Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

SPRAWDZAJCIE AUTA Z SALONU - SPRZEDAJĄ NAPRAWIANE


honnki
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

POST TEN DEDYKUJĘ TYM WSZYSTKIM KTÓRZY WIERZĄ ŻE W SALONIE NISSANA KUPIĄ AUTO NOWE I NIE MUSZĄ GO SPRAWDZAĆ.

Po sześciu latach dowiedziałem się że moj nissan qashqai okazał się autem uszkodzonym i szpachlowanym na domiar złego miejsce uszkodzenia to dach auta. Niestety upływ czasu sprawił że, nie jestem w stanie nic wyegzekwować na drodze prawnej. 

Poniżej przedstawiam Wam moją korespondencję z firma nissan. Gdybym spodziewał się tak olewającego podejścia prawdopodobnie nie zaczynałbym pisać maila. Liczyłem może nie na jakiś zwrot kosztów ale choćby zrozumienie co widać w moich mailach a otrzymałem lakoniczne odpowiedzi. 

 

PIERWSZY MAIL

 

Dzień Dobry
W 2008 zakupiłem w Państwa salonie ............. w łodzi  nissana qashqai. Do dnia dzisiejszego byłem w miarę zadowolony z zakupu ww auta. Wczoraj kolega zwrócił mi uwagę na dach pojazdu- po analizie miernikiem okazało się że samochód miał naprawiany dach i jest na nim szpachla. Skojarzyłem fakty ponieważ samochód miał rzekomo gratis zamontowany spojler dachowy który tak naprawdę miał na celu zamaskowanie naprawy. Zdaję sobie sprawę że okres jaki upłynoł od zakupu auta w pełni chroni dilera od odpowiedzialności a Państwa odpowiedzią może być stwierdzenie że, uszkodziłem auto i próbuję coś wynegocjować, choć auto jeździ codziennie i mam wielu świadków na to iż nie uległo wypadkowi. 
Bardzo jednak zawiodłem się na Waszym dilerze i żałuję że poszukując nowego i NIEUSZKODZONEGO  pojazdu zaufałem nissanowi. Jedyne co mi pozostaje to umieszczenie filmu z oględzin auta wraz z tym listem i ewentualna odpowiedzią od Państwa na forach internetowych oraz przestrzeganie potencjalnych kupujących przed tą marka. 
 

 

ODPOWIEDZ NISSANA

 

Szanowny Panie,

 

W odpowiedzi na Pana reklamację z dnia 15 lipca 2014 r. Informujemy, że nie widząc pojazdu, nie możemy zająć stanowiska w sprawie. Prosimy zatem o kontakt z jednym z naszych autoryzowanych serwisów celem poddania samochodu oględzinom i otrzymania oficjalnej opinii na temat zgłoszonego problemu.

 

W przypadku rozbieżności stanowisk Użytkownika i Dealera lub ASO Nissan co do stanu technicznego pojazdu lub przyczyn uszkodzenia, można zlecić wykonanie Oceny Technicznej certyfikowanemu rzeczoznawcy, której konkluzja będzie wiążąca dla obu stron.

 

Z poważaniem,

 

 

Agnieszka A..........

Koordynator ds. Obsługi Klienta

 

Odpowiedz nissana zaskoczyła mnie pozytywnie i w ciągu kilku dni zgłosiłem się do dilera w łodzi (nie u tego u którego kupiłem auto bo tamten już nie zajmuje się nissanem !!!) Przedstawiciel ASO przyznał mi rację i wykonał dokumentację fotograficzną, więc tak jak w mailu od pani A... nie było rozbieżności stanowisk. 

Nissan zamilkł i dopiero po trzech ponaglających mailach 05.09.2014!!!!! otrzymuję od nich odpowiedz krótko mówiąc typu daj pan spokój kupiłeś -odczep się bo nic nam nie zrobisz 

 

TREŚĆ MAILA 

 

Szanowny Panie,

 

Po ponownym przeanalizowaniu zgłoszonej przez Pana reklamacji informujemy, że w bazie danych Nissan brak jest jakiechkolwiek informacji i danych o naprawach samochodu tak w fabryce (poza taśmą produkcyjną) jak i podczas transportu czy u dealera przed wydaniem nowego samochodu.

 

Jak wspomnieliśmy w naszym poprzednim piśmie, można zlecić wykonanie Oceny Technicznej certyfikowanemu rzeczoznawcy.

 

Z poważaniem,

 

 

A..............

Koordynator ds. Obsługi Klienta

 

Takiego maila mogli do mnie skrobnąć bez zapraszania mnie na oględziny auta juz po pierwszym mailu ale jak napisałem wcześniej - ja już nic im nie zrobię - jedyne co to mogę przestrzec Was abyście zdawali sobie sprawę w trakcie wyboru auta że nie tylko u handlarza sprowadzającego auta możecie kupić bite auto ale takim można wyjechać także z salonu nissana. Korzystając z okazji "pozdrawiam" pana P z salonu który sprzedał mi to auto zapewniajac że, spojler założyli by zaprezentować qashqa-ja, mam nadzieję że, spotkamy się jeszcze. 

Zamieszczam zdjęcia z pomiaru dachu - dopuszczalna grubość lakieru przez nissana to 250 

 

pozdrawiam  a szukających używanych qashqa-i uspokajam - nie bedę go sprzedawał - nie umiem tak oszukać. 

post-18344-0-89823400-1412093165_thumb.jpg

post-18344-0-57691200-1412093221_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Honnki,raczej było wiadomo,że oleja sprawę.Nikt ,żaden rzeczoznawca nie podpisze się pod tym ,że auto kupiłeś już po naprawie.Co do jasności sprawy ,rzecz można nazwać po imieniu...skur*****stwo!

Niestety gdybyś to zauważył w czasie gwarancji,mógłbyś jeszcze coś wskórać.Takie sztuczki stosuje nie tylko Nissan,choć bardziej podpada mi to pod dealera.

\Ciekawie brzmi fraza..."

 
Po ponownym przeanalizowaniu zgłoszonej przez Pana reklamacji informujemy, że w bazie danych Nissan brak jest jakiechkolwiek informacji i danych o naprawach samochodu tak w fabryce (poza taśmą produkcyjną) jak i podczas transportu czy u dealera przed wydaniem nowego samochodu."
Czyli bez winy nie sa,tylko kto popadł te naprawiane przez firmę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż , nie pierwszy to przypadek . Każdy dealer to nic innego jak handlarz , on ma sprzedać auto i zarobić , łatwiej mu ukryć wady czy uszkodzenia bo bardzo nie liczne osoby sprawdzają pod tym właśnie kątem samochód , słusznie i normalnie wychodząc z założenia że tak nie powinno być i gdzie jak gdzie ale w salonie można i powinno się kupować nowe i nie naprawiane auta. Sami pewnie widzicie jak są transportowane nowe samochody , rozladunek też przebiega różnie , dlatego czas aby nauczyć się sprawdzać auto nawet z salonu , bardzo to przykre ale prawdziwe. Dobrze kolego że napisałeś o tym , faktycznie można w ten sposób przestrzec innych .Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kumpel ma krewnego w salonie dilera baaardzo drogich samochodów znajej i prestiżowej marki i generalnie mówi ze to co opisałeś to jest standart. Jak samochód spadnie z lawety albo zostanie uszkodzony w trakcie nieoficjalnych jazd próbnych to się bierze szpachlę, wymienia co potrzeba i sprzedaje jako nówkę nieruszaną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie stety mogę to potwierdzić, sam pochodzę z Lodzi a z samochodami mam do czynienia prawie 40 lat i mogę powiedzieć wam tylko jedno nie tylko lakieruje sie nowe samochody ale także "instaluje" opcje dodatkowe w samochodach.

myślicie ze dlaczego niektóre modele samochodów sa tańsze niż na zachodzie ?! dealer sprowadza model podstawowy a reszta dochodzi na miejscu - przynajmniej tak byli 10lat temu ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przechodzi to ludzkie pojęcie ...

Ale ten przypadek nie jest najgorszy . Na "moim podwórku" dealer "przywrócił do życia" samochód skasowany na zachodzie . Sprawa wyszła kiedy nabywca miał awarię auta w Niemczech a tam sprawdzali w bazie danych.

Nie znaczy to ,że w salonach mogą być samochody po szpachlowaniu ale jak to "wytępić" ? !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trzeba dealera ścigać o takie rzeczy, a nie centralę Nissan'a moim zdaniem. Nieuczciwość w tym wypadku jest na poziomie już ex dealera Nissan'a, który też być może autoryzację stracił nie bez powodu.

 

Niestety po tym jak odkryłem prawdę dzwoniłem i do rzecznika praw konsumentów i do znajomego adwokata i ich stanowiska były podobne - nie ma szansy na jakiekolwiek zadośćuczynienie.

Jedyne co mogę to ostrzec innych wpatrzonych "błednnym" wzrokiem w salonie w "nowe" auto by nie dali się zwieść i po odbiór auta szli z mechanikiem, lakiernikiem i sztabem fachowców jak po auto używane z krajów UE.

 

 

No cóż , nie pierwszy to przypadek . Każdy dealer to nic innego jak handlarz , on ma sprzedać auto i zarobić , łatwiej mu ukryć wady czy uszkodzenia bo bardzo nie liczne osoby sprawdzają pod tym właśnie kątem samochód , słusznie i normalnie wychodząc z założenia że tak nie powinno być i gdzie jak gdzie ale w salonie można i powinno się kupować nowe i nie naprawiane auta. Sami pewnie widzicie jak są transportowane nowe samochody , rozladunek też przebiega różnie , dlatego czas aby nauczyć się sprawdzać auto nawet z salonu , bardzo to przykre ale prawdziwe. Dobrze kolego że napisałeś o tym , faktycznie można w ten sposób przestrzec innych .Dzięki.

 

Zgadzam się że, w trakcie transportu wiele aut ulega uszkodzeniu tylko zastanawia fakt że, te auta są ubezpieczone już w drodze do dilera - ktoś bierze odszkodowania za takie uszkodzenia i mimo tego naprawia i sprzedaje - pomyśl jaka to kasa i czemu tym nikt się nie interesuje bo przecież to wyłudzenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wytępisz. Bo i jak? Zasada ograniczonego zaufania i tyle. Ludzie wydają pieniadze i wstyd im poprosić kogoś z serwisu aby sprawdził auto miernikiem - w 2 minuty to załatwią. Czemu? No bo 99.9 jest ok i pewnie wysmarowany żelem w białej koszuli pod krawatem handlarzyk ktory pracuje u dilera na podstawie 1680 brutto plus prowizja popatrzy na nas krzywo. A niech patrzy. Srał go pies. To wasze pieniadze.

Co do histori to bardzo podobna jest na forum Smarta. Tam chłopak tez kupił nowkę i cieszył sie aż do momentu sprzedaży bo jakiez było zdziwienie jak sie okazało ze na całym aucie jest okolice ~300 mikronów a w salonie wszystkie mają ~100.

Druga sytuacja to pojechałem z kolegą po używaną 3 letnią Corolle Verso. Zarzekali sie ze auto nie ruszanie, serwisowane itd. On adwokat, ona lekarz. Na miejscu sie okazało że auto malowane ma 2 drzwi i tylny Blotnik, wskazania w tych miejscach dochodziły do 250mikronow. Bez tragedii ale jednak robione było. Naszemu miernikowi nie uwierzył. Pojechaliśmy do salonu i tam tylko potwierdzono nasze wyniki. Facet mało z siebie nie wyszedł jakimiś artykułami zaczął im sypać i sądami straszyć. Skończyło sie tak ze żona go uspokoiła a gość oddał auto za taką cenę jaką wcześniej zaproponował mu diler czyli o 3500€ taniej jak wytargowalismy przez telefon. Mina kolego w drodze powrotnej- bezcenna.

Co do wyłudzenia to raczej nie honnki. Auta sa naprawde uszkodzone wiec nie ma mowy o wyłudzeniach. To wprowadzanie (może i celowe) klienta w błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na takie auto naprawiane , potrzebna jest zniżka , co z pewnością nie jest przyjemne dla dealera bo traci część swojego zarobku . Druga sprawa jest taka, że nie bardzo nikomu z nas pasuje kupowanie nowego auta, nawet że zniżką ale w jakiś sposób uszkodzonego wcześniej , trzecia rzecz to fama i opinia o salonie który sprzeda naprawiane auto , jakoś traci się zaufanie i wiarygodność do takiego dealera . Myślę że stąd właśnie bierze się zatajenie takich przypadków :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takich przypadków jest sporo-niestety! I spraw w sądach tego typu jest sporo. Jednak media na ten temat milczą by nie siać paniki przy nówkach i.t.d. Gybym tak miał wypisywać przypadki o których wiem i znam to "zabrakło by miejsca na serwerze chyba. Powiem tak najgorzsze są pojedyńcze przypadki, bo nie opłaca się firmą brać odszkodowania i naprawiać ponieważ jest dokumentowane. Klient musi być poinformowany o naprawie, a cena takiego "nowego" auta musi ulec zmianie i musi być zrekompensowana n.p. przez dilera w postaci doposażenia lub przedłużonej gwarancji. I tu jasne że taniej wychodzi wcisnąć kit! Jedynie jawne są przypadki masowe! Tak znam 1 przypadek gdzie kolega nabył używaną Mazde6 z 2004r(1właś.) od dilera z gwarancją bezwypadkowości. Jednak "gołym okiem" stwierdziłem że była malowana i to w znacznej części! Maska, błotniki, dach i lewe drzwi oraz wymieniona szyba przednia. Więc się wk...i pojechał do dilera wyjaśnić. Okazało się po sprawdzeniu w dokumentacji że owszem samochud był lakierowany i wym.szyba ponieważ diler nie zabezpieczył odpowiednio samochodów na placu i gradobicie uszkodziło kilkanaście aut. No a jak wiadomo 1wóz to nie kilkanaście. Więc sięgnięto do kieszeni ubezpieczyciela i naprawiono auta z notą serwisową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zasadniczo polskie prawo nie zabrania sprzedaży rzeczy używanych lub naprawianych. Nie nakłada też obowiązku obniżania ceny na naprawiane rzeczy. Poza tym problem nie dotyczy tylko samochodów. W przypadku samochodów pewnym kruczkiem jest to kiedy kupuje się samochód "ekspozycyjny". Sprzedawca w zasadzie nie musi o tym fakcie informawać, bo dla kupującego jest oczywiste, że kupuje ten konkretny samochód, który ogląda. Wtedy też sprzedawca może się zasłaniać tym, że usunął na drodze fabrycznej technologii defekty kosmetyczne. Wtedy sprawa jest nie do wygrania w sądzie. Gwarancja tego nie obejmuje. Ustawa konsumencka nie zna pojęcia wartości rezydualnej - bo dotyczy towaru konsumpcyjnego a nie do dalszej odsprzedaży... Słowem klops z którym nie ma jak walczyć. Problem jest natury etycznej. W cywilizowanym kraju o pewnym poziomie kultury handlowej takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Kliet powinen się dowiedzieć o ewntualnych naprawach i zostać zachęcony stosownym rabatem. Niestety branża motoryzacyjna w Polsce ze względu na niską siłę nabywczą biednego społeczeństwa stara się z rynku wyrwać każdy grosz i robi to często nie etycznie. I ci nieliczni klienci posliskich salonów czasem się łapani przez nie uczciwych dealerów na takie "niespodzianki". Problem idzie z dołu od dealerów - nie od producentów. Samochody są oczywiście ubezpieczone na czas transportu. Ale jak coś się przytrafi, kasuje się pieniążki od ubezpieczyciela, autko się naprawia i sprzedaje jako igłę... Tak można kupić wiele rzeczy w Polsce...

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo polskie prawo nie zabrania sprzedaży rzeczy używanych lub naprawianych. Nie nakłada też obowiązku obniżania ceny na naprawiane rzeczy. Poza tym problem nie dotyczy tylko samochodów. W przypadku samochodów pewnym kruczkiem jest to kiedy kupuje się samochód "ekspozycyjny". Sprzedawca w zasadzie nie musi o tym fakcie informawać, bo dla kupującego jest oczywiste, że kupuje ten konkretny samochód, który ogląda. Wtedy też sprzedawca może się zasłaniać tym, że usunął na drodze fabrycznej technologii defekty kosmetyczne. Wtedy sprawa jest nie do wygrania w sądzie. Gwarancja tego nie obejmuje. Ustawa konsumencka nie zna pojęcia wartości rezydualnej - bo dotyczy towaru konsumpcyjnego a nie do dalszej odsprzedaży... Słowem klops z którym nie ma jak walczyć. Problem jest natury etycznej. W cywilizowanym kraju o pewnym poziomie kultury handlowej takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Kliet powinen się dowiedzieć o ewntualnych naprawach i zostać zachęcony stosownym rabatem. Niestety branża motoryzacyjna w Polsce ze względu na niską siłę nabywczą biednego społeczeństwa stara się z rynku wyrwać każdy grosz i robi to często nie etycznie. I ci nieliczni klienci posliskich salonów czasem się łapani przez nie uczciwych dealerów na takie "niespodzianki". Problem idzie z dołu od dealerów - nie od producentów. Samochody są oczywiście ubezpieczone na czas transportu. Ale jak coś się przytrafi, kasuje się pieniążki od ubezpieczyciela, autko się naprawia i sprzedaje jako igłę... Tak można kupić wiele rzeczy w Polsce...

Tak samo można próbować "tłumaczyć" prywatnych importerów - laweciarzy, handlarzy czy jak ich tam jeszcze nazywają - sprowadza sie to do jednego - w tym kraju każdy chce oszukać żeby szybko się wzbogacić. Miałem kilka sprowadzanych aut i każde było super a dlatego że, dokładnie je sprawdziłem i tu tkwi sedno problemu. Kupując auto w salonie zanika w przecietnym Polaku ostrożność i podejrzliwość. Jesteśmy pewni że ,możemy wybrać tylko kolor, pojemność silnika i jakieś dodatki a do głowy nam nie przyjdzie że miły uśmiechnięty kurdupel w krawacie wciska nam bubel z uśmiechem bo ma za to obiecaną premię. 

Napisałem ten post by uświadomić co poniektórych bo to naprawdę nie są to  marginalne przypadki (poszukajcie w necie) a udowodniono już nie jeden raz że do krajów tzw bloku wschodniego wysyłają pojazdy uszkodzone na taśmie produkcyjnej lub nie spełniające parametrów. 

Akurat dałem się nabrać dilerowi w łodzi (już podobno nie sprzedaje nissana) i niestety ze względu na upływ czasu nic nie wskóram ale mam nadzieję że może dzięki mojemu postowi ktoś może ustrzec się rozczarowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo można próbować "tłumaczyć" prywatnych importerów - laweciarzy, handlarzy czy jak ich tam jeszcze nazywają - sprowadza sie to do jednego - w tym kraju każdy chce oszukać żeby szybko się wzbogacić. Miałem kilka sprowadzanych aut i każde było super a dlatego że, dokładnie je sprawdziłem i tu tkwi sedno problemu. Kupując auto w salonie zanika w przecietnym Polaku ostrożność i podejrzliwość. Jesteśmy pewni że ,możemy wybrać tylko kolor, pojemność silnika i jakieś dodatki a do głowy nam nie przyjdzie że miły uśmiechnięty kurdupel w krawacie wciska nam bubel z uśmiechem bo ma za to obiecaną premię. 

Napisałem ten post by uświadomić co poniektórych bo to naprawdę nie są to  marginalne przypadki (poszukajcie w necie) a udowodniono już nie jeden raz że do krajów tzw bloku wschodniego wysyłają pojazdy uszkodzone na taśmie produkcyjnej lub nie spełniające parametrów. 

Akurat dałem się nabrać dilerowi w łodzi (już podobno nie sprzedaje nissana) i niestety ze względu na upływ czasu nic nie wskóram ale mam nadzieję że może dzięki mojemu postowi ktoś może ustrzec się rozczarowaniu.

Nie popadajmy w paranoję. Superpodejrzliwi mogą zażądać sprawdzenia grubości powłoki miernikiem i gdy coś jest nie tak niegrzecznie poprośić o dodatkowy rabat . Jeszcze bardziej superpodejrzliwi kupią bilet do Londynu i tam lub w okolicy wyfasują sobie QQ, i radzę też na miejscu sprawdzić lakier !!!

"Update" do powyższego mojego postu: w ramach rejestracji auta w nowym serwisie otrzymałem od tegoż "mapkę" karoserii z 20 paroma punktami w których zmierzono grubość powłoki ( nie zamawiałem tej usługi ), na moje pytanie czy pomiary zrobiono na moim aucie zaoferowano powtórkę z moją asystą. Średni pomiar to ok 80 mikrom., rozrzut od 69 d0 109 mikrom. Swoją drogą chyba Szkoci malują, moja stara Toyka (2003) ma przeciętnie 100-120.

Edytowane przez lobster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, Panowie zamieściłem post w dziale Odbiór QQ od Dealera - NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ? i nie chcąc tutaj zaśmiecać byłbym wdzięczny o porady, bo widzę, że te temtay są bardzo pokrewne, a odbiór samochodu tuż tuż :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to brać miernik grubości powłoki lakierniczej na odbiór samochodu?

Oczywiście że tak - sam byłem z kolegą jakiś czas temu (salon skody) i mierzył całe auto, oczywiście obsługa salonu zdziwiona, sprzedawca coś mamrocze o braku zaufania ale po tym jak usłyszał historię mojego QQ stał już potulnie z boku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...