Gość Scyzor Opublikowano 11 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2005 Dostałem dziś maila w którym właściciel Nissana Vanette opisał swoją niezbyt miłą historię. Przeczytajcie sami: Jestem fanem marki NISSAN, lecz to co mnie spotkało wprost mnie poraziło. Użytkowuję model NISSAN VANETTE, rok produkcji 1998, pierwsza rejestracja wrzesień 1999, przebieg 164000 km. Samochód jest serwisowany w autoryzowanej stacji. Mimo tego w czasie jazdy urwał się wał napędowy i w efekcie cudem uniknąłem kalectwa lub utraty życia.Wszystko z powodu braku wyobrażni konstruktora pojazdu, który nie przewidział takiej możliwości i nie zastosował żadnego zabezpieczenia np. w postaci wspornika, czy zwykłej opaski na wypadek takiego zdarzenia. Efekt był taki, że wał uderzył w asfalt, częściowo się w niego wbijając, co spowodowało uniesienie tyłu podwozia i utratę kontroli nad sterowaniem pojazdu. Cudem udało mi się wyjść cało z opisanego zdarzenia. Obecnie pojazd jest po naprawie (wymianie wału), lecz ja ciągle mam w pamięci to co mnie spotkało i wprost boję się nim jeżdzić. Efekt jest taki, że nie przekraczam prędkości 60 km/h. Mimo, że zgłosiłem zdarzenie do importera zostałem totalnie oblany. Moje pytanie brzmi: czemu tak znana i ceniona firma jak NISSAN nie potrafi się przyznać jak inne dominujące firmy samochodowe do uchybienia względem użytkowania tego pojazdu, zapraszając jednocześnie do swojego serwisu w celu usunięcia tak poważnego zagrożenia nie tylko dla jego użytkownika ale również dla wszystkich innych samochodziarzy jak i dla pieszych ? pzd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość kazek Opublikowano 11 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2005 to jest motyw dobry do sprawy sadowej z powództwa cywilnego, jest do wygrania,w tej kwestii auto nie było rzecza bezpieczną jak można było się spodziewać w codziennym uzytkowaniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość primeraW10 Opublikowano 4 Maja 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2005 tak czy siak przykrec sobie kawalek plaskownika do tunelu pod walem to nic takiego ci sie nie stanie i bedziesz jezdzic spokojnie, przynajmniej w tej kwestii pozdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zetek Opublikowano 21 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 21 Marca 2007 Dlaczego tak się stało, że klienta oblali Odp. Bo mieszkamy w Polsce: a) i nasze serwisy mają klienta "przeważnie" w du... i u nas zawsze ktoś coś przerabia kombinuje Ale skoro auto zawsze było serwisowane to bym porządny procesik zrobił temu serwisowi bo wał tak od razu się nie urywa nie jest z waty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Snafu Opublikowano 22 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2007 mój znajomy jeżdził jaikś czas Vanettą i mósze z przykroscią przyznać że takiego wynalazku to już dawno nie wiedziałem sam silnik to jedna wielka zagadka :/ 8 świec 4 cylindry 2 wtryskiwacze 2 cewki zapłnowe i mase problemów z częściami zamiennymi :/ Ps. wymiana żarówek w tym autku trwała coś koło 4 godzin :/ i bez wiertarki sie nie obyło :/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość czopochrup Opublikowano 22 Marca 2007 Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2007 btw to jest skopiownae z autocentrum jedna z opinii o serenie;) :> zreszta wiele zalezy od urzytkowaina jak sie non stop garuje itp to maja sie prawo dziac rozne rzeczy zreszta nic nie jest wolne od wad.. w nowym mercu ci sie moze speir%$^$ silnik chociaz nic nie bedzie robic... niestety;p a urwanie wału moj ojciec przezyl w starym STAR-ze procz tego zajechal pare skrzyni itp i jakos zyje hyhy :> Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kornik199 Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Jak sie nie jezdzi na przeglady to tak jest,wal w vanetkach zanim sie urwie przewaznie dlugi czas mocno wibruje i jest to powod do niepokoju.Gosc sam sobie jest winien i niech sie tutaj nie rzuca... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość saqul Opublikowano 27 Stycznia 2009 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2009 odkopię temat, niestety takie rzeczy się zdarzają nawet na Discovery to testowali, niektóre auta z nie zabezpieczonym wałem potrafią wylecieć w kosmos :kosci: Tak więc uważajcie :/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyg Opublikowano 2 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Spokojnie. Urwał mi się kiedyś tłumnik w Renault Megan 1 wersja. przepalił się tuż za katalizatorem i pomimo że, na pierwszym tłumiku był przyspawany uchwyt, w podwoziu niestety takiego nie przewidziano. Efekt wiadomy na szczęście jechałem powoli i udało się ominąć większe problemy. Po raz drugi taki przypadek miało moja żona w Pugocie 206. Tu z kolei przepaliła się rura tuż przed katlizatorem. Szczęśliwie jechała powoli i mimo iż było to na Puławskiej obeszło się bez kłopotu. W pierwszym i drugim przypadku producent temat olał jak widać. W vanetce najprawdopodobniej zrobię taki uchwyt, na wszelki wypadek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość saqul Opublikowano 2 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 Andyg, tłumik to co innego niż wał, nawet gdyby urwał się przy wyższej prędkości to by go urwało i zgięło - no może w jakiś dziwnych warunkach mogło by dojść do tragedii, zresztą chyba słychać że z tłumikiem jest coś nie tak??? To po prostu zlekceważenie, a wał to co innego, nie ma objawów najczęściej przed urwaniem, no i jest o wiele lepiej zamocowany do auta, jak się urwie przy wyższej prędkości to dachowanko murowane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyg Opublikowano 5 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2009 Akurat w przypadku Peugota nie masz racji. Jak napisałem układ wydechowy urwał się razem z katalizatorem. Całość miała taką długość że wydech pakował się pod koło. Wystarczyło by jechać trochę szybciej. Na szczęście wyszło tak jak wyszło. A co do wcześniejszych odgłosów to ich nie było. Całość od katalizatora do końca tydzień wcześniej została wymieniona. Ten felerny łącznik był opukany wymacany itd. Był OK. A urwał się tak jakby ktoś go odkroił. Prawdopodobnie zmieniły się naprężenia. A wystarczyło by dodać jedno mocowanie i nigdy by do tego nie doszło. I o to mi chodziło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.