Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

170 km nowym Qashqai-em 2.0 DCI 4x4 aut i AWARIA!!


Gość wojtas102
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wojtas102

Witam forumowiczów,

 

Nadszedł czas żeby opisać moje przygody z Qashqai-em jako swego rodzaje przestrogę ale i zapytać was o zdanie.

W ostatni piątek odebrałem Nissana Qashqai 2.0 DCI 4x4 w automacie, z salonu w Płocku (jechałem z Warszawy i przygód jakie mnie spotkały już nawet nie będe opisywał bo okaże się że to po prostu jakieś fatum). Jak to pewnie zwykle bywa dostałem samochód z pustym bakiem, tak więc po dopełnieniu wszystkich formaloności wyjechałem z salonu i udałem się na najbliższą stacje (Statoil). Zatankowałem Suprema Gold (uszlachetnioną) i pognałem z powrotem do Warszawy. Po 170 km samochód zaczął się dzwinie zachowywać. Zupełnie stracił moc i nie przekraczał 2000 obr., nie dało się pojechać więcej niż 60-80 km/h. Odstawiłem samochów na 1h do garażu po czym pomyslałem że go odpale i jeszcze się przejade (sprawdzę kontrolki itd.). O dziwo samochód zaczął z powrotem pracować jak trza. Rano wyciągnąłem go ponownie i problem pojawił się ponownie (znowu uaktywnił się, nie na samym początku, po 20-30 minutach jazdy). Tego już było za wiele więc pojechałem w Sobote do Serwisu Nissana na Puławskiej (Zaborowski). Przyjęli mi samochód od ręki (chociaż kiedy do nich dzwoniłem mówili że przyjmą dopiero w środe, bezpośrednia wizyta jak się okazuje daje efekty). Razem z serwisantem przejechałem się żeby pokazać problem przy okazji wyszło że bak jest już pusty pojechaliśmy na pobliższą stacje Neste i zatankowaliśmy. Wcześniej nie paliły się żadne kontrolki, po tankowaniu, na pomarańczowo "check engine". Nie na długo jednak, bo za chwilke zgasła. Dojechaliśmy do serwisu, podpieliśmy pod komputer, pojawiły się błedy: jednym z nich bład DPF (na czerwono, nie do wykasowania zwykłym resetem). To był koniec jeśli chodzi o Sobotę. W poniedziałek Pan z serwisu dzwoni i mówi że zrobili reset, procedure czyszczenia błedów i po przejechaniu kilku metrów jest z powrotem to samo, a nawet więcej bo pojawiaja się kolejne błedy. Zasugerowali że, cytuje: "To na 99% problem ze złym paliwem" i muszą je wypompować, przeczyścić ukłąd paliwowy (500zł, nie objęte gwarancją), wymienić filtr (150zł nie objęte gwarancją bo to część eksloatacyjna) i zaleją go ponownie ropą ze Statoila SIC!. We wtorek odwiedziłem ich ponownie, po czym odbyłem kilka ciekawych rozmów które nasuwają niejedno pytanie.

Kiedy stałem z serwisantem przy zlewającym się paliwie, tłumaczącym co będzie robił, zaczał mówić że nie podoba mu się to paliwo. Tyle że to przecież nie to paliwo spowodowało problem. Pachnie naciaganiem mnie. Zaraz mu to wyjaśniłem to się lekko zmieszał, dodałem że nie zapłace za to zlewanie, żeby nie robili jaj bo gdzie mam do cholery tankować żeby ten pi...rzony Nissan jezdzil. Na to uslyszalem ze mieli juz wiele podobnych przypadkow i to sie zdarza (moim zdaniem to jakas kpina). Dodatkowo Pan z oblsugi serwisu zapewnial mnie w miedzyczasie ze im przeciez zależy żeby znalezc zrodlo usterki i naprawic (zapomnial chyba ze chca rowniez zarobic pieniadze).

 

Pytania:

1. Czy mial ktos podobny problem i jak go rozwiazal?

2. Powiedzieli ze jesli wymiana filtra i czyszczenie ukladu nie dadza rezultatu to zaplace tylko za filtr. Czy powinienem placic za to?

To czy filtr jest zapchany czy nie jest według nich nie do sprawdzena więc chyba moge założyć że wymienili mi coś co działało poprawnie?

3. Czy wysyłał ktoś z forum paliwo do ekspertyzy, ile to kosztuje, jaka jest procedura?

4. Czy serwisował ktoś Nissana u Zaborowskiego i jakie ma z nimi doświadcznie?

 

Dzieki za wszelka pomoc i rade.

Pzdr

Wojtek

Edytowane przez wojtas102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Identyczna sytuacja była przedstawiona na TVN turbo bodajze z peugeotem 207. Chodziło o stację Shela ( ja tam nie tankuję już od dawna, bo pod sloganem wielkiego koncernu sprzedają fatalne paliwo, mam na myśli E95 )

Facet wyjechał nówką z salonu, zatankował, po zatankowaniu zrobił kilkanaście kilometrów i auto straciło moc. Podobnie jak w twoim wypadku sprawa tankowania była jasna, auto było zatankowane na tylko jednej konkretnej stacji. Podane analizie paliwo z baku, okazało się ono mocno chrzczone... Stacja się wyparła, a sprawa trafiła do sądu.

Na Twoim miejscu opisałbym cała sprawą i wysłał do mediów motoryzacyjnych. Mam kontakt z panem z TVN turbo: ( opisałem mu sprawę problemu z maskami w QQ i jego reakcja byla natychmiastowa) T.Bodyl@tvn.pl

Edytowane przez danbam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość wojtas102

No tak, problem z tym że ja już owego "feralnego" paliwa nie mam a z tego co wiem ekspertyza może być wykonana jesli mam próbkę przynajmniej 5 litrów. Z drugiej strony nie ma jeszcze pewności czy to rzeczywiście problem z paliwem. Jak go faktycznie przeczyszczą i wymienią filtr i okaże się że to nic nie dało serwis nie będzie miał już na co zwalić. Tak czy inaczej rzeczywiście przemyśle opisanie tej sprawy TVNowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość wojtas102

Dlaczego zwalić? Przecież z tego co pisałeś starają Ci się pomóc...

 

No tak zgadza się, nie twierdze że serwis zachowuje się nie fair. Po prostu jak usłyszałem że paliwo wydobyte (wydobywane) z Nissana jest podejrzane a to jest zupelnie inne paliwo niz to z momentu wystapienia usterki to pomyslalem ze to strzaly w ciemno i tak naprawde serwis nie ma bladego pojecia czy to paliwo czy nie. Poza tym zeby moc cos takiego powiedziec trzeba wykonac badania i sporzadzic ekspertyze. Stwierdznie ot tak ze paliwo jest zle nie jest dla mnie zadnym wyznacznikiem. Kazdy za przeproszeniem "ziutek" moze tak powiedziec i nic z tego nie wynika.

Edytowane przez wojtas102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj... mechanik coś sobie powiedział, ja bym nie robił z tego zagadnienia. Może w zbiorniku pozostały jeszcze jakieś zanieczyszczenia z poprzedniego paliwa? Poza tym powtarzam, ja też nie miałem szczęścia do wyżej wymienianej stacji więc może faktycznie coś jest na rzeczy. Widocznie serwis postawił taką diagnozę na podstawie X wcześniejszych przypadków w których objawy były takie same lub podobne. Lepiej najpierw sprawdzić paliwo zanim zaczną rozbierać silnik :P

no to ja mam chyba duzo szczescia albo auto nie jest az tak wrazliwe na paliwo. leje "rope" z roznych stacji, od bp i shell do samoobslugowych i nigdy nie mialem problemow (ale odglos pracy silnika rzeczywiscie jest inny). jesli serwis sugeruje przeczyszczenie to chyba dobrze, ze zaczyna od najprostszego rozwiazania problemu. gorzej by bylo gdyby zasugerowali inna wersje "softu" do nowego przeciez samochodu. wiecej optymizmu i wiary w mechanika zycze i oby pozniej nie bylo problemow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na prawdę to serwis powinien wysłać paliwo do ekspertyzy żeby udowodnić tobie że wlałeś złego paliwa, ty ewentualnie mogłeś sobie kilka litrów tego paliwa zabezpieczyc do własnej ekspertyzy gdy zajdzie potrzeba, oraz pobrać paliwo ze stacji na której tankowaliście wraz z serwisantem, ale skąd mogłeś wiedzieć że to się tak skończy, może masz rachunki za tankowania?. Opieraj się jak możesz zwaleniu winy na paliwo "na gębę" niech robia swoja ekspertyzę, jak wylali paliwo to ich strata niech naprawiają, czyszczą robią co chcą na ich koszt. Nie dopuść do sytuacji w której przeczyszczą skasują i będzie przez pewien czas ok a ty machniesz ręką płacąc 500zł a wina będzie twoja i twojego paliwa poniewaz przy kolejnej awarii, byc może systemu wtryskowego czy czegokolwiek od razu będziesz miał zwaloną winę że kiedyś zalałeś złego paliwa i naprawy gwarancyjnej niet.

Pamiętaj że wadliwy jest NOWY samochód dopuki nie przedstawią ci niepodważalnych ekspertyz z niezależnych laboratoriów, w razie czegoś prasa, TVN Turbo itp. Nawet nie wolno ci przytaknąć na sugestie serwisanta o twojej winie ponieważ może to zostać wykorzystane przeciwko tobie w przypadku jakichś roszczeń w sądzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ty opowiadasz, serwis chce go obciążyć kosztem 500zł za czyszczenie układu paliwowego, pal licho 500zł, ale przyjęcie takiego rozwiązania było by równoznaczne z przyznaniem się do zatankowania złego paliwa czyli tego że sam popsuł sobie samochodu i w momencie jak przy przebiegu 1000km zatrze się pompa i szlak trafi wtryskiwacze, powiedzą że jest sam sobie winny bo do nowego samochodu zalał złego paliwa i sam się do tego przyznał przyjmując z pokorą rachunek na 500 za czyszczenie. Tak więc podejście serwisu nie jest do końca ok bo od samego początku próbują wcisnąć że to jego wina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aż boję się odebrać auto o analogicznej konfiguracji (tyle że bez automatu) w grudniu i gdziekolwiek zatankować :)

 

jest to faktycznie dziwne, rozumiem że to mogła być wina stacji, ale w takiej sytuacji jak nie dać się zrobić w balona?

 

tak nawiasem, to jakie paliwo powinniśmy tankować do diesli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co innego mają zrobić? Silnik wymienić na gwarancji? Może to było po prostu trefne paliwo? Poza tym nie uważam by było to równoznaczne z przyznaniem się do tego złego paliwa - przecież może się zdarzyć, że to nie pomoże i serwis będzie szukał dalej. Poza tym nie próbują wcisnąć, że to wina Kolegi tylko mówią, że miał pecha i trafił na złe paliwo - zdarza się.

Tylko dlaczego nie mówią że miał pecha i trafił na zły samochód, ale wszystko naprawimy na nasz koszt a przy okazji sprawdzimy paliwo bo to może być jego wina. Nie można mówić o winie paliwa do puki nie zostało to sprawdzone, jak na razie jest to wina samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu popsuł się nowy samochód a nie paliwo, a może trzeba paliwo wsadzić do więzienia, to tak jakbyś wjechał w dziurę i pogiął felgę a zarządca drogi powiedział że miałeś pecha bo felga była nie wystarczająco twarda. Samochód ma przejechane 250km i 1dzień i jeszcze ma kogoś interesować kto zapłaci za naprawę, kolego ma to głęboko w d.... kto zapłaci, ma gwarancję, ma mieć sprawny samochód. Krawaty w serwisie powinni się złożyć w scyzoryk, grzecznie przeprosić i stanąć na rzęsach żeby samochód był naprawiony od ręki a nie zaraz wymyślanie że paliwo, że zupa za słona a może właściciel był wk....ony i dał tak w d... że popsuł najlepszy samochód na świecie zaraz po wyjeździe z salonu, co to za sugestie. Nie ma dowodu że to paliwo to od paliwa niech się odwalą, jak na razie jest dowód że to samochód jest wadliwy "bo nie jedzie".

Ja od 10 lat jeżdżę tylko dieslami i raczej w najnowszej technologii, w 2000roku miałem fiata na szynie CR lałem opał, każde siki jakie miałem pod ręką, tankowałem na różnych stacjach, w polu, w pgerze itp i nigdy ale to nigdy nie miałem najmniejszych problemów z samochodem, ogólnie tankuje tam gdzie jestem i gdzie mam potrzebę a jak sie trafi beczka "od ruskich" to też nie pogardze, dci, cdi, cdti itd. w życiu żadnych check enginów nie wiem jak wygląda wtryskiwacz, zawsze wsio ok a tu kolega odebrał nowego dci-ka zatankował na dobrej markowej stacji i patrzcie popsuł auto po przejechaniu 250km, nie ma takiej możliwości i daję papiery od swojego wozu przeciw 1 flaszce że to nie jest wina paliwa ze Statoil.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w 100% z Kolegą gesio. Jedno jest pewne, że uszkodzony jest samochód a nie paliwo i jeżeli chce sie przyjać taką przyczynę awari to trzeba to rozsądnie udowodnić i udokumentować.

 

A co wtedy jeżeli jak napisał Strider "Poza tym jeśli ta operacja nie przyniesie rezultatu i tak będą musieli kontynuować poszukiwania, prawda?" to czy zostanie zwrócone klientowi jego 500zł czy znowu obciąży sie go za kolejne naprawy bo sie okaże że uzytkownik coś nie tak zrobił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracownicy serwisu są przedstawicielami firmy Nissan, swoja postawą reprezentują całą firmę i powinni poczuwać się do odpowiedzialności w imieniu całego koncernu. Nigdzie nie napisałem o pokłonach ale gdyby to inny użytkownik powiedzmy mniej kulturalny i bardziej nerwowy znalazł sie w identycznej sytuacji i w ASO pierwsze co by usłyszał to to że zalał złego paliwa i że ma zapłacić 500 za czyszczeni układu, zrównał by ich z błotem , oczywiście nie pochwalam ale w tych czasach trzeba być twardym ponieważ w tego typu sprawach "wszystko co powiesz potem może byc wykorzystane przeciwko tobie" i jak płacisz to jest wszystko pięknie a jak przychodzisz z problemem to każdy cie olewa.

Mój znajomy kupił nową Zafirę diesla za 95tys i sobie jeździł, po kilku miesiącach zauważył że stan oleju mu mocno wzrasta, właściwie zauważyli to mechanicy wymieniający mu żarówkę i odessali nadmiar, zaczął monitorować sytuację i auto zaczęło mu krzyczeć co 3-4 tys km że olej jest do wymiany, po licznych wizytach w serwisie i rozmowach z centralą opla, olej był zbadany na Politechnice i badanie wykazało znaczne odchylenie od normy na co Opel stwierdził że owszem paliwo przedostaje się do oleju i jest to wina FAP-a a właściwie użytkownika bo jeździ na krótkich odcinkach (do czego sie przyznał w rozmowie i dzieki czemu był na straconej pozycji)i że tego nie naprawią, ale... w instrukcji nie ma napisane że samochodem z FAP-em nie wolno jeździc na krótkich odcinkach, nie ważne, w centrali juz nikt z nim nie chciał rozmawiać, złożył sprawę do sądu o wymianę silnika więc opel zawiesił mu gwarancję a w ASO przemili podczas płacenia za auto sprzedawcy i serwisanci omijali go szerokim łukiem i otwarcie twierdzili że dostali zakaz rozmowy i poruszania tego tematu z nim i jak teraz jest sprawa w sądzie to oni umywają ręce a sąd rozstrzygnie.

I tak-rzeczoznawcy, jazdy testowe po kilkaset kilometrów z zaplombowanym silnikiem, koszty sądowe, czas, pieniądze, co miesiąc wymiana oleju w ASO i w końcu miał dość, pojawiła się alternatywa wyciącia FAP-a, wywalił go w cholerę, sprawę odwołał.

Jakiś czas temu oglądam w TV że w Volvo maja taki sam problem ale tu wymianę oleju robią na swój koszt, przepraszają oraz zapewniaja że robia wszystko żeby usterkę wyeliminować-pracują nad tym inżynierowie w fabryce bo podobno jest to wina softu który zamiast odcinać paliwo przy gaszeniu auta podczas wypalania leje paliwem dalej, co się okazało podobne problemy mają też inne marki z FAP-em np. peugeot. Ale opel dał popis zwalając wszystko na klienta i umywając ręce od całej sprawy, jeśli chodzi o Nissana i podobne sytuacje to ja mam obawy o to że w polsce nie ma przedstawicielstwa tylko na Węgrzech i to może być utrudnienie w walce w razie czegoś, czego koledze oczywiście nie życzę, a życze mu żeby to była wina jakiegoś bzdurnego czujnika i usterka szybko zdiagnozowana oraz naprawiona i dalszej bezawaryjnej jazdy i do zobaczenia na trasie, pozdrawiam.

 

Właściwie to powinien pojechać do Statoil z zepsutym samochodem, w końcu to wina paliwa a Statoil winna udowodnić w laboratoriach że to wina samochodu. Tak jak mając odkurzacz na gwarancji i się zepsuje idziemy z nim do elektrowni bo całkiem możliwe że za dużo prądu "puścili" i się spalił biedak.

Edytowane przez gesio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Finalnie okazało się że wadliwy jest czujnik DPF. Po jego wymianie auto odzyskało moc. Cena za naprawe 400zł

- 315 zł - filt paliwa (wymieniany jako część eksploatacyjna więc nie na gwarancji, nie da się spawdzić czy poprzedni był dobry czy nie)

- 50 zł - paliwo

- 35 zł - robocizna

- czujnik DPF - na gwarancji

 

Pzdr

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu obciążyli Cię kosztem filtra paliwa? Przecież niepotrzebnie go wymieniali. Jeśli winny był czujnik, to paliwo było czyste i mogli założyć spowrotem stary (nowy przecież) filtr paliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem po około 5000 na nowym silniku spadek mocy do 3000, chwilami do 2500 max i więcej nie wchodzi przy pełnym gazie, nawet w pewnym momencie obawiałem się, że auto mi stanie, ale dało się jechać, a pędziłem na samolot (nigdy nie pokonałem tych 300 km z tak ekonomicznym wynikiem spalania jak 4,5 na 100...). Dalej jeździł lepiej ale też miałem wrażenie, że nowy silnik (wymieniony po 75 tys. na gwarancji) jest słabszy. Potem już nie miałem wątpliwości. W serwisie mi na początku też powiedziano "paliwo", ale kiedy po dwóch tankowaniach nie wskakiwało mi znowu więcej niż 3000 obrotów a auto było prawie jak żółw zdiagnozowali, że chodzi o jakiś kabel do turbiny, oczekiwanie na nowy 4 dni, w ramach gwarancji. Dalej jeździ bez problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu obciążyli Cię kosztem filtra paliwa? Przecież niepotrzebnie go wymieniali. Jeśli winny był czujnik, to paliwo było czyste i mogli założyć spowrotem stary (nowy przecież) filtr paliwa.

 

Mowiac szczerze nie dyskutowałem już na te temat z serwisem bo odebrałem go zrelaksowany, świeżo po urlopie i nie chciałem sobie psuć humoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowiac szczerze nie dyskutowałem już na te temat z serwisem bo odebrałem go zrelaksowany, świeżo po urlopie i nie chciałem sobie psuć humoru.

Pewnie gdybyś się uparł to nie zapłaciłbyś ani złotówki - to naprawa gwarancyjna, skoro wadliwy był czujnik DPF to wszystkie koszty wykrycia i usunięcia tej usterki ponosi Nissan, nie Ty.

 

Problem istnieje, sam zauważyłem, że servisy i tak podliczają ludzi jakby "na próbę" = zapłaci to jesteśmy do przodu, będzie się kłócił to OK, ma rację i nie musi płacić. Tak było u mnie przy wypalaniu DPFa w servisie. Uparłem się, że nie zapłacę za wymianę oleju (auto miało 3 tys km, kontrolka DPF zaświeciła się i już nie zgasła) i nie zapłaciłem, wypalili DPF i wymienili olej z filtrami na swój koszt.

 

Zgadzam się natomiast, że czasem święty spokój i dobre samopoczucie jest bezcenne ;)

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam forumowiczów,

 

Nadszedł czas żeby opisać moje przygody z Qashqai-em jako swego rodzaje przestrogę ale i zapytać was o zdanie.

W ostatni piątek odebrałem Nissana Qashqai 2.0 DCI 4x4 w automacie, z salonu w Płocku (jechałem z Warszawy i przygód jakie mnie spotkały już nawet nie będe opisywał bo okaże się że to po prostu jakieś fatum). Jak to pewnie zwykle bywa dostałem samochód z pustym bakiem, tak więc po dopełnieniu wszystkich formaloności wyjechałem z salonu i udałem się na najbliższą stacje (Statoil). Zatankowałem Suprema Gold (uszlachetnioną) i pognałem z powrotem do Warszawy. Po 170 km samochód zaczął się dzwinie zachowywać. Zupełnie stracił moc i nie przekraczał 2000 obr., nie dało się pojechać więcej niż 60-80 km/h. Odstawiłem samochów na 1h do garażu po czym pomyslałem że go odpale i jeszcze się przejade (sprawdzę kontrolki itd.). O dziwo samochód zaczął z powrotem pracować jak trza. Rano wyciągnąłem go ponownie i problem pojawił się ponownie (znowu uaktywnił się, nie na samym początku, po 20-30 minutach jazdy). Tego już było za wiele więc pojechałem w Sobote do Serwisu Nissana na Puławskiej (Zaborowski). Przyjęli mi samochód od ręki (chociaż kiedy do nich dzwoniłem mówili że przyjmą dopiero w środe, bezpośrednia wizyta jak się okazuje daje efekty). Razem z serwisantem przejechałem się żeby pokazać problem przy okazji wyszło że bak jest już pusty pojechaliśmy na pobliższą stacje Neste i zatankowaliśmy. Wcześniej nie paliły się żadne kontrolki, po tankowaniu, na pomarańczowo "check engine". Nie na długo jednak, bo za chwilke zgasła. Dojechaliśmy do serwisu, podpieliśmy pod komputer, pojawiły się błedy: jednym z nich bład DPF (na czerwono, nie do wykasowania zwykłym resetem). To był koniec jeśli chodzi o Sobotę. W poniedziałek Pan z serwisu dzwoni i mówi że zrobili reset, procedure czyszczenia błedów i po przejechaniu kilku metrów jest z powrotem to samo, a nawet więcej bo pojawiaja się kolejne błedy. Zasugerowali że, cytuje: "To na 99% problem ze złym paliwem" i muszą je wypompować, przeczyścić ukłąd paliwowy (500zł, nie objęte gwarancją), wymienić filtr (150zł nie objęte gwarancją bo to część eksloatacyjna) i zaleją go ponownie ropą ze Statoila SIC!. We wtorek odwiedziłem ich ponownie, po czym odbyłem kilka ciekawych rozmów które nasuwają niejedno pytanie.

Kiedy stałem z serwisantem przy zlewającym się paliwie, tłumaczącym co będzie robił, zaczał mówić że nie podoba mu się to paliwo. Tyle że to przecież nie to paliwo spowodowało problem. Pachnie naciaganiem mnie. Zaraz mu to wyjaśniłem to się lekko zmieszał, dodałem że nie zapłace za to zlewanie, żeby nie robili jaj bo gdzie mam do cholery tankować żeby ten pi...rzony Nissan jezdzil. Na to uslyszalem ze mieli juz wiele podobnych przypadkow i to sie zdarza (moim zdaniem to jakas kpina). Dodatkowo Pan z oblsugi serwisu zapewnial mnie w miedzyczasie ze im przeciez zależy żeby znalezc zrodlo usterki i naprawic (zapomnial chyba ze chca rowniez zarobic pieniadze).

 

Pytania:

1. Czy mial ktos podobny problem i jak go rozwiazal?

2. Powiedzieli ze jesli wymiana filtra i czyszczenie ukladu nie dadza rezultatu to zaplace tylko za filtr. Czy powinienem placic za to?

To czy filtr jest zapchany czy nie jest według nich nie do sprawdzena więc chyba moge założyć że wymienili mi coś co działało poprawnie?

3. Czy wysyłał ktoś z forum paliwo do ekspertyzy, ile to kosztuje, jaka jest procedura?

4. Czy serwisował ktoś Nissana u Zaborowskiego i jakie ma z nimi doświadcznie?

 

Dzieki za wszelka pomoc i rade.

Pzdr

Wojtek

 

Odbierałeś samochód w tym samym czasie co ja. Też 2.0 dci 150 KM 4x4, w salonie w Płocku, tylko skrzynia manualna. Pierwsze tankowanie też pobliski Statoil (salon zawsze daje na dojazd do najbliższej stacji), paliwko Gold. Aktualnie zrobione autem blisko 6 tyś. i nic się nie dzieje. Tankowałem już i na BP, ORLEN, SHELL i STATOIL, ale zawsze paliwa uszlachetniane. Autko zachowuje się wzorowo. Jedynie co mógłbym się przyczepić to do tego, że musi na rozgrzanym silniku ze trzy razy obrócić zanim załapie. Autko u nie ma lekko, ale dbam o nie (turbinka, sprzęgło itp.). Wygląda na to, że masz felerny egzemplarz. Problemy z DPF są po kilku tysiącach, kiepskim paliwie i mułowatej jeździe. Ogólnie auto nie dla niedzielnych kierowców. Ma fruwać, ale błąd po kilkuset kilometrach to musi być wadliwy.

Powodzenia w usunięciu usterki i przyjemności z jazdy tym autkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Odbierałeś samochód w tym samym czasie co ja. Też 2.0 dci 150 KM 4x4, w salonie w Płocku, tylko skrzynia manualna. Pierwsze tankowanie też pobliski Statoil (salon zawsze daje na dojazd do najbliższej stacji), paliwko Gold. Aktualnie zrobione autem blisko 6 tyś. i nic się nie dzieje. Tankowałem już i na BP, ORLEN, SHELL i STATOIL, ale zawsze paliwa uszlachetniane. Autko zachowuje się wzorowo. Jedynie co mógłbym się przyczepić to do tego, że musi na rozgrzanym silniku ze trzy razy obrócić zanim załapie. Autko u nie ma lekko, ale dbam o nie (turbinka, sprzęgło itp.). Wygląda na to, że masz felerny egzemplarz. Problemy z DPF są po kilku tysiącach, kiepskim paliwie i mułowatej jeździe. Ogólnie auto nie dla niedzielnych kierowców. Ma fruwać, ale błąd po kilkuset kilometrach to musi być wadliwy.

Powodzenia w usunięciu usterki i przyjemności z jazdy tym autkiem.

 

 

Zrobiłem 70000 km 2.0 dci, jedna uwaga do paliw, wszelkie uszlachetnione paliwa BP, Shell( tu katastrofa do kwadratu) lub inne Statoile( silnik dygocze, dziwnie pracuje, jest dużo głośniejszy), dla porównania zwykłe paliwo z Lotosu, orlena lub Bliska to normalna cicha miła dla ucha praca silnika, to samo dotyczy benzyny do Toyoty.

 

Podsumowanie, Jesteśmy dorośli mamy fajne fury jeżdżące na normalne Paliwo i zapominamy ,że lepszejest wrogiem dobrego

 

WIĘCEJ ROZSĄDKU, KOLEGO ZATANKUJ ZWYKŁE PALIWO I WTEDY OPISZ RÓŻNICE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Moja propozycja co do paliwa:

- Kupujmy na stacjach gdzie mają duży ruch - świeże paliwo i nie rozcieńczane (kto by się w to bawił może jedynie dostawca). Dodatkowo duży obrót paliwem eliminuje zabrudzenia i osady w zbiorniku na stacji benzynowej,

- Kupujmy paliwo takie jak wszyscy. Paliwa uszlachetnione kupuje 10% klientów a 90% kupuje zwykłe paliwo. W moim odczuciu świeższe paliwo zawsze będzie to zwykłe,

- Lać do pełna a nie za 50-100pln. Podobno likwiduje parę wodną czy wodę w zbiorniku. UWAGA: tak słyszałem a wyjaśnień od wszystkowiedzących nie potrzebuje. Tankuje do pełna i problemów nie mam,

 

Tankuje tylko i wyłącznie na dużych sieciowych stacjach. Stacje benzynowe NO NAME omijam z daleka. Niech i mają paliwo tańsze o 50% wołami mnie nie zaciągną aby zatankować na stacji typu NO NAME lub na stacji małej rzadko uczęszczanej. Dzięki temu odpukać problemów z paliwem jeszcze nie miałem.

 

Pozdrawiam,

Adam

Edytowane przez adamosin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...