Gość Encor Opublikowano 14 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Sierpnia 2005 Może się komuś przyda... Będąc coraz bardziej zdesperowany w związku z niekończącą się zwyżką cen benzyny w połowie lipca podjąłem decyzję o zainstalowaniu LPG. W grę wchodziła tylko II gen. - po pierwsze cenowo najlepsza, po drugie miałem już doswiadczenie z instalacjami mieszalnikowymi (I gen. Lovato w Favoritce i II gen. Tomasetto w Sienie). Z różnych ofert wybrałem Eko-Gaz w Raszynie (Wawa) - winszowali sobie 1700 zł za całość (zbiornik w koło), a poza tym mieli pewną renomę - to autoryzowany dystrybutor Lovato. Odstawiłem gablotę o 8:00, miałem odebrać o 16:00. Gdy przyjechałem na 16:00 okazało się, że dopiero co ją zaczęli robić... ale fakt, że mieli w tym czasi eprzerób ogromny - środek lipca, ludzie jadą na wakacje, a tu benzyna drożeje... więc klientów mieli sporo. Ostatecznie odebrałem samochód o 17:30. Pierwszy mały zgrzyt - po zakończeni instalacji mechanik podchodzi do mnie i mówi, że teraz musi tylko podjechać na stację, żeby zatankować, aby mogli wyregulować kompa. Ja na to, że oczywiście. On na to, że nie wie kto ma mu dać na to kasę i czy ja mu przypadkiem nie mam dać. Ja na to zdziwko - ja tam o tym nic nie wiem, mówię, ja się tu umawiałem na 1700 i tyle tylko mam. On na to, że może w takim razie chodźmy do biura. Więc idziemy. W biurze koleś mówi jak jest i że ja się podobno umawiałem na 1700 i on nie wie czy ta kwota obejmuje tankowanie. Koleś w biurze patrzy na niego, patrzy na mnie i bez entuzjazmu informuje, że obejmuje - po czym daje mechanikowi 10zł z kasy. Aha, koleś z biura, który mnie obsługiwał, nie raczył mi nawet słowa powiedzieć o tym co zrobili, jak się przełącza, co sygnalizuje paląca się tak lub inaczej dioda na przełączniku. Musiałem wszystko od niego wyciągać i to prawie siłą. W końcu wyjechałem do domu... Drugi zgrzyt - następnego dnia okazuje się, że komp sam przełącza się na gaz (gdy oczywiście silnik się nagrzeje), a nie, jak powinno być, po przekroczeniu zadanych obrotów (2200 rpm w moim przypadku). Poza tym sterownik nie sygnalizuje rezerwy, a gazu powinno być mało (tankowali przecież za 10zł). Więc dzwonię, móię co i jak, umawiam się. Jeszcze tego samego dnia jadę do nich. Kolesie podpinają kompa, móżdżą, móżdżą, jeden przychodzi, drugi, trzeci, coś ustawiają, zmieniają parametry, w końcu zauważają, że w okienku, w którym program konfiguracyjny (LovECO Pro czy jakoś tak) pokazuje obroty, wartości co chwila dziwnie skaczą... jest 700 - 800 (jak to na luzie) i nagle skok do 5900, albo 9000 itp. Aaaaa, mówią, znaczy komp jest skonfigurowany OK, tylko problem jest ze zczytaniem obrotów z cewki. Ale to już nie dziś, mówią, bo to dłuższa robota (diodę zamontują może, albo sie spróbuja gdzie indziej wpiąć), a jest i tak sporo po zamknięciu. No dobra, to umawiam się w biurze na termin za parę dni i wracam do domu. Trzeci zgrzyt - wracam więc do domu i okazuje się, że po tym ich grzebaniu w ustawieniach silnik gaśnie mi ilekroć wrzucę na luz. Wkurzony wracam do domu na benzynie. Następnego dnia dzwonię i mówię jak jest. Umawiam się, że podjadę tego samego dnia pod koniec pracy, żeby sprawdzili. Podjeżdżam. Koleś z biura, który jest tam głównym specem od o konfiguracji kompa, ustawia coś, ustawia. Skończył. Mówi, żebym się przejechał dla próby. Pytam, co było nie tak (mam taką wredną cechę, że lubię wiedzieć). Koleś z uśmiechem na ustach odpowiada, że teraz będzie OK. Noszkurna ćwoku jeden - se myślę, ale nic. Przejechałem się kawałek do świateł i z powrotem - obroty właściwie są ok, ale jechałem wolno. Wracam. Mówię że chyba OK. Pytam, co z rezerwą. Koleś mówi, że muszę wyjeździć gaz do końca, wtedy się zobaczy, czy nie pokazuje i jakby co, to sie ustawi. OK, wracam do domu Czwarty zgrzyt - wracam do domu i jadę nieco bardziej dynamicznie... znaczy normalnie. Obroty najpierw na luzie falują, zwłaszcza jak hamuję przed światłami, potem silnik znów zaczyna gasnąć na każdym luzie. f*ck, myślę - następnego dnia mam jechać z rodzinką na działkę (to był czwartek). Dzwonię do gościa, mówię co jest. Koleś pomyślał i twierdzi, że wg niego mój silnik ma za niskie obroty na luzie na benzynie. Muszę podciągnąć do jakichś 900 (miałem 700 - to fakt) i powinno być OK. Dobra, myślę, ale gdzie ja o tej porze znajdę mechanika od tego... No ale miałem farta i na Szczęśliwickiej zajechałem do małego warsztatu zajmującego się japończykami. Tam koleś stwierdził, że to będzie ciężko, bo to zasadniczo w kompie się robi itd... ale spróbuje coś innego. Podciągnął linkę. Miły gościu i na dodatek za diagnozę i robótkę nie wziął nic. Faktycznie po tym zabiegu obroty na gazie spadały po wrzuceniu na luz do 200, a potem falowały, ale sam silnik nie gasł. Mogłem jechać na działkę Piąty zgrzyt - okazało się jednak po kilku dniach, że silnik potrafi zgasnąć jak się przełącza na gaz i jest chłodny. Poza tym po wyjeżdżeniu baku i zatankowaniu nowego kontrolka rezerwy się nadal nie paliła. Ponieważ byłem umówiony na tą robotę z przełączaniem, zaczekałem z tym wszystkim do niej. W umówionym terminie podjechałem z rańca. Mechanik wziął jakiś tester, poprzykładał do wtyczki i gniazda, przeciął jeden kabel, coś zwarł, coś sprawdził... i okazało się, że dłuższa naprawa została zrobiona w 10 min. Przełączanie działało jak złoto. O kontrolce rezerwy zapomniałem:) Natomiast na kwestię gaśnięcia przy przełączaniu się koleś mi odpowiedział, że on to może próbować ustawić, ale lepiej to zrobić po przejechaniu jakichś 2000 km, gdy już membrany w reduktorze się wyrobią odpowiednio. OK, pomyślałem. Niech będzie Koniec końców zrobiłem juz na tej instalacji jakieś 1000km. Falowanie obrotów praktycznie ustało, przełączanie działa idealnie, gaśnięcie przy przełączaniu jest jakby rzadsze, spalanie LPG jest na dobrym poziomie (8,6 l. w trasie, ok 10 l. w mieście - tankuję zawsze na BP). Została kwestia kontrolki, ale będę ją załatwiał, jak pojadę na pierwszy przegląd, czyli jak przejadę 5000 km. W sumie i tak bez niej sobie radzę, bo jak zawsze jeżdże na gazie wg wskazań licznika "dziennego" - tankuję do pełna i go zeruję. Tankuje ponownie po przejechaniu ok 350km (zbiornik 42 l.). Spadek mocy jest wyczuwalny, ale nie na tyle, aby robić z tego problem. Nawet w pełni załadowany jestem w stanie spokojnie wyprzedzać ciężarówki w trasie, choć oczywiście już z redukcją biegu. Ale chyba drugi raz do tego zakładu bym się nie udał. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pron! Opublikowano 15 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2005 Hmm...tak sobie czytam i dochodze do wniosku, co nagle to po diable Tak to jest jak firma się spieszy i robi 15 samochodów na dzień. Z Twojego opisu wynika że ta firma to zwykłe paproki i nic więcej. A z rezerwą... mam już 2 lata instalację i dalej nie jest wyregulowana. Zaczyna mrygać dioda przy połowie baku. Ciężko to wyregulować, bo czujnik poziomu gazu ma duża bezwładność. Może jak by się pokręciło i poświęciło pół dnia to by mi to ustawili ale już nie potrzebuję. Z tego co podpatrzyłem to kręci się jakąś śrubką przy zbiorniku gazu. Wiem po prostu ile przejadę na zbiorniku i tyle. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość KaZeLoT Opublikowano 16 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2005 Piąty zgrzyt - okazało się jednak po kilku dniach, że silnik potrafi zgasnąć jak się przełącza na gaz i jest chłodny. Za to odpowiada funkcja nakładania faz. Chodzi o to, aby zanim gaz zostanie doprowadzony do rozpręzony w reduktorze, podawane było w dalszym ciągu paliwo do wtryskiwaczy. Zapobiega to zdławieniu i gaśnięciu silnika przy przełączaniu. Nie wiem czy wszystkie, ale większość instalek powinno mieć możliwość własnie takiego nakładania faz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Piotrek Opublikowano 16 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2005 A myślałem, że tylko moje opisane perypetie związane z montażem instalacji gazowej będą najdłuższe... Okazuję się że nie, oby działała bez zarzutu, tak jak w tej chwili w moim aucie. P.S. Ostatnio kooega montował sekwencyjny wtrysk gazu w Wawie, za jedyne 2.600 zł :!: Jedyny problem to czas oczekiwania na montaż to 14 dni, tylko i wyłącznie na zapisy, warsztat znajduje się przy ul. Łopuszańskiej na tyłach stacji benzynowej ESSO. Co to za instalka nie wiem, ale cena jest bardzo dobra. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Encor Opublikowano 16 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2005 A z rezerwą... mam już 2 lata instalację i dalej nie jest wyregulowana.Zaczyna mrygać dioda przy połowie baku. Ciężko to wyregulować, bo czujnik poziomu gazu ma duża bezwładność. Tak, wiem, że ciężko to ustawić. Nigdy na tym wskazaniu nie polegałem. chodzi raczej o to, że jak za coś zapłaciłem, to powinno działać w całości, nie? Ale sam też tankuję po przejechaniu okreslonego dystansu (ok 350km) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Adig Opublikowano 17 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2005 W N15 tak samo mam LPG i zero problemów. Jedynie wskaznik rezerwy mimo ze był ustawiany kilka razy nadal nie wysietla rezerwy. Jednak tak samo dystans 350km Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Ziut Opublikowano 18 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2005 No cóż nic dodać nic ująć moja instalka gazowa pochodzi też z tej firmy i muszę przyznać że sama instalka jest ok natomiast mam zastrzerzenia co do obsługi :-( musiałem nieźle się awanturować żeby ją odpowiednio wyregulowali ale udało się. Na szczęście zrobiłem już około7500 km i wszystko jest w porządku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mike Opublikowano 18 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2005 Hm...nie wiem jak tam obsługa ale objawy o których piszesz są normalne a wszystko to kwestia regulacji... Falowanie obrotów - nie spotkałem jeszcze lpg żeby nie falowały (choćby minimalnie). Zawsze coś tam na jałowym będzie chodzić inaczej niż na benzynce. Wskaźnik poziomu...mało precyzyjny, jeżdzę zawsze na licznik. Po przejechaniu 300 km wiem że musze tankować. Jak dobrze ustawione to nie powinno gasnąć, ale piszesz że w końcu się z tym uporali więc chyba nie jest najgorzej ;-) Także za te pieniądze chyba nie ma co oczekiwać więcej 8) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Encor Opublikowano 19 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2005 Falowanie obrotów - nie spotkałem jeszcze lpg żeby nie falowały (choćby minimalnie). Zawsze coś tam na jałowym będzie chodzić inaczej niż na benzynce. Fakt, z tym że ja nie mówie o minimalnym falowaniu, ale o skokach w granicach 500 - 900rpm. No ale jak napisałem, problem zanikł, co najwyraźniej jest wynikiem ułożenia się membran w reduktorze... Ale muszę powiedzieć, że w Favoritce obroty na LPG na luzie stały idealnie:) No ale tam był gaźnikowy silnik i instalka I gen - wszystko najprostsze z możliwych:P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.