Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

Moja historia - zakup samochodu uzywanego :)


gregson
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

z mojej strony dochowałem wszelkich starań żeby wszystko przy sprzedaży było w porządku samochód naprawdę był zadbany i dopieszczony ale jak kolega pisze samochód używany to nie nowy chociaż i nowy może się zepsuć

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, piotrek3 napisał:

Jeśli w niej jest zapis ,że"stan techniczny auta jest znany kupującemu "to nowy własciciel nie wiele bedzie mógł zdziałać..

 

Piotrek3 akurat tutaj się z Toba nie zgodzę. Nawet jakby tam była adnotacja że kupujący się zrzeka praw to oddaje sprawę do sądu, dobra papuga i samochód wraca do byłego właściciela lub były właściciel troszkę kasy zwróci.

Jasiek2912 powiem Ci szczerze że wszystko zależy na kogo trafiłeś. Jak to jakaś franca jest to możesz mieć kłopoty oczywiście o ile usterki które wyszły były już przed transakcją (według obowiązującego w Polsce prawa to niestety w twoim przypadku ale to sprzedający odpowiada przed nabywcą za ukryte defekty auta). Zgodnie z art. 556 Kodeksu cywilnego sprzedawca, niezależnie od tego, czy jest osobą fizyczną czy przedsiębiorcą, jest odpowiedzialny względem nabywcy, jeżeli auto ma wadę fizyczną lub prawną.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróc tez uwage na drugą cześć mojego postu,a nie tylko pierwszą .

Wspomniałem o sądzie..

Na podst.opisu sytuacji , Kolega co sprzedal auto moze byc  całkowicie spokojny ,auto bylo używane, nic nie kombinowal w nim,ma pelna dokumentacje serwisową i na 100% i w tym przypadku Sąd nie uwzgledni żadnych roszczeń wobec niego.

Edytowane przez piotrek3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja przy sprzedaży nie tylko zawarłem formułkę w umowie, że stan techniczny jest znany, ale że i roszczenia z  tytułu rękojmi nie wchodzą w grę..ba! kupujący podpisał mi również oświadczenie, że wie, że auto jest po tuningu (podniesienie mocy) ...tak na wszelki wypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2018 o 10:47, gambiting napisał:

No mój tata prawie kupił fajnego Range Rovera Supercharge sprowadzonego z US, dali mu go nawet na cały tydzień do potestowania, wszystko fajnie elegancko, tylko jak wpisaliśmy VIN do wyszukiwarki to auto było wystawione na aukcji w Kaliforni jako szkoda całkowita, po dachowaniu, skasowane wszystko od słupka w górę, wyrwane fotele ze środka, no ogólnie nieciekawie. Ale w Polsce sprytne rączki zrobiły tak,że nawet byście nie zgadli że coś było robione. Nie muszę dodawać, że Range Rover nie został zakupiony ;-)

Niestety - auta z USA to zazwyczaj duży problem - naprawiane po szkodach całkowitych. Np.: polskie firmy leasingowe praktycznie w ogóle nie chcą już finansować samochodów sprowadzanych ze Stanów z tego powodu.

Co do samochodów poleasingowych, to wiele zależy czy jest to auto po windykacji, czy po wynajmie długoterminowym. Jak po windykacji (zwłaszcza używane), to często jest zaniedbane, bez odpowiedniego serwisu od dłuższego już czasu itd.
Z kolei jak po wynajmie, to też często obsługa serwisowa jest po najmniejszej linii oporu, czyli niektóre rzeczy nieporobione pomimo zużycia itd. Nie ma reguły. No, ale to zazwyczaj i tak zdecydowanie lepsze auta, niż jakieś sprowadzone dziwolągi z "bogatą" historią porobione na sztukę, byle zarobek była jak największy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, piotrek3 napisał:

Zwróc tez uwage na drugą cześć mojego postu,a nie tylko pierwszą .

Wspomniałem o sądzie..

Na podst.opisu sytuacji , Kolega co sprzedal auto moze byc  całkowicie spokojny ,auto bylo używane, nic nie kombinowal w nim,ma pelna dokumentacje serwisową i na 100% i w tym przypadku Sąd nie uwzgledni żadnych roszczeń wobec niego.

Ja napisałem o sądzie w przypadku że jeśli byłby zapis że sprzedający zrzeka się praw. Formułki w umowie można sobie sobie do woli wpisywać tylko ile z nich jest zgodnych z obowiązującym prawem?

 No ja bym spokojny nie był ale życzę koledze żeby nie trafił na kombinatora. Plus tej sytuacji jest taki że kupujący popełnił błąd że naprawił silnik bez wezwania kolegi Jasiek2912 do usunięcia wady. A co do działalności sądów to widzę kolego że nie masz najmniejszego pojęcia jak ta machina działa :bezradny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, rafsty napisał:

Formułki w umowie można sobie sobie do woli wpisywać tylko ile z nich jest zgodnych z obowiązującym prawem?

  A co do działalności sądów to widzę kolego że nie masz najmniejszego pojęcia jak ta machina działa :bezradny:

Tak akurat składa sie ,ze mam pojecie "jak ta machina działa".

Umowa kupna-sprzedazy to podstawa.

Odpowiednio sformułowana ,gdzie Kupujacy swoim podpisem zrzeka sie wszystkich  przynaleznych mu praw przy  takiej umowie ,w praktyce definitywnie zamyka na  przyszłość mozliwość dochodzenia jakichkolwiek roszczeń wobec sprzedającego.

Czy to rozumiesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, piotrek3 said:

Tak akurat składa sie ,ze mam pojecie "jak ta machina działa".

Umowa kupna-sprzedazy to podstawa.

Odpowiednio sformułowana ,gdzie Kupujacy swoim podpisem zrzeka sie wszystkich  przynaleznych mu praw przy  takiej umowie ,w praktyce definitywnie zamyka na  przyszłość mozliwość dochodzenia jakichkolwiek roszczeń wobec sprzedającego.

Czy to rozumiesz?

Przed takimi cwanymi sprzedawcami chce sie wlasnie uchronic kupujac samochod najchetniej jescze na gwarancji.

Jak mozna podpisywac umowe w ktorej zrzekamy sie wszelkich praw, podczas gdy za np tydzien-dwa turbina moze wysiac. Takie usterki nie dzieja sie z znienacka, i wlasciciel napewno ma swiadomosc wystepujacego problemu.

W takim przypadku nie wyobrazam sobie, zebym nie mogl isc do sadu i domagac sie zwrotu pieniedzy. Ni emoze byc tak, ze sprzedawca czeka na losia ktory kupi jego auto i z chwila podpisania umowy umywa rece od odpowiedzialnosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, piotrek3 said:

 

Odpowiednio sformułowana ,gdzie Kupujacy swoim podpisem zrzeka sie wszystkich  przynaleznych mu praw przy  takiej umowie ,w praktyce definitywnie zamyka na  przyszłość mozliwość dochodzenia jakichkolwiek roszczeń wobec sprzedającego.

 

Tak, tylko po prostu pewnych rzeczy nie można się zrzec, nawet jeżeli jest to zapisane na papierze i podpisane ;-) Jakbyś w umówie o prace miał napisane że zrzekasz się ochrony przed karami cielesnymi i zgadzasz się na chłostanie kijem dwa razy dziennie, to nie zmienia to faktu że pracodawcy nie wolno tego robić i tyle :P Tak samo jak nie możesz się zrzec prawa do płatnego urlopu albo płatnego macierzyńskiego - możesz podpisać papier na którym się zrzekasz,ale nie zmienia to obowiązującego prawa :P Jest mnóstwo przypadków gdzie prawne umowy, skonstruowane przez największe korporacje na świecie, sąd po prostu wywalił do kosza bo jako konsument nie możesz się zrzec pewnych rzeczy które Cię chronią.

Podejrzewam że tak samo jest tutaj - możesz podpisać że zrzekasz się rękojmi, ale w praktyce jest to pewnie guzik warte, żaden sąd się na to nie zgodzi.

Edytowane przez gambiting
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juke z Przemysla o ktorym pisalem w pierwszym poscie (ktory byl lakierowany bo mial byc niby tylko porysowany), widze ze ogloszenie  zniknelo. Chyba znalazl sie juz na niego nabywca,

Ciekawe czy wlasciciel powiedzil kupujacemu, ze samochod byl po szkodzie calkowitej we Francji- wlasciciel wiedzial o tym bo mu napisalem gdy o tym sie dowiedzialem.

 

 

IMG_0690.JPG

Edytowane przez gregson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, gambiting napisał:

Tak, tylko po prostu pewnych rzeczy nie można się zrzec, nawet jeżeli jest to zapisane na papierze i podpisane ;-) Jakbyś w umówie o prace miał napisane że zrzekasz się ochrony przed karami cielesnymi i zgadzasz się na chłostanie kijem dwa razy dziennie, to zmienia to faktu że pracodawcy nie wolno tego robić i tyle :P Tak samo jak nie możesz się zrzec prawa do płatnego urlopu albo płatnego macierzyńskiego - możesz podpisać papier na którym się zrzekasz,ale nie zmienia to obowiązującego prawa :P Jest mnóstwo przypadków gdzie prawne umowy, skonstruowane przez największe korporacje na świecie, sąd po prostu wywalił do kosza bo jako konsument nie możesz się zrzec pewnych rzeczy które Cię chronią.

Podejrzewam że tak samo jest tutaj - możesz podpisać że zrzekasz się rękojmi, ale w praktyce jest to pewnie guzik warte, żaden sąd się na to nie zgodzi.

Brawo gambiting :thumbsup: dokładnie tak jak napisałeś papier wszystko przyjmie tylko że jest jeszcze coś takiego jak obowiązujące prawo i każda klauzula niezgodna z prawem nie ma mocy prawnej. Dlatego można sobie wpisać co tylko się zechcę i sobie tłumaczyć jak kolega piotrek3 że przecież wpisałem do umowy że gościa mogę zabić więc mogę to zrobić bo przecież podpisał zgodę :laie_67:

 

15 godzin temu, piotrek3 napisał:

Tak akurat składa sie ,ze mam pojecie "jak ta machina działa".

Umowa kupna-sprzedazy to podstawa.

Odpowiednio sformułowana ,gdzie Kupujacy swoim podpisem zrzeka sie wszystkich  przynaleznych mu praw przy  takiej umowie ,w praktyce definitywnie zamyka na  przyszłość mozliwość dochodzenia jakichkolwiek roszczeń wobec sprzedającego.

Czy to rozumiesz?

Kolego proszę zaprzestańmy tego tematu bo naprawdę nie masz najmniejszego pojęcia jak ta machina sądownicza działa oraz o obowiązującym prawie więc szkoda się tylko ośmieszać. To że byłeś ze zniczem pod sądem i naoglądałeś się TVNu nie oznacza że masz pojęcie o obowiązującym prawie i sądownictwie. Może ten artykuł ustawy Ci wszystko wyjaśni i rozjaśni w głowie.

Art. 7  ustawy o prawach konsumenta

Konsument nie może zrzec się praw przyznanych mu w ustawie. Postanowienia umów mniej korzystne dla konsumenta niż postanowienia ustawy są nieważne, a w ich miejsce stosuje się przepisy ustawy.

 

Więc jak powyżej sam widzisz wpisać sobie możesz do tej umowy wszystko i jak to stwierdziłeś cyt. "odpowiednio sformułowana" nie wiele daje bo jest coś takiego jak obowiązujące prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Rafsty,

Takimi  uwagami  w stylu" To że byłeś ze zniczem pod sądem i naoglądałeś się TVNu "tylko sam sobie wystawiasz świadectwo o sobie .

A co do meritum sprawy która Kolega opisał rozpoczynajac watek w pelni podtrzymuje to co wcześniej napisałem.

Nie ma sie czym martwić i moze spac spokojnie ,tym bardziej jeszcze kiedy sprzedając auto zawarł odpowiednio sformulowana umowę.

- Art. 558. § 1.
Strony mogą odpowiedzialność z tytułu rękojmi rozszerzyć, ograniczyć lub wyłączyć. Jeżeli kupującym jest konsument, ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest dopuszczalne tylko w przypadkach określonych w przepisach szczególnych.

- Art. 558. § 2.
Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.

To jest kluczowy zapis,dlaczego uczciwy sprzedawca sprzedajac swoj samochod w dobrej wierze ,bez kombinowania moze spac spokojnie ,kiedy jakis cwaniak bedzie chcial go sadem straszyć.

A dodatkowo jeszcze gwarancja calkowitego  spokoju jest  kiedy w  tresci umieści sie takie zapisy:

  • "Strony wyłączają zastosowanie art. 556 k.c.";
  • "Kupujący nie będzie wnosił roszczeń zgodnie z art. 558 § 1 k.c.";
  • "Kupujący oświadcza, że nabywa pojazd w takim stanie technicznym, w jakim aktualnie się znajduje i z tego tytułu nie będzie zgłaszał żadnych roszczeń do sprzedającego";
  • "Kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu będącego przedmiotem umowy i nie zgłasza do niego zastrzeżeń. W związku strony wyłączają uprawnienia Kupującego do dochodzenia roszczeń z tytułu wad pojazdu ujawnionych po dniu zakupu".

Prawo stanowione trzeba znać ale tez je rozumieć .

Posługiwanie sie nim instrumentalnie  tylko do  poparcia swoich argumentów wyrwanymi z całości zapisami jest nieskuteczne .

Jednocześnie też szufladkowanie drugiej strony w dyskusji jak to uczynił  Kol.Rafsty w chamski sposób jaki na poczatku tego postu zacytowałem ,wskazuje na brak merytorycznych argumentow.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynacie pyskówki.

Ja powiem cos z czego będziecie sie śmiać.

Ja jestem uczciwy. I to jest zgubne że wierzę jeszcze w uczciwych ludzi, i coraz gorzej na tym wychodzę.

Sprzedaję zawsze uczicwie i każde auto i motor każdy chce zbicia ceny/: bo opona jest zużyta , bo jest miesiąc po przeglądzie oleju. itp.

Raz  mialem syt gdzie gośc przyjechał po auto ok, ok. I mówi na koniec  że i tak ma tylko ( przykład ) 30 k zamiast 33.

i liczy -że tak się skończy,. 

Ja na razie jestem w syt że kupuje nowe samochody. Bo nie mam czasu na jeżdzenie i użeranie się bo jak napisaliście - używka to igła - jedyna w okolicy Polski.

Mam 5 lat gwarancji. Co sie ma zepsuć - wyjdzię w 3-4 lata - . A ja jeszcze mam wyrzuty że ta klima sie rozszczelnila po pół roku.  od sprzedaży.

Na szczęście moje mam kupujących którzy liczą sie z tym że do auta używanego trzeba 3k dołożyć.

 

Przepraszam za wywód nie prawniczy.

Edytowane przez Brzyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.07.2018 o 08:16, piotrek3 napisał:

Kolego Rafsty,

Takimi  uwagami  w stylu" To że byłeś ze zniczem pod sądem i naoglądałeś się TVNu "tylko sam sobie wystawiasz świadectwo o sobie .

A co do meritum sprawy która Kolega opisał rozpoczynajac watek w pelni podtrzymuje to co wcześniej napisałem.

Nie ma sie czym martwić i moze spac spokojnie ,tym bardziej jeszcze kiedy sprzedając auto zawarł odpowiednio sformulowana umowę.

- Art. 558. § 1.
Strony mogą odpowiedzialność z tytułu rękojmi rozszerzyć, ograniczyć lub wyłączyć. Jeżeli kupującym jest konsument, ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest dopuszczalne tylko w przypadkach określonych w przepisach szczególnych.

- Art. 558. § 2.
Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.

To jest kluczowy zapis,dlaczego uczciwy sprzedawca sprzedajac swoj samochod w dobrej wierze ,bez kombinowania moze spac spokojnie ,kiedy jakis cwaniak bedzie chcial go sadem straszyć.

A dodatkowo jeszcze gwarancja calkowitego  spokoju jest  kiedy w  tresci umieści sie takie zapisy:

  • "Strony wyłączają zastosowanie art. 556 k.c.";
  • "Kupujący nie będzie wnosił roszczeń zgodnie z art. 558 § 1 k.c.";
  • "Kupujący oświadcza, że nabywa pojazd w takim stanie technicznym, w jakim aktualnie się znajduje i z tego tytułu nie będzie zgłaszał żadnych roszczeń do sprzedającego";
  • "Kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu będącego przedmiotem umowy i nie zgłasza do niego zastrzeżeń. W związku strony wyłączają uprawnienia Kupującego do dochodzenia roszczeń z tytułu wad pojazdu ujawnionych po dniu zakupu".

Prawo stanowione trzeba znać ale tez je rozumieć .

Posługiwanie sie nim instrumentalnie  tylko do  poparcia swoich argumentów wyrwanymi z całości zapisami jest nieskuteczne .

Jednocześnie też szufladkowanie drugiej strony w dyskusji jak to uczynił  Kol.Rafsty w chamski sposób jaki na poczatku tego postu zacytowałem ,wskazuje na brak merytorycznych argumentow.

 

Kolego widzę że ciągle nie rozumiesz i cytowanie przez Ciebie zdań z artykułu https://autokult.pl/30433,rekojmia-na-samochod-uzywany-uwazaj-na-niekorzystne-zapisy-w-umowie-sprzedazy nie zmienia faktu że nie możesz zrzec się pewnych praw dlatego przeczytaj jeszcze raz co Ci napisałem i nie bierz sobie do serca zdań pisanych w internecie przez redaktorków laików.

                   Art. 7  ustawy o prawach konsumenta

              Konsument nie może zrzec się praw przyznanych mu w ustawie. Postanowienia umów mniej korzystne dla konsumenta niż postanowienia ustawy są nieważne,

              a w ich miejsce stosuje się przepisy ustawy.

 

Przepraszam jeśli Cie uraziłem pisząc o świeczkach i TVN-ie ale nie było moim celem aby Cię obrażać. Ot to miał być taki żart dla rozluźnienia dyskusji. Więc jeszcze raz przepraszam.

Siedzę w prawie od 20 lat i chociaż głównie wolę się zajmować prawem pracy to  również przerabiałem taki temat sprzedaży samochodu przez osobę prywatną i żeby było zabawniej to właśnie mam znowu na tapecie temat sprzedaży niepełnosprawnego samochodu tylko teraz będzie łatwiej i szybciej bo samochód kupiony od przedsiębiorcy czyli komisu.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2018 o 12:22, gregson napisał:

Przed takimi cwanymi sprzedawcami chce sie wlasnie uchronic kupujac samochod najchetniej jescze na gwarancji.

Jak mozna podpisywac umowe w ktorej zrzekamy sie wszelkich praw, podczas gdy za np tydzien-dwa turbina moze wysiac. Takie usterki nie dzieja sie z znienacka, i wlasciciel napewno ma swiadomosc wystepujacego problemu.

W takim przypadku nie wyobrazam sobie, zebym nie mogl isc do sadu i domagac sie zwrotu pieniedzy. Ni emoze byc tak, ze sprzedawca czeka na losia ktory kupi jego auto i z chwila podpisania umowy umywa rece od odpowiedzialnosci.

Akurat w takim przypadku jak turbina czy coś innego co się sypnie ze zuzycia widzisz jakiś inny sposób na zapis? Czy sprzedajacy ma udzielić gwarancji??? Jeżeli jest wada ukryta to ok, ale samochód można zawsze sprawdzić w serwisie i nie brać w ciemno.  Wg Ciebie to sprzedając samochód jak długo odpowiadasz za ewentualną awarię? Miesiąc? Dwa? Prawie każdy przypadek awarii można zakwalifikować do Twojej teorii. Sprzedajesz auto, nowy właściciel mocno go przegoni i urwie pasek lub zatrze silnik po miesiącu  i co odda Ci do naprawy??? 

Jak ktoś mi wstawia jakieś dziwne klauzule do umowy , to po prostu nie biorę i już. Jakby Ci w salonie napisali,że nie możesz jeździć w deszu, albo że znasz stan auta to byś wziął??? Bo ja nie.

Edytowane przez drds
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce to wciąż odnoszę wrażenie, że samochód to dobro luksusowe, a jego kupno czy sprzedaż to źródło nieustających problemów...w tym finansowych. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, drds napisał:

Akurat w takim przypadku jak turbina czy coś innego co się sypnie ze zuzycia widzisz jakiś inny sposób na zapis? Czy sprzedajacy ma udzielić gwarancji??? Jeżeli jest wada ukryta to ok, ale samochód można zawsze sprawdzić w serwisie i nie brać w ciemno.  Wg Ciebie to sprzedając samochód jak długo odpowiadasz za ewentualną awarię? Miesiąc? Dwa? Prawie każdy przypadek awarii można zakwalifikować do Twojej teorii. Sprzedajesz auto, nowy właściciel mocno go przegoni i urwie pasek lub zatrze silnik po miesiącu  i co odda Ci do naprawy??? 

Jak ktoś mi wstawia jakieś dziwne klauzule do umowy , to po prostu nie biorę i już. Jakby Ci w salonie napisali,że nie możesz jeździć w deszu, albo że znasz stan auta to byś wziął??? Bo ja nie.

Kolego jako sprzedający jeśli nie ograniczyłeś okresu swojej odpowiedzialności to odpowiadasz za wadę sprzedanego auta przez 2 lata a nawet można powiedzieć że może to być prawie 3 lata. Jeśli kupujący stwierdzi wadę w 23 miesiącu to ma rok czasu od zauważenia wady aby wystąpić do sprzedającego z roszczeniem. Więc w 35 miesiącu możesz się nawet zdziwić :( Ot przepisy mądre i głupie zależy na jakich kupujących i sprzedających trafiamy.

Sprawdzenie autka w serwisie nic nie daje gdyż serwis nie wystawi Ci papierka że on bierze odpowiedzialność za wady. A tam też pracują matoły że prostych uszkodzeń nie widzą :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orientuje sie ktos w wycenie szkod?

Jesli widze, ze samochod byl bity i jest po szkodzie calkowitej to juz go z automatu dyskwalifikuje.

Natomiast jesli szkoda byla wyceniona na powiedzmy 5-7tys Euro to podejrzewam, ze nic powaznego sie nie dzialo. Czy dobrze kombinuje?

Uprzedze komentarze- Nie ma samochodow 2-3 letnich sprowadzanych ktore nie byly bite. Wszystkie sa bite. Teraz tylko kwestia znalezienia bitego ale w jak najmniejszym stopniu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5-7 tyś euro to może być mało i dużo i zależy jakiego samochodu dotyczy np. w mercedesie to może być lampa stłuczona a w clio np. urwane zawieszenie. Wszystko zależy co było uszkodzone i jak zostało naprawione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grekson, a jaki ty budżet planowałeś na tego juke'a? Ciotka mi opowiadała, że w związku z tym, że we Francji diesle są na cenzurowanym i np. w związku z zakończeniem produkcji pulsara (jestem stronniczy :) ) można było wyhaczyć niedobitki 1,5 dci tekna w cenie coś 17500-18000 euro (o ile czegoś nie powaliłem w jej relacji).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rafsty said:

5-7 tyś euro to może być mało i dużo i zależy jakiego samochodu dotyczy np. w mercedesie to może być lampa stłuczona a w clio np. urwane zawieszenie. Wszystko zależy co było uszkodzone i jak zostało naprawione.

Planuje kupic Juka.

 

51 minutes ago, tomkek1912 said:

Grekson, a jaki ty budżet planowałeś na tego juke'a? Ciotka mi opowiadała, że w związku z tym, że we Francji diesle są na cenzurowanym i np. w związku z zakończeniem produkcji pulsara (jestem stronniczy :) ) można było wyhaczyć niedobitki 1,5 dci tekna w cenie coś 17500-18000 euro (o ile czegoś nie powaliłem w jej relacji).

Budzet mam do okolo 50tys, ale szukam najbogatszej wersji. Lubie miec duzo gadzetow w samochodzie. :)

Ale z tego co widze, to ciezko mi bedzie znalezc cos sensownego, wiec jest duza szansa,  ze skoncze na czyms prawie nowym ale mniejszym. Srednio usmiecha mi sie wydawac 50k na bity samochod.

Edytowane przez gregson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎2018‎-‎07‎-‎19 o 11:05, piotrek3 napisał:

W gruncie rzeczy wszystko jest zależne jak sformułowana była umowa kupna-sprzedazy.

Jeśli w niej jest zapis ,że"stan techniczny auta jest znany kupującemu "to nowy własciciel nie wiele bedzie mógł zdziałać..

Dochodzic moze swoich praw jeszcze w sadzie ,ale musialby udowodnic ,ze sprzedajacy działał w złej wierze ,co raczej jest nie mozliwe do udowodnienia w swietle w/w opisu sytuacji.

Ten przykład tez dowodzi ,ze zakup uzywanego auta był i  jest  loterią.Nie mozna po prostu z góry zakladac przy zakupie ze dobry bedzie tylko od pierwszego własciciela,serwisowany krajowy czy salonowy a z góry wykluczac np.zakup od handlarza.

Piotrku - tak jak już wyżej koledzy napisali - ten zapis jest nic nie warty. No chyba, że tylko jako straszak dla dziadków-saszetkarzy.

Musisz kupującego poinformować o konkretnych wadach - wtedy nie będzie mógł z nich dochodzić rękojmi.

Ponadto kodeks cywilny daje wprost stronom możliwość ustalenia ograniczeń czy nawet wyłączenia rękojmi (art. 558) - więc po uj takie nic nie dające zapisy jak można wprost ją wyłączyć?

Ponadto KC mówi, iż jeżeli wada była podstępnie ukryta to mimo umownego wyłączenia rękojmi - sprzedawca i tak odpowiada. Tutaj jednak już musiałby sąd potwierdzić czy doszło do podstępnego ukrycia.

W dniu ‎2018‎-‎07‎-‎20 o 07:27, piotrek3 napisał:

Tak akurat składa sie ,ze mam pojecie "jak ta machina działa".

Umowa kupna-sprzedazy to podstawa.

Odpowiednio sformułowana ,gdzie Kupujacy swoim podpisem zrzeka sie wszystkich  przynaleznych mu praw przy  takiej umowie ,w praktyce definitywnie zamyka na  przyszłość mozliwość dochodzenia jakichkolwiek roszczeń wobec sprzedającego.

Czy to rozumiesz?

Piotrku tym postem wykazałeś, że tylko WYDAJE Ci się, że coś tam wiesz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Karminadel napisał:

 

Piotrku tym postem wykazałeś, że tylko WYDAJE Ci się, że coś tam wiesz....

Nie życzę Tobie tego abyś przysłowiowo na własnej skórze doświadczył jak w praktyce przedstawia się dochodzenie swoich  praw,kiedy sprawa wyląduje w Sądzie .

Wtedy może bardziej trafnie ocenisz "że coś tam wiem" lub nie wiem..

Ja akurat w tym względzie znam to  z autopsji jak to jest i mam  wielokrotne   doswiadczenie jakie  podejście maja do tych spraw Sady i jakie ferują wyroki.

Dlatego w całości podtrzymuje co wczesniej napisałem:

-odpowiednio sformułowana umowa przez kombinatora lub w druga stronę- czyste sumienie sprzedajacego samochod -jeden i drugi w praktyce może spokojnie spać.

Edytowane przez piotrek3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, niedawno znajomy sprzedawał Juke tecnę salon 1 wł.i za cholerę nie mógł, a miał na to 3 tygodnie. W końcu oddał w rozliczeniu w Hyundaiu, a tam poszedł w tydzień i to 2.5k drożej. Takie złośliwości natury

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 19.07.2018 o 12:05, piotrek3 napisał:

Ten przykład tez dowodzi ,ze zakup uzywanego auta był i  jest  loterią.Nie mozna po prostu z góry zakladac przy zakupie ze dobry bedzie tylko od pierwszego własciciela,serwisowany krajowy czy salonowy a z góry wykluczac np.zakup od handlarza.

Po kilku miesiacach to juz niestety po ptakach. Nie wiadomo przeciez jak eksploatowal. Tyle mowi prawo. Co innego gdyby zatajono np. remont silnika po wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...