Gość gesio Opublikowano 11 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2010 Powiedzcie mi jeszcze czy na tłukące sie tylne zawieszenie jest jakaś akcja serwisowa, podobno w nowym modelu ma byc poprawione ale nie wiadomo jak jest z tym do końca, po jazdach testowych byłem w szoku że na poprzecznych nierównościach w samochodzie z tyłu tak tłucze jakby ktoś młotkiem w nadwozie uderzał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość adadzio Opublikowano 15 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2010 Powiedzcie mi jeszcze czy na tłukące sie tylne zawieszenie jest jakaś akcja serwisowa, podobno w nowym modelu ma byc poprawione ale nie wiadomo jak jest z tym do końca, po jazdach testowych byłem w szoku że na poprzecznych nierównościach w samochodzie z tyłu tak tłucze jakby ktoś młotkiem w nadwozie uderzał. Hej, mam 1,5dCi. Tekna VI.2008 Niedawno odebrałem z serwisu mojego QQ po tym jak przysali mi informacje, ze mam podjechac na akcje seriwsowa dot. nakretki w ukladzie kierowniczym. Poniewaz sledzę forum, poprosilem również o sprawdzenie i wymianę tylnego zawieszenia. Najpierw sie wzbraniali, że nie mogą, że nie ma żadnego poblemu itp. natomiast ja się upierałem, że są stuki z tyłu i BASTA. Bez problemu Wymienili amorki z tyłu i auto jest nie do poznania. Żadnych stuków, calkiem inaczej się prowadzi. Problem rozwiązany. Co do wyższości 2.0dCi nad 1,5dCi. Uważam, że warto dopłacić do tego większego. Co prawda te 106KM wystarcza na normalną jazdę, ale w sytuacjach krytycznych te dodatkowe KM się przydadzą. (acha, 4x4 jest tylko dla 2.0dCi - więc to też jest jakiś "wabik") pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość silverpl Opublikowano 25 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Lutego 2010 (edytowane) tu raczej nie ma tematu który silnik jest lepszy,bo to nie podlega dyskusji(no chyba że auto ma jeździć tylko po mieście) ale o to kogo na co stać.1.5 koszt na promocji-84 950. 2.0-91 950 a 4x4 w automacie -105 950.(acenty)ktoś może powiedzieć że jeśli kogoś stać dać 85 to i da 92 ale to nie do końca tak jest.wiele osób i tak kupuje auta "za drogie"jak na swoją kieszeń i te 7czy nawet 10 tyś może robić różnicę. No to też zależy od różnicy w cenie - ja kupiłem 1.5 accenta + parę dodatków w wyprzedaży z 2008 rocznika za 73K, a wersja 2.0 4x4 kosztowała coś ponad 87K w tej samej promocji i wersji wyposażenia - pomimo że było mnie stać na droższą wersję, stwierdziłem że dokładanie ~20% nie ma sensu przy moim sposobie eksploatacji (po mieście i ew z rzadka w promieniu max 200-300Km od miasta - na podróże zagraniczne raczej zawsze wybieram samolot ) Natomiast gdybym jeździł więcej, to na pewno warto zastanowić się nad mocniejszym silnikiem. Z tym , że obecnie w takiej fajnej konfiguracji QQ ociera się o 100K a tu już zaczynają się ciekawsze wg mnie samochody. Edytowane 25 Lutego 2010 przez silverpl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 7 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2010 No to też zależy od różnicy w cenie - ja kupiłem 1.5 accenta + parę dodatków w wyprzedaży z 2008 rocznika za 73K, a wersja 2.0 4x4 kosztowała coś ponad 87K w tej samej promocji i wersji wyposażenia - pomimo że było mnie stać na droższą wersję, stwierdziłem że dokładanie ~20% nie ma sensu przy moim sposobie eksploatacji (po mieście i ew z rzadka w promieniu max 200-300Km od miasta - na podróże zagraniczne raczej zawsze wybieram samolot ) Natomiast gdybym jeździł więcej, to na pewno warto zastanowić się nad mocniejszym silnikiem. Z tym , że obecnie w takiej fajnej konfiguracji QQ ociera się o 100K a tu już zaczynają się ciekawsze wg mnie samochody. Uważam podobnie ja również wybrałem silnik 1,5dci mimo, że do tej pory jeździłem tylko benzyniakami..za miesiąc odbiór więc już niecierpliwością czekam na pierwsze wrażenia z jazdy . Oczywiście 2,0 dci ma lepsze przyśpieszenie ale sądzę, że do spokojnej jazdy, 1,5 dci akurat mi wystarczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Bart Opublikowano 19 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2010 No to też zależy od różnicy w cenie - ja kupiłem 1.5 accenta + parę dodatków w wyprzedaży z 2008 rocznika za 73K, a wersja 2.0 4x4 kosztowała coś ponad 87K w tej samej promocji i wersji wyposażenia - pomimo że było mnie stać na droższą wersję, stwierdziłem że dokładanie ~20% nie ma sensu przy moim sposobie eksploatacji (po mieście i ew z rzadka w promieniu max 200-300Km od miasta - na podróże zagraniczne raczej zawsze wybieram samolot ) Natomiast gdybym jeździł więcej, to na pewno warto zastanowić się nad mocniejszym silnikiem. Z tym , że obecnie w takiej fajnej konfiguracji QQ ociera się o 100K a tu już zaczynają się ciekawsze wg mnie samochody. Witam wszystkich. Miałem ten sam problem, wybrać 1.5dci, czy dopłacać ponad 10k za 2.0d, a może kupić 2.0 benz. CVT w podobnej cenie?, obydwa dysponują większą mocą (benzyna więcej pali). Miałem okazję jeździć już różnymi autami, zdecydowanie benzynowymi, 1.4. / 2.0 / 3.0 benz, na pierwszego diesla namówiłem ojca, który zakupił auto z silnikiem 2.7d w automacie, silnik ten naprawdę fantastycznie się sprawuje jest to jednak zupełnie inna liga więc nie ma co porównywać. Jeśli chodzi o Nissana to obawiałem się tak jak Państwo czy tak mały diesel (1.5dci) jest w stanie sobie poradzić z dość dużym autem. Czekając w domu na odbiór auta, kilka razy zastanawiałem się czy ten silnik nie będzie za mały i czy nie jechać zmienić zamówienia u dilera na benzynę 2.0. Moja codzienna trasa to wyjazd z podmiejskiego domku do miasta, zawożę moja małą do szkoły, a ja jadę do pracy (trasa około 20 km w jedną stronę, w obie strony jakieś 45 km). Niedawno odebrałem 1.5 dci auto po lifcie 2010 i jestem naprawdę zadowolony, czytając te wszystkie narzekania na zawieszenie i jeszcze do tego silnik nie za duży byłem lekko przerażony, auto jak na razie sprawuje się naprawdę ok, całkiem przyzwoicie przyspiesza (nie jest to rakieta, ale nie jest to też zawalidroga) spokojnie, bez kompleksów, pozwala sprawnie poruszać się po mieście. Dalekich podróży tym autem nie przewiduję więc chyba nie będzie problemów. PS Cieszę się, że model po lifcie nie wykazuje wcześniejszych problemów, zawieszenie tłumi według mnie idealnie, żadne hałasy z tylnego zawieszenia nie dochodzą, a dziur po zimie na drodze teraz pełno więc daleko nie trzeba szukać by testować nowe auto, nowe dodatkowe schowki są poręczne a komputer pokładowy w sposób elegancki i estetyczny przekazuje nam informacje. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość IvanH Opublikowano 19 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2010 Ile dostałeś od Nissana? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość gesio Opublikowano 20 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2010 :devil: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dambam Opublikowano 20 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2010 (edytowane) Ja juz roznymi samochodami jezdzilem i w zwiazku z tym na roznych forach bywalem Praktycznie zawsze gdy padaja podobne pytania czy silnik slabszy (a oszczedniejszy) a silniejszy ( a paliwozerny ) wiekszosc userow jest za tym sliniejszym , niezaleznie od tego nawet czy roznica bylaby miedzy 2,5 170KM a 3,0 230KM... Te same argumenty o radosci z jazdy wyprzedzaniu itp. Czysto logicznymi i ekonomicznymi sprawami nikt nie zawraca sobie glowy : - cena jak ktos napisal i 20% nizsza pomiedzy 1,5 a 2,0 w przypadku QQ - spalanie 2-3litry roznicy miedzy 1,5 a 2,0 - spadek wartosci z 2,0 sadze niebywale wiekszy (btw tak ogladam ogloszenia na allegeo i widze "biedakow" probujacych sprzedac QQ z 2007 w benyznie za 65k). Co do bezpieczenstwa biernego ono glownie w glowie siedzi Kiedys wszyscy jezdzli w Polsce "poldakmi" , "borewiczami" czy 126p z przyspieszaniemi w najlepszym wypadku 18-20sek do setki i dalo sie tym wyprzedzac wszystko Edytowane 20 Marca 2010 przez danbam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość qashlek Opublikowano 23 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2010 Co do bezpieczenstwa biernego ono glownie w glowie siedzi Kiedys wszyscy jezdzli w Polsce "poldakmi" , "borewiczami" czy 126p z przyspieszaniemi w najlepszym wypadku 18-20sek do setki i dalo sie tym wyprzedzac wszystko Dokładnie tak. Rozumiem argumentację typu: przyjemność z jazdy a zwłaszcza z przyśpieszania, oszczędność na paliwie, możliwość podczepienia przyczepy, mniejsza cena zakupu czy cichsza praca silnika, jako argumenty pomocne w ocenie wybór większego czy mniejszego silnika. Ale twierdzenie, że większy silnik zwiększa tzw. "bezpieczeństwo bierne", definiowane przez niektórych jako zapas mocy na tzw. nieprzewidziane sytuacje uważam co najmniej za dyskusyjne. Owszem, gdyby niezależnie od ilości koni pod maską jeździć zawsze zgodnie z przepisami ruchu drogowego, najlepiej "na emeryta", to można by rozważyć zasadność także i tego pojęcia, bo większa moc niewątpliwie skróciłaby czas takiego samego wyprzedzania, czyli do samochodu z przeciwka w dokładnie takich samych okolicznościach pozostałaby większa odległość, co jak najbardziej zwiększa bezpieczeństwo. Tyle, że to tylko teoria a jaka jest praktyka? Wystarczy trochę poobserwować kierowców na drodze (w domyśle - samego siebie) aby szybko dojść do przekonania, że jeśli mają więcej koni pod maską, to po prostu jeżdżą szybciej, mniej przewidywalnie, wykonują szybsze manewry, w tym częstsze zmiany pasów ruchu (także bez kierunkowskazów lub z pojedynczym mignięciem) ale przede wszystkim częściej wyprzedzają, tj. także w sytuacjach gdy do samochodu z przeciwka zostaje nieco mniej miejsca. Po prostu rozpoczynają wyprzedzanie także w sytuacjach, w których przy mniejszym silniku nawet by im to do głowy nie przyszło. Jechaliby sobie wolniutko (i bezpiecznie) za innym samochodem i tyle. Nie trzeba byś profesorem fizyki aby wiedzieć, że przy większych prędkościach i mniejszych odległościach radykalnie skraca się czas na korektę ewentualnego błędu, własnego lub cudzego i to przy większej energii kinetycznej samochodu. W ten sposób cały zapas mocy dla "nieprzewidzianych przypadków" w praktyce przełożył się na dołożenie kolejnych nieprzewidzianych sytuacji. I to właśnie jest owe "bezpieczeństwo bierne"? W mojej opinii jest więc dokładnie odwrotnie: większa moc pod maską na pewno nie równa się zwiększeniu bezpieczeństwa na drodze, bo w tym wypadku górę biorą jednak czynniki ułomności natury kierowcy, które skutecznie niwelują teoretyczne zyski ze skrócenia czasu manewru. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość SEBIK Opublikowano 1 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Kwietnia 2010 Dokładnie tak. Rozumiem argumentację typu: przyjemność z jazdy a zwłaszcza z przyśpieszania, oszczędność na paliwie, możliwość podczepienia przyczepy, mniejsza cena zakupu czy cichsza praca silnika, jako argumenty pomocne w ocenie wybór większego czy mniejszego silnika. Ale twierdzenie, że większy silnik zwiększa tzw. "bezpieczeństwo bierne", definiowane przez niektórych jako zapas mocy na tzw. nieprzewidziane sytuacje uważam co najmniej za dyskusyjne. Owszem, gdyby niezależnie od ilości koni pod maską jeździć zawsze zgodnie z przepisami ruchu drogowego, najlepiej "na emeryta", to można by rozważyć zasadność także i tego pojęcia, bo większa moc niewątpliwie skróciłaby czas takiego samego wyprzedzania, czyli do samochodu z przeciwka w dokładnie takich samych okolicznościach pozostałaby większa odległość, co jak najbardziej zwiększa bezpieczeństwo. Tyle, że to tylko teoria a jaka jest praktyka? Wystarczy trochę poobserwować kierowców na drodze (w domyśle - samego siebie) aby szybko dojść do przekonania, że jeśli mają więcej koni pod maską, to po prostu jeżdżą szybciej, mniej przewidywalnie, wykonują szybsze manewry, w tym częstsze zmiany pasów ruchu (także bez kierunkowskazów lub z pojedynczym mignięciem) ale przede wszystkim częściej wyprzedzają, tj. także w sytuacjach gdy do samochodu z przeciwka zostaje nieco mniej miejsca. Po prostu rozpoczynają wyprzedzanie także w sytuacjach, w których przy mniejszym silniku nawet by im to do głowy nie przyszło. Jechaliby sobie wolniutko (i bezpiecznie) za innym samochodem i tyle. Nie trzeba byś profesorem fizyki aby wiedzieć, że przy większych prędkościach i mniejszych odległościach radykalnie skraca się czas na korektę ewentualnego błędu, własnego lub cudzego i to przy większej energii kinetycznej samochodu. W ten sposób cały zapas mocy dla "nieprzewidzianych przypadków" w praktyce przełożył się na dołożenie kolejnych nieprzewidzianych sytuacji. I to właśnie jest owe "bezpieczeństwo bierne"? W mojej opinii jest więc dokładnie odwrotnie: większa moc pod maską na pewno nie równa się zwiększeniu bezpieczeństwa na drodze, bo w tym wypadku górę biorą jednak czynniki ułomności natury kierowcy, które skutecznie niwelują teoretyczne zyski ze skrócenia czasu manewru. Witam Wszystkich Hmm - mój pierwszy post na forum - nie chciałbym żeby był odebrany jako wymądrzanie się. Ale - jak zwykle są dwie strony medalu. Jak ktoś wcześniej stwierdził - bezpieczeństwo - to zasługa tego jak się korzysta z zawartości pod czaszką. Nie mniej jednak są sytuacje, gdy tzw zapas mocy to "coś" co pozwala jechać, po prostu jechać. W obecnych czasach, gdy natężenie ruchu jest kilkadziesiąt razy większe niż za czasów maluchów, często dochodzi do konieczności wyprzedzenia np dwóch lub trzech tirów jednocześnie. Gdybyśmy mieli trzypasmowe autostrady - wówczas wystarczył by maluch - tiry mijałyby nas środkowym pasem Realia są inne - niejednokrotnie poprzednie moje auto "traciło oddech" podczas takiego wyprzedzania - i co wówczas - no może i powinienem odpuścić i toczyć się z kilkunastoma innymi pojazdami ... Kolejna sprawa to delikwenci, którzy jadą przed nami 80, 90 a jak się zaczyna ich wyprzedzać to przyspieszają. No, ale pozostańmy przy tym, że bezpieczeństwo zależy od nas samych. Pozdrawiam Sebastian Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość small Opublikowano 2 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Kwietnia 2010 hmm, jestem ciekawa ile osób tak zachwalających silnik 1.5Dci wybrała by go ponownie, gdyby był on w tej samej cenie co 2.0Dci lub różnica w cenie wynosiła np. 1000zł?:)Jeździły by same 2.0Dci i nikt by nie patrzył na niższe spalanie. Mam QQ+ 2 i zapewniam wszystkich, że przy jego masie nie jest on żadnym sprinterem. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dambam Opublikowano 2 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Kwietnia 2010 hmm, jestem ciekawa ile osób tak zachwalających silnik 1.5Dci wybrała by go ponownie, gdyby był on w tej samej cenie co 2.0Dci lub różnica w cenie wynosiła np. 1000zł?:)Jeździły by same 2.0Dci i nikt by nie patrzył na niższe spalanie. Mam QQ+ 2 i zapewniam wszystkich, że przy jego masie nie jest on żadnym sprinterem. Pozdrawiam Nikt nie mowi o zachwalaniu jednego czy drugiego slinka. Chodzilo bardziej o wiekszy obiektywizm i branie wszystkich argumentow za i przeciw... Argumenty czym wieksza moc tym wiekszy fun to raczej z forum VW (golfa 3 ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość trebor1d Opublikowano 3 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 3 Kwietnia 2010 Kup to na co masz ochote. Tylko Ty wiesz jak bedziesz uzytkowal auto. Stac Cie na wiekszy samochod (Landcruiser na przyklad) to go wybierz, chcesz wiekszy silnik bierz go, bardziej sportowy ... itd . Kazdy samochod pali tyle ile musi, nie ma sensu rozmawiac na temat paliwozernosci Qashqai-a bo jesli chce sie miec oszczedne auto to nalezy wybrac inny model np. Micra albo nowosc hinduska (Tata czy cos takiego). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość silverpl Opublikowano 6 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2010 hmm, jestem ciekawa ile osób tak zachwalających silnik 1.5Dci wybrała by go ponownie, gdyby był on w tej samej cenie co 2.0Dci lub różnica w cenie wynosiła np. 1000zł?:)Jeździły by same 2.0Dci i nikt by nie patrzył na niższe spalanie. Mam QQ+ 2 i zapewniam wszystkich, że przy jego masie nie jest on żadnym sprinterem. Pozdrawiam A gdyby BMW X6 albo porsche cayenne kosztowało 2000 zł więcej niż QQ+ 2 to co by jeździło po ulicach droga koleżanko ? tylko X6 i porsche ? Mam w swojej firmie jako autka służbowe jeszcze np land cruisera z silnikiem 3.0, ale pośród innych samochodów mam też ... 8 letnie seicento które oczywiście nie jest sprinterem, ale zapewniam że doskonale spełnia swoją funkcję do której jest przeznaczony, i w dodatku eksploatacja jest właściwie za darmo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.