Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

Opinie na temat instalacji


Mike

Rekomendowane odpowiedzi

Przejechałem na KME już ponad 50 tyś km, więc się podzielę wrażeniami:-)

Niestety mój entuzjazm do Diego nieco osłabł po wystrzale, który mi się zdarzył zimą i kosztował wymianę przepływki.

 

Generalnie instalacja ma swoje plusy i minusy. Będzie dobrze działać jeżeli założy ją zakład z doświadczeniem z KME (wymaga trochę wiedzy i cierpliwości przy strojeniu).

Największe plusy to według mnie atrakcyjna cena i duże możliwości samodzielnej regulacji (niestety często przydaje się, kiedy trzeba poprawiać po paprokach).

 

Największe problemy to:

- niestabilny parownik Silver - pojawiają się błędy niskiego ciśnienia co czasami jest odczuwalne bo auto muli, czytałem na forum lpg że to wada KME,

- listwa wtryskiwaczy ma przeciętną trwałość, generalnie lepiej dobrać 4 oddzielne niż na wspólnej listwie (te co tak "stukają" podczas pracy są mniej wrażliwe na zasyfienie),

- podobno padała w nich elektronika, u mnie też było takie podejrzenie na szczęście bezpodstawne.

 

Jeżeli chodzi o osiągi i zużycie paliwa to bardzo pozytywnie. U mnie niecały literek gazu więcej niż na bence, spadek osiągów (oczywiście w momencie, kiedy nie muli :-) ) niezauważalny. Niestety dojście do takiego wyniku dopiero po zrezygnowaniu z regulacji na gwarancji i zmianie zakładu.

 

Podsumowując powiem, że warto ale:

- nie bierzcie parownika Silver (coś od początku miałem wątpliwości, że jest uniwersalny aż do ponad 210 koni)

- nie bierzcie wtrysków na wspólnej listwie (nie wiem jaki model, u mnie coś przysyfiło i przymarzło i było buuuum),

- upewnijcie się, że zakład dobrze zgrał Wam mapę wtrysków (nie da się tego zrobić dobrze bez przynajmniej godzinnej przejażdżki w różnych obciążeniach silnika) i ma doświadczenie z KME. Zakład, który mi robił instalację wogóle się nie pofatygował aby zgrać mapę :<

 

Hehe, nie wiem czy po uwzględnieniu tych moich uwag nie wyjdzie, że lepiej kupić coś innego, ale pewnie to coś innego też ma swoje problemy.

Aha i jeszcze jedno. Chciałem podjechać do Stefanowskiego na dostrojenie na hamowni i dowiedziałem się, że nie chcą mieć z KME nic wspólnego.... No cóż, zostaje chyba wybranie się do producenta do Zgierza.

 

A jak u Was?

Jak sprawują się inne instalacje po podobnym przebiegu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam brc seqent 24 w obu swoich samochodach (carinie 1,6 60 tyś na lpg i w primerze 1,6 30 tyś na lpg), Jestem b. zadowolony, ale zakład montujący to fachowcy i myślę że głównie stąd wynika moje zadowolenie (każdą instalację da się nieprawidłowo założyć nawet princa). Wiadomo wtryskiwacze delikatna rzecz a gaz u nas marniutki, zasyfiony dlatego zalecono mi wymianę filtrów fazy lotnej co 5 tyś (bibułowych) a jak ktoś ma poliestrowe to max 10 tyś bo potem płacz nad wtryskiwaczami. Instalator mówił że serwisuje samochody ze swoimi instalacjami. której jeżdżą na zachodzie i na tamtym gazie żyją już ponad 250 tyś i nic się nie dzieje (mówił o wtryskach brc rail i keichn) a u nas... mam nadzieję że pożyją choć 100 tyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam KME Diego od roku. Refleksji jest kilka: jak napisał Mike, bardzo dużo zależy od tego, kto zakładał instalację. Ja trafiłem kiepsko i po pewnym czasie pojawiły się problemy. Ad rem jednak :):

 

- jak napisano powyżej KME wymaga dokładnego strojenia, o czym większość zakładających instalacje nie wie lub nie chce wiedzieć. "Autokalibracja w przypadku tej instalacji pozwala jedynie na wyjechanie z garażu po założeniu instalacji" (cyt. za pracownikiem firmy KME).

- duże znaczenie ma dobór wtrysków. KME nie produkuje żadych wtrysków, więc nie ma co na nich wieszać psów... Najczęstszym błędem jest zakładanie najtańszych i niestety piekielnie wolnych Valteków. Ze swojej strony polecam wtryski Magic JET albo stare Matrixy.

- "niskie ciśnienie gazu" to błąd, który wyskakuje bardzo często, ale o dziwo nie należy się tym przejmować (tak usłyszałem u kilku wiarygodnych gazowników).

 

Problemy:

 

-Jak większość instalacji, KME podlewa sobie benzyny na wysokich obrotach (niezależnie od ustawionego progu załączania się benzyny i nawet przy wzorowo wystrojonej instalacji). Przeważnie jest to 5,5 - 6k. Da się wyeliminować, jeśli komuś działa to na nerwy.

- głównym problemem jaki pojawił się u mnie po ok 15k przebiegu, to samoistne przełączanie się na benzynę i z powrotem na gaz. Usterka występowała głównie w trasie, po przejechaniu ok 20-30 kilometrów. Niezmiernie trudno było ustalić przyczynę, gdyż komp nie pokazywał żadnych błędów.

 

Plusy:

Gdybym miał ponownie zakładać gaz, założyłbym KME Diego. Czemu? Odpowiedź jest prosta: głównym powodem jest to, jak firma traktuje klientów. Wybrałem KME, bo są z Łodzi i pomyślałem, że jeśli przytrafią mi się jakieś problemy z LPG, pojadę prosto do nich. Problemy niestety się pojawiły, ale KME stanęło na wysokości zadania. Usunięcie usterek, o których wspomniałem zajęło równo dwa dni, a w siedzibie firmy spędziłem dokładnie 16 godzin i przejechałem ok. 350 kilometrów testując różne komputery, listwy oraz przeróżne wersje softu. Poświęcono mi naprawdę dużo czasu,a wszystkie usterki zostały usunięte - ogromny plus za profesjonalizm i podejście do klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niskie ciśnienie gazu to efekt niestabilnego parownika Silver (błąd w konstrukcji głowicy).

Można się tym nie przejmować jeżeli komuś nie zależy na osiągach (ale chyba nie po to kładziemy sekwencję :) ).

 

Efekt niskiego ciśnienia jest taki, że samochód czasami muli (skoki ciśnienia). Samoistne przełączanie na benzynę to może być też konsekwencja niskiego ciśnienia (ustawia się ten parametr w kompie).

 

Ja widzę generalnie problem niskiej wiedzy gazowników na temat bardziej zaawansowanych instalacji i braku umiejętności wykorzystywania ich zalet. Najważniejsze, że wyczołga się z zakładu i będzie mało palić. A reszta to klientowi zawsze się wydaje (mnie już wmawiano, że wydaje mi się że auto jest mało dynamiczne, wydaje mi się że czuję gaz itd. Ciągle mi się coś "wydawało" dopóki się nie wkur... i sami nie zainteresowałem tematem).

 

Ja u siebie wymieniłem bebechy, zmieniłem głowicę parownika i na razie problem się skończył

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam coś od siebie o mojej instalacji.

Ja od roku bujam się na sekwencji Lecho SEC. Co prawda pod nazwą Solaris, ale to jedno i to samo. Gdybym mógł wybierać jeszcze raz, wybrałbym STAG-300 :)

 

Pierwsza rzecz - regulacja. W SEC podstawowa autokalibracja odbywa się się na postoju, bez obciążenia. Nie jest to zbyt wierne odzwierciedlenie rzeczywistych warunków w czasie jazdy. Później można nanosić poprawki do mapy, ale tylko ręcznie więc trzeba jeździć, gapić się w laptopa i korygować.

Np w takim STAGu jest możliwość odbycia jazdy na benzynie i na gazie, a następnie porównanie obu map. IMHO łatwiej, choć sam jeszcze nie regulowałem.

 

Druga rzecz - korekcja czasów wtrysków ze względu na temperaturę czy ciśnienie gazu. Swego czasu miałem taki problem - na zimnym silniku było ok, na gorącym też, natomiast w czasie nagrzewania obroty falowały jak dzikie. Przyczyną było to, że po wstępnym nagrzaniu silnika czasy wtrysków spadały do takich jak na gorącym silniku. Ale wówczas gaz/reduktor jeszcze nie zdążył nagrzać się do optymalnej temperatury pracy, co skutkowało niestabilną pracą. Widać to też np po tym, że czasy wtrysków benzynowych się zmieniają. Gdyby sterownik LPG idealnie korygował czasy, to czasy wtrysków benzynowych były by takie same i podczas pracy na benzynie i na gazie.

I tu słyszałem od gazowników, że STAG lepiej sobie z tym radzi.

 

Powyższy problem występował przy pracy wtrysków praktycznie na granicy ich minimalnych czasów pracy. Można to zamaskować albo wydłużając czasy (obniżając ciśnienie) albo wstawiając szybsze wtryski. Mi w Lecho polecono Planijety, które są choć lepsze od seryjnie włożonych Valteków, to jednak nie tak szybkie jak np MagicJety. A szkoda, bo te drugie tak dużo droższe to nie są. Planijety trochę pomogły, ale nie do końca, bo jak się jeszcze okazało miałem skandalicznie słaby reduktor. Obniżenie na nim ciśnienia skutkowało brakiem mocy na wyższych obrotach. Do wyboru - albo moc, albo stabilne wolne obroty :)

 

Teraz w końcu hula mi wszystko dobrze, ale w ciągu roku zmieniłem i wtryski i reduktor (na Scorpion ST), a wszystko regulowałem z tysiąc razy. Tak więc z musu trochę już poznałem tajniki instalacji sekwencyjnych :)

Gdybym miał taką świadomość jak teraz, to zażądałbym włożenia STAGa, reduktora EG200 lub wspomnianego Scorpiona i wtrysków MagicJet. Oczywiście liczy się też wiedza i kompetencja instalatora. Są auta na innych komponentach i chodzą bez problemów. Aczkolwiek z opinii użytkowników i poważanych przeze mnie gazowników te elementy sprawują najmniej problemów.

 

PS. Ciekawostka - po wrzuceniu mocniejszego reduktora spadło mi spalanie, głównie w mieście. Domyślam się, że jest stabilniejszy przez co dawkowanie gazu może być dokładniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...