Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

lalala... przygoda, przygoda kazdej chwili szkooda :) lalala


MKmario
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio wjechałem w pole sprinterem (po kolana śniegu i ślisko) na szczęście do mojej navki miałem niedaleko. Z pomocą navary i brata daliśmy rade uwolnić sprintera z pola. Obok zakopał się również dostawczak, ale go wyciągnął koleś land cruiserem. dwa "zaprzęgi" ;D stanęły obok siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zrobiliśmy kulig i to nie byle jaki!!! 15 sanek. Ognicho kiełbasy... ale to nie jest ważne. Kolega mnie poprosił abym zrobił kulig, jak się okazało to jeszcze kilkoro znajomych z dzieciakami się podłączyło ;) Dostane zdjęcia po wstawię zaprzęg 15 sanek i nawary :) Jazda tylko po lesie i trochę zwątpiłem jak to będzie w głębokim śniegu. Oponki standard to obwiązałem je liną grubości kciuka ;) Myślę, że są jak łańcuchy a może i lepsze ;) , nie porysowały felg, zacisnęły się na maxa na oponie i spisały się świetnie. pod spore górki ruszałem z załadowanymi saniami i bez żadnego ślizgania. zapięty reduktor, na prostej to i na 4 leciałem jakieś 20km/h :))) Koszt "łańcuchów" z liny 35 zł. kupiłem 10m. Na jedno koło idealnie przeszły przez wszystkie otwory, na drugie koło zostało do połowy. Myślę, że 15m. to idealne rozwiązanie. Wiązałem węzłem płaskim i nie było mowy o rozwiązaniu. Po zabawie bez problemu "łańcuchy" :) rozwiązałem i będę teraz woził je napace :))) aa wiązałem tylko tylne koła ;). Dzieciaki miały frajdę na całego. Jedynie przy ostrzejszych zakrętach tempem robaczkowym, żeby sanki ludzie przekładali. Polecam kuligi i łańcuchy własnego patentu :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he,

ja też dałem do pieca. Przy +5 stopniach pojechałem sobie w pole.

A tak w pantofelkach, bez kurtki auto odmulić..

Pole jak pole. Takie białe w cienkim śniegu.

Lecę sobie ale coś muła mi navka zaczyna łapać, więc w odległości jakieś 150m od drogi zaczynam nawijać zakolem zpowrotem. Już prawie auto dziobem odwróciłem dziobem do drogi i chlup. koniec jazdy. Trochę się zdziwiłem. patrzę w tył a tam koleiny po mnie jak leje po bombie. Zdziwko jak nie wiem co. Wyłażę z auta i dopiero się zaczęło...

wpadłem po kolana w błoto..

To nie było pole tylko torfowisko.

Navarka ciężka i w końcu usiadła na podłodze.

W ruch poszedł szpadel ale to tak jakbym sobie w bagnie podłubał..

Wycieczka do okolicznej wsi a tam się ludki śmieją.

Panie nia ma szans - ostatni 4 traktory tam zostały.

Poziom adrenalinki mi wzrósł, uprosiłem jednego i podjechał ciągnikiem.

załatwiłem liny i kinetyka...

Niestety traktor nie dał rady.. odjecjał po 1,5 godziny...

Zadzwoniłem do kolesia i przyjechał 12-to tonowym tirem z nzpędem na 4 osie.. Takim co piach wozi.

Przepieliśmy liny kinetyk się naciągnął i zrobił swoje...

Wciągnął tira do bagna.... masakra.. A navarka wklejona tylko bombelki lecą spod podłogi...

Tir jakoś się wygrzebał i pojechał do domu...

koleś dowiózł mi lin i tirfor.. do tego herbatka i śpiworek..

Najbliższe drzewo prawie 200m ode mnie i to za rzeczką..

przerzucanie lin i jazda...

po 11 godzinach wytargałem auto.

Po tym ponad tydzień zapalenia płuc i wymiana oleju w tylnym moście.

Na myjni chłopaki łopatami przez dobre pół godziny wynosili błoto po mnie.

Teraz jak mam gdzieś wjechać to najpierw się po terenie przejdę...

he he, ale było za***iście... :diabel:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po 11 godzinach wytargałem auto.

 

No to grubo ;)

 

Uwaga, dementuję sprawę z linami na kołach zamiast łańcuchów. Doraźnie na krótki dystans, żeby wyjechać ze śniegu itp. OK! ale na jednej feldze mam obtarcie, wyszlifowane do podkładu. Nieznaczne, jakieś 0,5mm. Niestety jazdy było ok 3 godz. do tego na koniec podpięliśmy jedne sanki, kask, gogle i strzałą 70km/h. :diabel2: , Jazda bez trzymanki, ale niestety lina na kole pracowała :(.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie kuligi pomimo obfitosci sniegu bez łancuchów i liny na kołach.

 

opony Pirelli Scorpion ciągną bez problemu, śnieg wchodzi na maskę , a Navara robi gdzieniegdzie za pług.

 

Codziennie wyciągam jakiś samochód - lina już na stałe z tyłu doczepiona.

 

Jeszcze tylko pomarańczowego koguta muszę kupić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opony Pirelli Scorpion ciągną bez problemu

 

dzemik, mamy te same oponki :one: Ice & snow ;D Sa za*****te :diabel: Jezdze na nich caly rok, bo nie chce mi sie zmieniac na letnie ktore szybciej sie zuzywaja :P Scorpiony mam juz rok a wygladaja jak by dopiero byly wyprodukowane :diabel2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja natomiast staram się zajechac fabryczne Good Yeary , bo już mam ich dość.

 

Pirellki rzeczywiście wyglądają jak nówki. :D

 

Dzisiaj zakupiłem dłuższą linę do wyciągania zakopanych samochodów.

Oczywiście kinetyk , bo Passata musiałem ostro szarpnąć z rowu i bałem się o jego zderzak i swój hak. Nie pomogła blokada mostu bo był lód i ściągało mnie do rowu - a z samochodu mogłem wysiąść i popatrzeć na kręcące sie koła.

 

Kinetyk zrobi to ,mam nadzieję , delikatniej. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe no to bajer z tym wyciąganiem samochodu:) Powiem tyle. Raz wyciągali mnie jak byłem Citroenem Berlingo, tyle że to był taki grząski piasek - jesień. Przyjechała mnie wyciągnąć duża ciężarowa- wywrotka. Niewiem ile ton, ale miał 6-7 osi. Zakopał się:) ile godzin się męczył by sam wyjechać to tylko my wiemy;). ale dał radę;) Także z tymi dużymi to różnie bywa. Powracając do kuligu o którym chciałem napisać. Ja robiłem w swojej wiosce kulig z 7 saniami- chłopaki 20 paro letnie;) Czym? hehe esperem:) i ciągnął jak dziki. Przy 40 km/h wszyscy lecieli, bo wiraże były dość ostre;) Oczywiście po polnych zaśnieżonych drogach i uwaga... na oponach letnich, prawie łysych:D Navara siedziała grzecznie w domu- bo haka nie mam ani zaczepu na linę;). To są przygody z kuligiem- nie wypasionym w 4x4 itd pikapem, ale zwykłym esperakiem:P Respect dla samochodu mojej mamy;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Navara siedziała grzecznie w domu- bo haka nie mam ani zaczepu na linę...

 

Przecież masz z tyłu pod zderzakiem po lewej stronie solidne ucho - kulig 20 sanek pociągnie jak 2,5 tonowe samochodu z rowu wyrywa :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tpirat - a powiedź mniej więcej jak to wiązałeś. Bo mnie ten patent dość zaciekawił :D

 

Sanki czy oponki? ;) Jeżeli chodzi o sanki to długa lina przeplatana przez wszystkie sanki, kilka rakrętasów na przedzie sanek i raz przeplatałem z tyłu, żeby lica nie zwisała.

A koła wiązałem na okrętkę, w Felgach mamy otwory tak więc lina przechodziła przez otwór w feldze, leciała do okoła opony i wchodziła w drugi otwór. W ten sposób jednym kawałkiem liny oplatasz całe koło. Wychodzi jakieś 7-8metrów liny. Lina na oponie jest wiązana poprzecznie z lekkim skosem, bo leci do kolejnego otworu w feldze. Dzięki temu poprzecznemu skosowi jest zapracie na poprzeczne przesuwanie się samochodu. Uważać trzeba na zawór powietrza wystający z felgi, aby lina go nie ścięła i na dłuższe przesuwanie się liny po feldze bo zeszlifuje lakier. Lina po 2-3 obrotach koła napina się jak struna i robi swoje.

 

Rozmawiałem ze starszym gościem o wiązaniu lin na kołach, myślałem że sprzedam mu jakąś nowinkę, a on do mnie, że to sposób stary jak świat, :) a na ciągnikach wiązali kiedyś łańcuchy takie od wypasu krówek. Tylko wiązali je po kawałku bez skosów. i Wtedy ciągnik po lodzie śmigał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też w niedzielę robiłem kulig, po łąkach na których było śniegu po kolana i bez problemsów szło :)

Moje oponki to Coopery - też jakoś bieżnika na nich nie ubywa :)

 

No i odkąd spadł śnieg uwielbiam navarką wszędzie jeździć - sama radość :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i odkąd spadł śnieg uwielbiam navarką wszędzie jeździć - sama radość :)
dokladnie :D

dsc09657.jpg dsc09662.jpg

 

dsc09671.jpg dsc09672.jpg

 

dsc09674y.jpg dsc09675.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 

Fajne :)

Do takich zabaw to jednak D40 potrzebowałaby podniesienia trochę w górę, zbyt często kończy się zwisem brzusznym na przegięciach :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego teraz żałuję,że wziąłem w automacie Szaleję po bezdrożach,ale nie po aż takich
oba to automaty ;)
Frontier daje rade! za to zal mi tej navary za Toba... szkoda wozu.

pzdr

i oba frontiery...

 

nie kumam was - czemu d22 nie szkoda d40 szkoda - chodzi o kase??? - moj kosztowal 44 klocki i wpakowalem w niego by dawal rade juz jakies 10000, frontier kolegi kupiony w tym roku kosztowal tyle samo wiec o co kaman...??????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość taransan

no jakby to powiedziec- widac, ze troche jezdzisz i masz jakies przygotowanie:) D40 tak poszla "na zywiol". opony slabe, siedzi na ziemi i jeszcze kierowca ostro sprzet katuje;) az zal sprzetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no jakby to powiedziec- widac, ze troche jezdzisz i masz jakies przygotowanie:) D40 tak poszla "na zywiol". opony slabe, siedzi na ziemi i jeszcze kierowca ostro sprzet katuje;) az zal sprzetu.
niedlugo cywil dostanie wieksze MT'ki i pojdzie 2 cale wyzej na zawieszeniu wiec juz tylko zostanie wprawic sie kierowcy i nauczyc sie ogarniac 265 KM w terenie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...