Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

[N16] Kiepsko przyśpiesza, smród spalenizny z nawiewu


tomkek1912

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Niedawno po niecałym roku od wymiany przepływki na nową alma znowu zaczęła kiepsko przyśpieszać i mulić na górkach. Wczoraj wymieniono mi przepływkę na nową, wymieniłem też filtr powietrza. No i po jeździe próbnej wszytko wydawało się ok. Dawała radę, na piątce zwłaszcza na prostej bez problemu na "lekko" wciśniętym gazie osiągała 150 km/h, z pedałem przy podłodze na górce licznik pokazał nawet równe 200 km/h. No ale to trwało jeden dzień. Dzisiaj kilka ostrych startów na światłach (w ramach dalszego testowania) zbierała się szybko, choć i tak dziwnie wolniej niż przedtem. Sprawdziłem na drodze Kraków - Bytom. Co ciekawe najbardziej zrywny bieg 3 teraz nie ciągnie tak mocno auta, zwłaszcza pod górkę. W drodze powrotnej jak wyjeżdża się z Olkusza na Kraków przed zwężeniem do jednego pasa ledwo wyprzedziłem "Czikłeczento" i starą corsę, a nie dałem rady Golfowi jedynce, z czym tam nigdy wcześniej nie miałem problemu. Dziwne zachowanie jest również na jedynce. Tak do 10 km/h zbiera się mocno, w zakresie 10 - 20 następuje chwilowe przymulenie i obroty zatrzymują się na około 0,5 sekundy. Po czym znowu przyśpiesza. Ze wciśniętym pedałem do podłogi na piątym biegu nie wycisnąłem dzisiaj więcej niż 160 km. Co ciekawe na górkach raczej przyśpiesza, nie ma zduszenia i auto ciągnie pod górę choć nie tak szybko jakbym chciał i nie tak szybko jak jeszcze 3 tygodnie temu. To nie jest identyczny objaw mulenia jak przed poprzednią wymianą przypływomierza. Wczorajsza wymiana było w ciemno bo na gwarancji. Myślałem, że to to. Niemożliwe jest chyba, żeby w ciągu 2 lat zrypały się trzy, z czego ten ostatni w jeden dzień? No i najważniejsze. Dwa razy na tej trasie, z pedałem przy podłodze na piątce i tym startem ze świateł i jeździe na trójce pod górę dwa razy poczułem zapach spalenizny z nawiewu. Czy to może być coś ze sprzęgłem? Z tarczą? Mam też częściej taki odgłos stuku i szarpnięcie przy puszczaniu sprzęgła jakbym za bardzo dodawał gaz, a za szybko puszczał drugi pedał. Nie ma znaczenia na którym biegu i przy jakiej prędkości. Zbiegło się to też, że stukami zamieniającymi się już teraz na chrobotanie, zwłaszcza przy lewoskręcie i na przejazdach kolejowych lekko wzniesionych względem drogi. Jeżeli chrobotanie zbiega się z hamowaniem około 20-30 km/h to załącza mi się też ABS, chociaż nie ma żadnego uślizgu. Również niemiłosiernie piszczy mi tarcza lewa jakby tłoczek trzymał i ponadto strasznie nagrzewa się z kolei prawa tarcza, a z nią felga. Dosłownie parzy. Jak to powiązać? Na ile przyśpieszanie auta może mieć związek z układem hamulcowym, co ma do tego to chrobotanie? Może coś z przekazywaniem napędu do kół? Tylko dlaczego również przypieka? Nie chce dawać do warsztatu "pana Henia" bo z takowych jestem niezadowolony. ASO też chciałbym ograniczyć, chociaż może zdecyduje się na sprawdzanie tych szpejów bo za to sobie liczą tylko 89 zł. Poprzednie kilka ich diagnoz zawsze były strzałem w 10. Potem załatwianie części i wymiana u kolegi który naprawia w pewnym zakresie osobówki i tiry. Do tej pory zawsze każde zabiegi skutkowały poprawą. Chwilowo mam ograniczone fundusze i wszystkiego nie jestem w stanie sprawdzać i naprawiać. Co radzicie i gdzie szukać? Co sprawdzać? Może znacie jakiś dobry warsztat w Krakowie (bo czytałem na forum, że z takowymi jest problem, no ale może coś się zmieniło) ale nie ASOwski? Moje auto to 1,5 QG15 z 2000 roku. Silnik pracuje miarowo, płynie nie ma żadnych nieprawidłowości w obrotach na jałowym czy podczas postoju na światłach. Nic też nie trzeszczy, nie piszczy, nie ma żadnych metalicznych dźwięków. Z góry dziękuje za jakieś podpowiedzi i rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Oho, tez mialem smrod, porownywalny ze smrodem towarzyszacym gotujacemu sie plynowi ham. Potem pojawilo sie chrobotanie od strony silnika - zdechlo sprzeglo(lozysko w smole), slizganie i takie tam, zmiana sprzegla, ale smrod bywa, obstawiam na heble. Dzis klocki sobie zmienialem, ale chyba zapomnialem odpowietrzyc bo poziomm plynu mi wystrzelil ponad norme:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem po serwisie, okazało się, że hamulce z przodu były zblokowane. Nie odbijały bo klocki były zaklinowane w prowadnicy (nie wiem jak dokładnie się to objawiało). Zblokowane było konkretnie, gość się nieźle męczył by pokręcić tarczami, poza tym w ten dzień (sprawdzałem z ciekawości) auto na wybitym biegu i bez wciskania hamulca, i zaciągania ręcznego zatrzymało się na całkiem sporej górce. Nieźle, nie :) ? Prawdopodobnie złe mi sprzedano w sklepie, a miały ponoć pasować...tak zasugerowali mi na serwisie. Zeszlifowali mi klocki i przeczyścili wszystko bo syf był konkretny. Niestety tykanie nie ustało i dalej zdarza się pulsowanie pedału, chociaż występuje o wiele rzadziej. Generalnie jestem zadowolony. Blokowanie musiało trwać od dłuższego czasu, a takie konkretniejsze w ostatnich tygodniach. Felgi i tarcze zaczęły się barwić na brunatny kolor, poza tym parzyły niemiłosiernie. Może zblokowane klocki spowodowały, że coś zaczyna się sypać w układzie hydrauliki hamulców, chociaż nic mi tam nie znaleziono i powiedziano, że może to ma związek z czym innym, a że te zjawiska występowały razem to zbieg okoliczności... No ale autko odzyskało wigor, no i spalanie znowu jest okej, bo wcześniej mi się zdawało, że za szybko spada wskazówka. Wczoraj zrobiłem 207 kilometrów na jakiś 15 litrach podczas gdy przed serwisem wyciągałem jakieś 170 km. To strata około 3 litrów. Kupiłem sobie nowe tarcze i klocki, ale na razie wstrzymuje się z wymianą, bo aktualny zestaw hamuje dobrze. Poczekam i zrobię grubsze sprawdzanie hamulców...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, jak na zlosc mi sie wlasnie po klockach w prawym kole cos kaszani. Dzis chrebotac zaczelo, jakby klocki darly o tarcze. Druga sprawa, przy wcisku tloczka z tej strony mialem o wiele wiekszy problem niz z lewym, do tego kolo chyba jednak za ciezko sie kreci i po niedlugiej jezdzie mozna jajka smarzyc. Pytanie jeno, jak rozruszac tloczek, zeby wracal na swoje miejsce? Pod ta gume mozna czyms psikac? Kurka za tydzien mam dluuuga trase, a tu hamulce cyrki wyprawiaja. Jeszcze wykrece zacisk i popatrze czy tlok sie w ogole cofa, ale obstawiam ze za malo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli chodzi o przód to wez takie szczypce którymi mozna złapac krawędz tłoczka ( klucz nastawny albo inny francuz) i spróbuj pokrecic nim w te i wewte polej płynem hamulcowym nastepnie depnij pedałem hamulca pare razy zeby tłoczek wyszeł bardziej niz normalnie.Tylko z wyczuciem żeby nie wypadł,nastepnie sciskiem stolarskim wciśnij go w zacisk też trochę bardziej niz by się cofał normalnie.Operację z wciskaniem i wysuwaniem tłoczka powtórz z 2-3 razy .Ten sposób jest skuteczny .Oczywiscie mowa tu o hamulcach tarczowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli chodzi o przód to wez takie szczypce którymi mozna złapac krawędz tłoczka ( klucz nastawny albo inny francuz) i spróbuj pokrecic nim w te i wewte polej płynem hamulcowym nastepnie depnij pedałem hamulca pare razy zeby tłoczek wyszeł bardziej niz normalnie.Tylko z wyczuciem żeby nie wypadł,nastepnie sciskiem stolarskim wciśnij go w zacisk też trochę bardziej niz by się cofał normalnie.Operację z wciskaniem i wysuwaniem tłoczka powtórz z 2-3 razy .Ten sposób jest skuteczny .Oczywiscie mowa tu o hamulcach tarczowych

 

 

sprawdź jak koledzy mówili hamulce. U mnie był objaw zamulenia właśnie z tego powodu. Prawy przedni zacisk nie puszczał do końca. Czuć było smród z przypalonych klocków. Łatwo to zdiagnozujesz, przejdź się kawałek (kilka km) bez gwałtownego hamowania. Zatrzymaj się delikatnie używając hamulca, np odhamuj na maksa biegami i sprawdź na postoju czy jedno z kół nie jest wyraźnie cieplejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uhhh, musze sprostowac sprawe, bo medytujac wczoraj nad otwartym zaciskiem doznalem olsnienia. Z uwagi na fakt, ze w sumie nigdy sam nie robilem klockow, a to byla pierwsza proba, zrobilem je tak jak byly poprzednio. A poprzednio robil to mechanik, ktorego nazwac tak sie nie da. Pamietam, ze pokazywal mi ten metalowy bolec przy klockach, ktory szoruje jak sie klocki koncza. Twierdzil, ze cos mu nie pasuje, wiec go nagial zeby pasowal, bo szural o felge. Teraz ja glupi zrobilem tak samo, a wczoraj mnie olsnilo, ze przeciez klocki powinny byc odwrotnie zamontowane! Pomijam, ze nawet zacisk mial problemy z wejsciem na tak zamontowane klocki, a mimo to jakos wszedl i nie dociskal w pelni tarczy. Przelozylem klocki, kola zaczely sie normalnie krecic i zgubily opory. Jednym slowem masakra nad masakry:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...