Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

[N-16]konserwacja na zime


pele

Rekomendowane odpowiedzi

Takie rzeczy robi sie w nowych pojazdach. Nigdy i niczym w domowych warunkach nie wytrawisz juz blachy, a każde kolejne warstwy tylko przykryją juz powstale i czasem niewidoczne ogniska korozji przyspieszajac tymsamym jej rozkwit. Pamietaj ze źle pokryta blacha zgnije szybciej niż nawet goła. Wszelkie Cortaniny, brunoxy, na to bitexy i inne badziewia dostepne w handlu są nic nie warte, a do środków które mogly by cos wskórać w nieprofesjonalnych warunkach nie masz dostępu jak mniemam, skoro pytasz tu o konserwacje.

 

Pomijając, ze ze blacha wytrzyma prawdopodobnie dluzej niż reszta tego auta. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba lepiej coś zrobić w tym temacie, wyczyscic i zamalowac ewentualną korozje a nie popatrzec, stwierdzic ze w domowych warukach tego nie zrobie i czekać aż wyżre poł auta, nie wszystkich stać na malowanie odrazu całego elementu czy też interwencje blacharza powedzmy w podłoge..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość bartek9108

Zakładam że robisz pod siebie i nie sprzedasz auta za rok. Więc ja robiłem sam (porządnie) w domowych warunkach w zwykłym kanale. Najpierw zrywasz fabryczną konserwację do samego końca (na szczęście miałem tylko małe ognisko na prawym tylnym progu). Następnie ogniska rdzy oczyszczasz, kupujesz specjalny preparat po rdzy pod podkład (powiesz w sklepie że robisz konserwację to Ci da, nie pamiętam już nazwy). Po oczyszczeniu odtłuszczasz całe podwozie przed tym lekko matując. Rzucasz w miejsca z rdzą ten preparat. Dalej rzucasz warstwę podkładowo-wiążącą. Na koniec samą konserwację.

W sumie za konserwację z materiałem mówili mi 300-400zł, metodą porządnie od 550-700. Zrobiłem sam, materiał kosztował mnie 380zł + mój czas. 1 dzień rwanie, 2 oczyszczanie, 3 preparat na próg po rdzy, 4 podkład + konserwacja, 5,6,7 schnie. Nie oszczędzałem, robiłem pod siebie i wiem że się opłaci. Poprzednie auto które wziąłem od rodziców robiłem podobnie (10latek). Po 4 latach sprzedałem. Gość po kupnie zrywał konserwację sprawdzając czy go nie robię w bambuko. Dosłał mi fotki jak wyglądało i wg. mnie jeśli się przyłożysz i nie będziesz oszczędzać to efekt można osiągnąć profesjonalny.

A i jest takie powiedzenie że im dłużej jest ten nieprzyjemny zapach i im dłużej schnie po nałożeniu konserwacji tym jest lepsza. Im krócej schnie tym więcej ma utrwalaczy ale wtedy będzie szybciej się łuszczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Najpierw zrywasz fabryczną konserwację do samego końca (na szczęście miałem tylko małe ognisko na prawym tylnym progu).

 

Chyba nie mówisz tego tak dosadnie, tak jak ja to z tego zrozumiałem?

Zrywasz wszystko do gołej blachy? To jaki to ma sens? Zrywasz zabezpieczenie oraz całą powłokę wytłumiającą. Jeśli wszystko zerwiesz ruszysz w dobrych miejscach szczotką lub papierem to już zrobisz ingerencję w dobre ocynkowane miejsce a zarazem stowrzysz nowe miejsce do ognisk zapalnych rdzy.

Ja bym tylko oderwał tam gdzie są jakieś ubytki, pęknięcia - czyli to co trzeba. W tedy dobrze wyczyścił i jak wspomniałeś wyżej - dobry preparat p.rdzy który się wiąże z rdzą oraz w nią się wchłania jednocześnie blokuje jej dalszy rozkwit. Dopiero na to podkład, później może byc farba chlorokauczukowa 2-3 warstwy a następnie środek zabezpieczający i nie żaden baranek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...