Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

P12 1,8 benzyna połykacz oleju - moja historia


SKMiros

Rekomendowane odpowiedzi

Krótka (a może długa) opowieść o mojej Primerze P12 1,8 benzyna.

 

Witajcie. Pierwszy raz zabieram tu głos ale czytam z zaciekawieniem całe forum. Takiego przypadku jak u mnie jeszcze chyba nie było (nikt przynajmniej nie opisywał no bo chwalić się nie ma czym).

 

Zakupiłem moją Primkę w 2007 roku w Krakowskim salonie (1,8 benzyna sedan wersja Visia czarny metalik). Ależ byłem zachwycony tym samochodem i dumny z zakupu gdyż kupiłem to co mi się bardzo podobało i czym chciałem jeździć. Ależ miałem frajdę z jazdy. Pierwsze dwa i pół roku to właściwie zachwyt nad samochodem bo nic tylko lałem benzynę i jeździłem na przeglądy zostawiając za nie w ASO 600zł za mały i 900zł za duży. Wymieniłem raz klocki, i jakiś łącznik stabilizatora z tyłu. Samochód sprawował się idealnie.

 

Wszystko zaczęło się pod koniec gwarancji. Pewnego dnia wracając z Wrocławia w Katowicach mrugnęła mi kontrolka oleju. Myślę sobie „co jest chyba mam jakąś awarię”. Zatrzymałem się na stacji. Odczekałem z pół godziny – sprawdzam olej. Bagnet suchy. Myślę sobie – zgubiłem gdzieś olej po drodze. Dziurawa miska, jakiś wyciek czy co? Zakupiłem litr oleju, dolałem całość – stan w połowie miarki. Jadę do Krakowa. Dojechałem zmęczony do domu. Na drugi dzień sprawdziłem poziom oleju – wszystko ok – pół stanu. Jeździłem dalej co jakiś czas kontrolując poziom oleju. Samochód miał wtedy około 50 tyś. km. Po jakimś czasie z niepokojem stwierdziłem, że oleju dosyć szybko ubywa (litr na 5 tys. km.) Nie minęły jeszcze trzy lata od zakupu więc jadę do ASO zgłosić problem. Pan w ASO postanowił zrobić pomiary. Zalał olej max na miarce, zapląbował bagnet, zapląbował korek spustowy oleju i powiedział „proszę przyjechać za tysiąc kilometrów – będziemy wszystko wiedzieć”. OK. – wróciłem po tym czasie do ASO sprawdzają stan faktycznie ubyło więc dolali do max stanu – weszło pół litra. Pomyślałem, że to trochę dużo ale Pan z ASO mnie uspokoił, pokazał normy dla tego motoru, powiedział, że wszystko jest OK. i trzeba czasami dolać.

 

Pomyślałem, że nic w tym dziwnego przecież wszyscy tak mają :/ I jeździłem tak jeszcze 100 tys. km dolewając olej co jakiś czas. Nie myślałem nawet ile tego oleju dolewam, zawsze zapas w bagażniku. Ale przy 180 tys. km zaczęło się dziać coś bardzo niepokojącego. Litr oleju na 1000 km to trochę za dużo. Cóż, samochód ma prawie 7 lat przebieg spory, wiem, że czeka mnie wymiana pierścieni (już wyczytałem w sieci wszystko na temat tych silników) ale jeszcze podolewam J . Niestety 185tys to był kres tego silnika. 200 km przejechane 1 litr oleju dolany. Stwierdziłem – koniec męczenia się i dolewania oleju. Mam w końcu zaprzyjaźnionych mechaników biorę się za to za co powinno wziąć się ASO przy przebiegu 50 tys.

 

Głowica zdjęta – oddana do fachowców (szlif gniazd zaworowych, wymiana uszczelniaczy, prowadnic, sprawdzenie szczelności, regulacja luzów zaworowych i planowanie)

Cylindry bez skaz nie wykazują zużycia ponad normę – decyzja, zakup pierścieni, panewek korbowodowych (tak dla spokoju), kompletu uszczelek i składamy motor.

Wcześniej zauważyłem, że samochód ma problemy z odpalaniem na ciepło więc dla świętego spokoju zakupiłem dwie szt. czujnika położenia wału (a co mi tam).

Samochodu nie miałem 10 dni. Silnik został złożony, a tu niespodzianka – kręci ale nie chce zapalić. Wezwano więc elektromechanika, żeby pomierzył wszystko. Diagnoza – uwalony czujnik faz rozrządu. Wymieniony tenże – samochód odpalił. Odpalił ale jakby nie on. Brzmiał jak 1,9 TDI. Po kilku odpaleniach kolejny problem. Samochód nie odpala – coś jakby go blokowało a jak go odblokuje to rozrusznik wydaje dziwne dzwięki. Spec od rozruszników wziął urządzenie w swoje ręce i ożywił go (jakaś szczotka i jakaś tulejka).Naprawione - rozrusznik kręcił jak nowy (cichutko i płynnie). Samochód jednak dalej na ciepło miał problemy z rozruchem (zapalał za trzecim razem). Stwierdziłem, że może trochę pojeżdżę może się wszystko ułoży i będzie ok. Nic bardziej mylnego. (A trochę kasy już zostawiłem). W międzyczasie całkowicie padło sprzęgło więc wymieniłem.

Samochód zaczął chodzić coraz głośniej, aż w pewnym momencie zaczął wydawać dziwne metaliczne dźwięki. Do tego wszystkiego (o zgrozo) nadal spalał litr oleju na 500km (masakra jakaś). Z uwagi na wspomniane wyżej dziwne metaliczne dźwięki mój mechanik zabronił mi jeździć tym autem. Czekam więc na kolejny wyrok.

 

Jest i on. Rozrząd do wymiany (komplet z regulatorem faz rozrządu). Normalnie przez 3 tyś km od poprzedniego remontu napinacz wysunął się na 1,5cm  (wcześniej może 8mm). Do tego zmierzone luzy zaworowe (specom od głowicy coś się pomyliło i zostawili luzy na poziomie 0,6mm). Głowica więc do reklamacji. A jak już została zdjęta to wiadome było dlaczego silnik nadal brał olej. Pierścienie nie przyjęły się :/ MASAKRA !!!

 

Pytam mechanika co w takim wypadku. Odpowiedź jednoznaczna albo wymieniasz silnik na jakąś używkę albo szlifujesz cylindry kupujesz tłoki i pierścienie nadwymiarowe i będzie ok. Po spokojnej rozmowie i analizie za i przeciw podjąłem decyzję o remoncie.

 

Głowicę odzyskałem po 5 dniach odzyskując przy okazji kasę za uszczelki oraz montaż i demontaż. Blok silnika odebrałem po tygodniu wraz z nowymi tłokami i pierścieniami. Złożenie silnika i włożenie go na miejsce trwało 1,5 dnia. Mój mechanik zawołał mnie na końcówkę prac abym był obecny przy pierwszym uruchomieniu.

Samochód zapalił od kopa, nic się nie tłucze, silnik pracuje równiutko. Chyba operacja się udała.

 

Dzisiaj mam przejechane 1000km po remoncie. Olej nadal w kolorze słomkowym, a co najważniejsze żadnych ubytków. Nawet nie wiecie jak się cieszę.

 

Podsumowując – żadnych półśrodków bo to może być kosztowne. Wszystko od podstaw i będzie OK. Tylko dlaczego my musimy płacić za błędy w produkcji? To już inna sprawa.

 

Jeśli kogoś to zaciekawiło więcej na temat kosztów oraz speców obecnych przy naprawie mojego auta mogę opisać później

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety silniki 1.8 nie miały dobrej reputacji, najbardziej niezawodną beznynową jednostką silnikową w primerach p12 jest motor o pojemności 2.0. U Ciebie nawarstwiło się jeszcze kilka kolejnych problemów co w sumie wymagało wielu napraw. Swoją drogą jestem ciekawy ile Cię wyniosły te wszystkie naprawy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety silniki 1.8 nie miały dobrej reputacji, najbardziej niezawodną beznynową jednostką silnikową w primerach p12 jest motor o pojemności 2.0. U Ciebie nawarstwiło się jeszcze kilka kolejnych problemów co w sumie wymagało wielu napraw. Swoją drogą jestem ciekawy ile Cię wyniosły te wszystkie naprawy?

Teraz już wiem wszystko na temat tego silnika -- w momencie zakupu nawet nie myślałem o tym, że takie problemy mogę mieć. W 2006 roku nie było w ofercie silników 2,0. Chociaż gdzieś czytałem, że podobne problemy w tych silnikach też występowały.

 

Co do kosztów - jeszcze nie podliczyłem. Na wszystko mam faktury więc będzie łatwo. Niebawem to zrobię ale w skrócie:

głowica: 700 (minus 300, które odzyskałem)

szlif + tłoki + pierścienie: 720 zł

rozrząd: 700 zł

sprzęgło: 650 zł

Robocizna: 800 + 300 (sprzęgło)

do tego muszę doliczyć wszystkie części z dwóch remontów, naprawa rozrusznika, dwa czujniki wału, czujnik faz rozrządu i pewnie wiele innych rzeczy o których teraz nie pamiętam

 

Teraz na nowo cieszę się moją Primerką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz już wiem wszystko na temat tego silnika -- w momencie zakupu nawet nie myślałem o tym, że takie problemy mogę mieć.

 

Szkoda, że przed zakupem nic nie czytałeś na temat tych silników i o ich bolączkach - mógłbyś ich uniknąć.

 

 

W 2006 roku nie było w ofercie silników 2,0.

 

Mylisz się.

 

 

Chociaż gdzieś czytałem, że podobne problemy w tych silnikach też występowały.

 

Może jednostkowe przypadki, natomiast w 1.8 to standard.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o niczym jeszcze nie świadczy, wpisz to samo w przypadku innych marek i efekt będzie podobny. Natomiast tak jak już wspomniałem, stałą przypadłością silników 1.8 jest bolączka, której i Ty padłeś ofiarą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o niczym jeszcze nie świadczy, wpisz to samo w przypadku innych marek i efekt będzie podobny. Natomiast tak jak już wspomniałem, stałą przypadłością silników 1.8 jest bolączka, której i Ty padłeś ofiarą

 

 

Wiem - "mądry Polak po szkodzie" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...