Nie wiem czy pasuje, ja zakładałem nówkę jakąś podróbę z alledrogo. Zrzucasz tłumik (trzeba ciąć śruby), odkręcasz wał przy dyfrze, odpinasz kable od abs i sterowania dyfrem na dyfrze u góry, odpinasz wahacze lepiej od wewnątrz nie trzeba odkręcać amorów i mniej do dźwigania (ale u mnie nie udało się wybić śrub dolnych wahaczy tych do regulacji kąta, nawet już po wyjęciu wózka na zewnątrz ani na zimno ani na gorąco może indukcja by pomogła, musiałem kupić nowe dolne wahacze i śruby) , dużo łatwiej przy kołach, ale trzeba odkręcić amory. Dyfer można zrzucić przed odkręceniem wózka półosie zostają przy kołach tylko trzeba zdjąć osłony przegubów wewnętrznych (mniej dźwigania - upierdliwe odkręcanie tych długich szpilek) albo zdjąć razem z wózkiem. I finał odkręcasz cztery dłuuuugie i bardzo ciężko odkręcające się (dobra grzechotka z długą przedłużką albo bardzo! mocny! udar) szpilki wkręcone chyba na klej zdejmujesz wózek. Chyba nic nie zapomniałem, czas: demontaż 60-letni facet z synem (dwie lewe ręce do mechaniki) domowy garaż z kanałem - 4 godziny, montaż wózka i dyfra też z synem - 2 godziny, montaż reszty (wahacze, amory, wał, wydech itp.) tu już z pomocą małżowinki (bo syn na studia) - 6 godzin, myślę ż z ogarniętym szwagrem 😃 wszystko do zrobienia w jeden dzień (chyba że wyjdzie taki cyrk z wahaczami jak u mnie). Korozji na budzie nie było, wyczyściłem i podmalowałem miejsca gdzie wózek styka się z budą tam są takie otwory w które chodzą tulejki wózka i go pozycjonują.