takich Mitsubishi są okrutnie drogie. Płacić 150 zł za uszczelniacze wału w serwisie kiedy solidne zamienniki są do złapania za niecałe 30? Szaleństwo. Podejrzewam, że pododnie jak z Mitsubishi jest i w przypadku Nissana...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość volnaris

Jesli zamierzasz w ciagu 5 lat przejechac 50kkm to szczerze bym sie zastanowil na kupnem Almery z dieslem. To dobry silnik lecz troche powolny. Zauwazylem, ze bardzo interesuje Cie spalanie. Tutaj zdania sa bardzo podzielone. Ja mam silnik 1.4 i po miescie spalanie ksztaltuje sie w okolicach 8-9 litrow (mieszkam w Lodzi i ciagle sa korki). Gorna granica to z wlaczana klimatyzacja. Sa tu tacy ktorym pali ponoc okolo 7. Jesli chodzi o trase to spalanie jest na pewno bardzo zadowalajace, bo przy predkosci 100km/h nie przekracza 5.5l Polecalbym Ci bardziej silnik 1.6 bo jest duzo bardziej dynamiczny, a spalanie jest praktycznie takie samo jak 1.4.

Co do rozrzadow, to slyszalem tu glosy, ze zmieniano przy przebiegu ok 100kkm. Ja mam przebieg 137 kkm i nie ma potrzeby zmieniac nawet napinacza lancucha. Generalnie rozrzad w N15 nalezy do bardzo trwalych i przebiegi rzedu 200kkm na jednym lancuchu nie sa niczym nadzwyczajnym, trzeba co najwyzej zmienic napinacz. Koszt rozrzadu z zalozeniem to ok 1200zl ale szczerze watpie zebys przy zakupie trafil na auto z zuzytym rozrzadem, to przeciez slychac od razu. Zwracaj tez uwage na wersje wyposazenia, bo w jednakowych cenach mozna trafic na "ogora" i na bardzo fajna wersje. Samochod generalnie ponadprzecietnie trwaly i szczerze polecam. Dostepnosc czesci jest bardzo dobra i nie sa kosmicznie drogie. Ja swoim autem przez dwa lata przejechalem 40kkm i na samym poczatku tylko zmienilem tarcze i klocki z przodu, no i oczywiscie na bierzaco dbam o wymiane plynow. Na forum jest sporo opisow na co zwracac uwage przy zakupie N15 wiec na pewno sobie znajdziesz.

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do spalania to pisałeś o czystej benzynie czy o LPG? Jeśli idzie o benzynę - cena mnie odstrasza. Mimo wszystko - nawet uwzględniając mój przebieg. A podejrzewam, że ma 4,15 za litr się nie skończy...

 

Z moich informacji wynika, że łańcuchy wytrzymują grubo powyżej 200tys. km. Mówi się nawet o 300 czy nawet 400 tys. km bez uszczerbku.

 

szczerze watpie zebys przy zakupie trafil na auto z zuzytym rozrzadem, to przeciez slychac od razu

Wnioskuję, że mówisz o rozrządzie na łańcuchu. Wychodzi więc na to, że oba motory benzynowe (1.6 i 1.4) to konstrukcje łańcuchowe?

Wiem, że to być może zabrzmi niedorzecznie, ale jestem początkującym w kwestiach mechaniki pojazdów: jak poznać zużyty rozrząd? Jakie dźwięki wydaje łańcuch? Czy niewprawione ucho (czytaj moje) jest w stanie wychwycić różnicę? Czy jest to jakiś charakterystyczny odgłos?

 

 

Dostepnosc czesci jest bardzo dobra i nie sa kosmicznie drogie.
na samym poczatku tylko zmienilem tarcze i klocki z przodu, no i oczywiscie na bierzaco dbam o wymiane plynow

Czy możesz powiedzieć ile kosztowała Cię wymiana wspomnianych rzeczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość volnaris

Tak, benzynowe silniki sa na lancuchu. Jesli jest zuzyty lancuch to slychac wyrazne klekotanie przy obudowie rozrzadu (jeszcze nie spotkalem sie z N15 gdzie byl zuzyty lancuch, a mam stycznosc z almerami ladnych pare lat). Czasem bardzo delikatne klekotanie oznacza wymiane tylko napinacza rozrzadu, nie jestem pewien ale kosztuje chyba 400zl choc juz ktos tu mowil, ze sa za 280zl (mowie o oryginalnych czesciach)

Pytasz ile wlozylem w auto... nie wymienialem ani lancucha, ani napinacza, bo nie mam takiej potrzeby. Tarcze hamulcowe kupilem za ok 400zl ( znajdziesz tez przyzwoite za 200zl) Nie kupilem oryginalnych bo sa kiepskie. Klocki mam oryginalne, kupilem je okazyjnie za 100zl bo ktos likwidowal magazyn, ale przyzwoite klocki znajdziesz za ok 70zl.

O kosztach wymiany plynow nie bede sie rozpisywal, bo nie pamietam. Jezdze na Mobilu.

Mowisz, ze benzyna nie stanie na poziomie 4.15 z tego co obserwuje, to ON tez rownoczesnie drozeje i jezdzenie dieslem chyba juz nie jest duzo tansze, chyba, ze lejesz rzepak. O rzepaku tez masz watek wiec poczytaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość kmich76

volnaris ma rację...dizel bez turbo wymaga dużo cierpliwości...koszt paliwa przy takim przebiegu rocznym nie ma aż takiego znaczenia w porówaniu do AC/OC czy przeglądów...Mnie pali (N16 jest cięższe) średnio 7,7 latem, 8,5 zimą (jeżdżę dynamicznie). Maksymalne spalanie to było zimą tylko po mieście krótkie trasy - 9,9 l/100 km. Minimalnie nie wiem...Przekalkuluj to wszystko raz jeszcze. Rozrządu paskowego nie da się ocenić na słuch...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę Almerą N15 2.0D sedan 1,5roku,pali średnio 6litrów/100km,kpl.rozrządu produkcji japońskiej to koszt około 300zł,wymiana w nieautoryzowanym warsztacie to 200zł,sprzęgło kompletne to wydatek około 400-500zł,wymiana 300zł,filtr oleju filtrona to 56zł,są tańsze zamienniki nawet japońskie po 35zł,filtr powietrza to około 25zł,filtr paliwa 70-80zł,silnik nie dostarcza co prawda kosmicznych osiągów, ale jest niemalże bezawaryjny,nie "bierze" oleju i nie ma wycieków.Nie sprawia problemów z rozruchem w duże mrozy,no chyba że akumulator jest słaby,mnie nie zawiódł nawet przy 30stopniowych mrozach,a jeżdżę nim codziennie po 50km do pracy.Wnętrze jest całkiem wygodne,mnie tylko drażnią trzeszczące w niskich temperaturach plastiki kokpitu(większość japończyków tak ma).bagażnik nie jest zbyt wielki ale nie taki znowu mały,wadą są wchodzące do środka zawiasy tylnej klapy i mały otwór po rozłożeniu tylnej kanapy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że posiadasz właśnie taki samochód jakiego ja bym sobie życzył. Sedan, diesel. Czy kupując 1,5 roku temu to autko byłeś zmuszony wymienić sprzęgło lub inne poważniejsze rzeczy?

 

I jeszcze pytanko o bardzo drobny szczegół. Czy na tablicy rozdzielczej jest kontrolka świec żarowych? To niby banał, ale w mojej nieodżałowanej Maździe (też diesel, i także sedan :) ) tego nie było, choć przydało by się.

 

PS. To stosunkowo mało istotne, ale czy motor jest bardzo odczuwalny we wnętrzu (hałas, wibracje)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że posiadasz właśnie taki samochód jakiego ja bym sobie życzył. Sedan, diesel. Czy kupując 1,5 roku temu to autko byłeś zmuszony wymienić sprzęgło lub inne poważniejsze rzeczy?

 

Sprzęgło wymieniłem miesiąc temu bo zaczęło się ślizgać,poszła na szczęście tylko tarcza,docisk i łożysko jest jeszcze bez zarzutu,podejrzewam że zużyła się szybciej bo czasem ciągam przyczepę,auto kupiłem z hakiem,poprzedni właściciel też ciągał.Trzy miesiące po zakupie wymieniałem amortyzatory,bo były zużyte,zwłaszcza z tyłu i woziło trochę na wybojach,ja akurat jestem wyczulony na amortyzatory(znam takich co nie zwracają na to uwagi),niestety większość używanych aut wymaga ich wymiany.Rozrząd wymieniłem dla świętego spokoju,bo nie wiem kiedy był wymieniony.Kontrolka od świec żarowych jest razem z innymi przy zegarach.Motor po rozgrzaniu nie jest zbyt głośny i nawet długie podróże nie są męczące,zimny jak wiadomo jest trochę głośny,ale nie czuć za bardzo wibracji.Bardziej wkurzają mnie trzeszczące na mrozie plastiki kokpitu...cholera mnie bierze....Mam wersję z ABS i klimą,z elektryki są tylko lusterka,ale więcej nie trzeba.Niestety po włączeniu klimy odczuwa się spadek mocy,ale jadąc na trasie nie jest to problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mike: czym wyróżnia się seria Invitation?

 

To ostatnie roczniki serii P10, miały bogate wyposażenie i inny grill z przodu (chyba taki jak w P11??) inne światła, część bebechów już od P11.

 

Bardzo fajne autko, na prawdę polecam ale tylko w benzynie ;-)

Dla oszczędnych 1.6 będzie niezłym kompromisem

 

Co do rozrządu to kupując używane autko musisz się liczyć z wymianą choćbyu napinacza.

Ale w zasadzie poza tym w zadbanym egzemplarzu nie będziesz miał żadnych innych zmartwień (no może standart na polskich drogach - zawieszenie).

 

Nie rozumiem dlaczego nie chcesz gazu?

Koszty paliwa będą zbliżone (teraz chyba nawet niższe) ale za to osiągi o niebo lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do P10-tki - rzeczywiście to niegłupi pomysł. Tyle, że za tak wyposażone autko i do tego w dobrym stanie trochę zapłacę. Jest także dylemat czy zdecydować się na lepiej wyposażoną P10 czy może jednak gołą P11 (obie w dobrym stanie). Pal licho sylwetkę (choć P11 jest ładniejsza jak dla mnie), ale jednak to nowsze autko...W jakiej cenie można kupić zadbaną Primerę z lat 96-97 (bądź P10 bądź P11)? Szczerze mówiąc ogłoszenia niewiele mówią, zdjęcia nigdy stanu nie zdradzą, dlatego liczę na Wasze doświadczenia. Chciałbym wiedzieć jaka cena powinna wydawać się podejrzanie niska jak na auto w podanych rocznikach...Na co można liczyć w przedziale 10 - 13 tys zł?

 

Nad gazem wciąż myślę. Dochodzę do wniosku, że jeśli chodzi o koszty to byłaby to najtańsza opcja (paliwo). Trochę odstrasza mnie jednak niepewna trwałość silników z tą instalacją. Co rusz słyszę o padniętych przepływomierzach itp. W moim przypadku wchodzi w grę kupno auta z już zainstalowanym LPG. Jaką mam gwarancję, że kupuję "sekwencję" a nie najzwyklejszy wariant? Rzecz w tym, że żadną. Chyba, że kupuję od osoby, która to odpowiednio udokumentuje.

Przekonują do LPG z kolei oczywiście wspomniany poziom kosztów, ale i choćby oszczędność na starcie. Jest duża szansa, że nie trzeba będzie robić rozrządu a to zawsze jakieś 600 zł w kieszeni. W przypadku diesla trzeba się chyba liczyć z tym wydatkiem zawsze (zakładam, że TD ma pasek, nie jestem pewny).

 

Tak z ciekawości: które silniki Nissana są kolizyjne a które nie? Słyszałem sprzeczne opinie jak identyfikować/dzielić silniki na kolizyjne/bezkolizyjne...

 

Oczywiście dylemat Primera-Almera będzie istniał prawdopodobnie do samego zakupu. Gdybanie na forum to jednak nie to samo co możliwość dotknięcia auta na żywca. Nawet napalonego na Primerę kupca uwiedzie przecież pięknie zadbana Almera, szczególnie gdy przedtem zobaczy kilka Primer, które były ok, ale jednak czegoś brakowało...Oczywiście może być podobnie i w drugą stronę. Lepiej więc mieć informacje na temat obu modeli :)

 

Mam także do Was pytanka innej natury. Będzie to moje pierwsze auto. Nie chcę kupować kota w worku. Dlatego zastanawiam się czy nie uzbroić się w towarzystwo osoby kompetentnej. I tutaj pytanie: czy lepiej umówić się z mechanikiem i zabrać go na wyprawę po komisach czy jednak próbować zaaranżować podjazd do okolicznego zakładu diagnostycznego i tam na miejscu zbadać auto dogłębnie? Który wariant byście polecili? Z jakimi kosztami mogę się liczyć przy każdej z opcji?

1. Zakładam, że wynajęcie mechanika i zabranie go na półdniową wycieczkę po komisach/właścicielach jest wygodne i stosunkowo tanie (ile?). Można stosunkowo dokładnie ocenić czy auto kwalifikuje się w ogóle do rozpatrzenia, zrobić wstępny odsiew.

2. Wybranie konkretnego auta, w przypadku którego można wstępnie ocenić stan i zabranie go do stacji diagnostycznej. Podejrzewam, że rachunek będzie baaaardzo wysoki, ale może się opłaca, biorąc pod uwagę dogłębność analizy?

Jak na to patrzycie? Oczywiście chodzi mi o kompromis - zapłacić stosunkowo niewiele, ale i mieć stosunkowo wysokie prawdopodobieństwo dobrej oceny stanu auta.

 

[ Dodano: Sro 31 Maj, 2006 14:59 ]

Jeszcze o ekonomiczności eksploatacji aut. Zakładam, że przy cenie ON ok. 4 zł, a LPG jakieś 2 zł, punkt równowagi to jakieś 5,5l/100km ON oraz jakieś 11l/100km LPG (przy tym zużyciu zapłacimy w przypadku obu paliw tyle samo za każde 100 km). Wydaje mi się, że przy obecnej podaży łatwiej (wielokrotnie zapewne) utrafić auto, które spali mniej niż 11l gazu, niż diesla, który choć zbliży się do 5,5l na stówkę...Tak na moje oko opłacalniej jednak uderzyć w LPG. Inne aspekty jednak do takiego wyboru niekoniecznie popychają - a bagażnik powiększony o wielkość butli bardzo by się przydał niekiedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź jaką cenę ma Primera TD w eurotaxie i tyle powinien kosztować zadbany samochód, + - 10%, co do spalania primery TD to miasto 8 trasa 6 (tak jest w moim przypadku, ale kolegom z forum TD palą troche więcej). Nie kupuj okazyjnie TD bo będziesz musiał dużo kasy władować w naprawy, nikt dobrego samochodu nie sprzedaje tanio:). Przebieg w takiej primerze z 1996 roku nie powinien być mniejszy niż 200kkm, jak będzie dużo mniejszy to odpuść sobie bo na 90% kręcony. Wątpie też że uda Ci się kupić bezwypadkowy 10 letni samochód.

Reasumując jakbym był Tobą to kupiłbym zadbaną p 10 albo n 15 a P11 bym sobie odpuścił bo jak napisałeś dysponujesz kwotą około 10 000zł a za tą cenę nie kupisz p11 TD w przyzwoitym stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wersji silnikowej to:

powiedzmy że nowym autem będziesz jeżdził 10tyś km rocznie

diesel spali ci średnio 6l/100km a benzynka 7l/100km - spalania średnie

cena oleju powiedzmy 4zł a benzyny 4.3zł

 

na 10tyś km spali ci 600l oleju X 4,0zł = 2400zł

na 10tyś km spali ci 700l benzyny X 4.3zł = 3010zł

 

różnica to 610zł rocznie

 

Moja rada:

Kup Almerke w sedanie z silnikiem 1,6 ewentualnie 1,4 - róznica w spalaniu niewielka a przyjemność z jazdy. Są to silniki bezusterkowe, trzeba sie starać żeby je zajechać, łańcuszek wytrzymuje dłuuugo pod warunkiem że jeżdzisz na dobrym oleju zaczynającym sie od 10W-... generalnie producent zaleca 10W-40 - półsyntetyk - jest to ważne dla łańcuszka i napinacza(górny napinacz kosztuje ok 200zł i samemu mozna go wymienić).

Są to baardzo ciche silniki o dużej kulturze pracy.

 

Diesel jest wolny i nie zapewnia tego samego bezpieczeństwa przy wyprzedzaniu czy poslizgu co benzynka.

 

Na tyle co jeżdzisz to diesel nie jest ci potrzebny - takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując jakbym był Tobą to kupiłbym zadbaną p 10 albo n 15 a P11 bym sobie odpuścił bo jak napisałeś dysponujesz kwotą około 10 000zł a za tą cenę nie kupisz p11 TD w przyzwoitym stanie.

 

Dokładnie tak samo uważam! Za tą kaskę co masz to nie kupisz P11 w dobrym stanie. Dolicz jeszcze, że po zakupie autka czeka Cię sporo wydatków.Jakie by nie liczyć to min. 2000 PLN (rejestracja,oleje, klocki hm. i zapewno coś z zawieszenia). Dodatkowo jak zależy CI na ekonomice to Primerka P10 z 1.6 będzie na pewno oszczędniejsza (bo lżejsza) i zrywniejsza. W P11 silnik 1.6 jest za słaby (zresztą podobnie jak TD).

Równie dobry zakup (a może nawet pod względem niezawodności lepszy) to N15. Tutaj za dychę coś sensownego już znajdziesz.

 

Co do instalacji gazowej to sekwencję bardzo łatwo poznać po listwie zamontowanej w okolicy głowicy silnika.

 

Jakbym dysponował taką gotówką to bym wziął P10 z serii Invitation (poszukaj na łódzkim forum ,Lotnik dokładnie taką jeździ).

 

Z tymi mechanikami to prawda jest taka, że faktyczny stan wyjdzie dopiero jak pojeżdzisz tak z roczek ;-) Jedyne co mogę polecić to wziąć mechaniora, któy bardzo dobrze zna Nissany, ale i tu jest ryzyko że czegoś nie zauważy. Także podstawa to zaufane źródło od któego kupujesz. Koszty...wahhają się od zakupu piwa do jakiś 200 PLN ;-)

 

Jak coś ciekawego upatrzysz to rzuć na forum, może ktoś coś podpowie, ewnetualnie z Tobą podjedzie i zobaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...