michael-ptr Opublikowano 18 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 Witam Mój problem jest następujący (szukałem podobnych ale takiego na forum nie znalazłem). Odpalam auto na zimnym silniku (rano lub po pracy 8h postoju), odpala bez najmniejszego problemu. Jak by chodził na jałowym ze 3-5 minut to pewnie nawet się nie zauważy problemu. Obserwacja obrotomierza na jałowym nie wykazuje falowania w żadnym momencie (nawet jak utrzymujemy na jałowym ok 2000 obr/min) Jak chwilę po odpaleniu ruszę to po 10-50m auto dostaje kangura, jak by się dusiło. Sprzęgło+gaz jakoś to niwelują, po kilku skokach i przegazówce zapominam o problemie. Odpalając auto po krótkich postojach nic się nie dzieje. W trasie nic. Któregoś dnia było na dworze ok 30 st więc auto się przełączyło na gaz zanim zdarzyłem ruszyć, kangurek nie wystąpił. Spalanie w normie ok 9-10L gaz. (https://www.spritmonitor.de/en/detail/496306.html) Co prawda świeci się P0171 błąd mieszanki ale on świeci się już dłuższy czas (był jeszcze przed zagazowaniem) , żadnych efektów poza irytującą lampką nie ma. Błąd był kilkukrotnie kasowany u diagnostów, niebawem powracał. Tankuję na markowych stacjach, ostatnio tylko na Shell (ostatnie tankowanie nawet wlałem VPower "a niech ma pod gazik"). Wczoraj zrobiłem test - cały dzień (40km?) jeździłem wyłącznie na benzynie (gaz "off"), myślałem że to może ulatniające się końcówki gazu z silnika (wiem nie znam się zupełnie na silnikach) powodują jakąś "dziurę paliwa" w obwodzie, ale nie. Po takiej dniówce gdzie gazu nie było w obiegu odpalił tak samo z kangurem. Instalacja gazowa z listopada 2014: sterowniki: Stag 4Eco, wtryskiwacze: Baracuda, zbiornik 48l, Reduktor: KME Silver Na gazie przejechane 9,5 tyś km Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maius Opublikowano 18 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 Jak najbardziej może puszczać gaz (z reduktora) i ma zbyt bogato dopóki go nie wypali. W sensie, reduktor puszcza, w układzie zasilania rośnie ciśnienie, zaczynają popuszczać wtryski, mieszanka jest zbyt bogata. Krótkie postoje nie powodują problemu, bo ciśnienie tak nie rośnie, poza tym prawie od razu przełącza się na gaz i opróżnia rurki. Jak chcesz się upewnić, że to wina gazu musisz go wyjeździć do zera, zakręcić zawór na butli i dopiero sprawdzać jak się zachowuje na benzynie. PS: błąd ubogiej mieszanki może boleć, bo jeśli auto rzeczywiście jeździ na ubogo to głowica leci (wypalają się zawory). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukee84 Opublikowano 18 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 Jak najbardziej może puszczać gaz (z reduktora) i ma zbyt bogato dopóki go nie wypali. W sensie, reduktor puszcza, w układzie zasilania rośnie ciśnienie, zaczynają popuszczać wtryski, mieszanka jest zbyt bogata. Krótkie postoje nie powodują problemu, bo ciśnienie tak nie rośnie, poza tym prawie od razu przełącza się na gaz i opróżnia rurki. Jak chcesz się upewnić, że to wina gazu musisz go wyjeździć do zera, zakręcić zawór na butli i dopiero sprawdzać jak się zachowuje na benzynie. PS: błąd ubogiej mieszanki może boleć, bo jeśli auto rzeczywiście jeździ na ubogo to głowica leci (wypalają się zawory). u mnie swego czasu redek puszczał gaz, ale nic złego się nie działo poza tym że auto dłużej kręciło przy odpalaniu, żadnego kangura nie było Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
michael-ptr Opublikowano 18 Czerwca 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 Jak najbardziej może puszczać gaz (z reduktora) i ma zbyt bogato dopóki go nie wypali. W sensie, reduktor puszcza, w układzie zasilania rośnie ciśnienie, zaczynają popuszczać wtryski, mieszanka jest zbyt bogata. Krótkie postoje nie powodują problemu, bo ciśnienie tak nie rośnie, poza tym prawie od razu przełącza się na gaz i opróżnia rurki. Jak chcesz się upewnić, że to wina gazu musisz go wyjeździć do zera, zakręcić zawór na butli i dopiero sprawdzać jak się zachowuje na benzynie. PS: błąd ubogiej mieszanki może boleć, bo jeśli auto rzeczywiście jeździ na ubogo to głowica leci (wypalają się zawory). wydaje mi się że ma raczej za mało niż za dużo bo to są spadki braku mocy w kangurku niż jej nadmiar. I czy tak jak pisałem wcześniej, jeśli cały cykl gaz był wyłączony "z przycisku w kabinie" to czy na postoju mogło coś tam przeciekać do silnika? Dobrze zrozumiałem? Dodam raz jeszcze że tak się dzieje tylko na zimnej benzynie, na gazie nic. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DINO Opublikowano 18 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 zlikwiduj checka i dopiero dalej działaj, inaczej to bez sensu bo auto działa w trybie awaryjnym, scriny z LPG by się przydały Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
michael-ptr Opublikowano 18 Czerwca 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 screenów raczej nie będę miał... :/ umówiłem się na czwartek (za tydzień) do fachowców, zobaczymy jak by ktoś znał analogiczny przypadek to proszę pisać wcześniej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DINO Opublikowano 18 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2015 ale jaki analogiczny przypadek??? masz zepsute auto i trzeba naprawić a później brać się za LPG Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
michael-ptr Opublikowano 10 Sierpnia 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2015 Problem rozwiązany. Tak jak pisałem nie miało to nic wspólnego z instalacją LPG. Uszkodzony był przepływomierz. Podpytywałem mechanika-elektryka który zasugerował że to w nim (z objawów) może leżeć problem, i miał rację, więc jemu należą się moje podziękowania. Ale od początku: (Zaznaczam raz jeszcze że objawy występowały wyłącznie podczas pracy na benzynie) Zaczęło się od opisanego wyżej szarpania na zimnym silniku, szarpnęło kilka razy, kontrując odpowiednią pracą sprzęgła i gazu można było zachować płynną jazdę. Po tych kilku sekundach nierównej pracy (dosłownie kilka sekund), wszystko wracało do normy. (Jako że jeżdżę chyba z oczywistych względów na LPG nie było to dla mnie na tyle pilne ani uciążliwe aby od razu rozgryźć problem). W tym czasie rozmawiałem ze znajomymi, diagnostą, od słowa do słowa sugerowali że: - mogą być zabrudzone wtryskiwacze Więc kupiłem środek, zalałem, wyjeździłem bak, brak poprawy - mogę mieć w baku "zwietrzałą" benzynę Powód - po zainstalowaniu LPG zalałem bak do pełna aby mieć spokój na długo, więc przez dobre 4 miesiące woziłem to samo paliwko. Więc przełączyłem się w 100% na benzynę aby ją wypalić, jak weszło na rezerwę zalałem ok 20l najlepszego paliwa na Shell'u, wyjeździłem również to i powtórzyłem operację. Niestety to też nie poskutkowało. Mniej więcej w tym momencie zgadałem się ze wspomnianym powyżej elektrykiem który wskazał na przepływomierz. Kto go wymieniał ten wie że koszt to co najmniej 400zł jeśli nie 800zł jeśli patrzymy na Boscha więc ponownie, problem występuje kilka sekund dwa razy dziennie, postanowiłem nie inwestować póki co. Na forum czytałem o jego czyszczeniu, ja ograniczyłem się do przedmuchania sprężonym powietrzem po wypięciu z auta (teraz po wszystkim się zastanawiam czy to dmuchanie tylko nie przyspieszyło jego procesu psucia się). Ale było coraz gorzej. Auto na benzynie przy większych prędkościach (130+) zaczęło minimalnie szarpać (auto ma swój impet więc z zewnątrz niezauważalne, czuć było jedynie za kierownicą lub jako pasażer delikatne szarpnięcia, /nie cały czas, tak raz na kilometr?/). Jakoś w tym czasie pojechałem na przegląd (poza ewidencją, tak dla siebie) i zgadałem się z diagnostą który podobne objawy ma w swojej Mazdzie gdzie wymienił wszystko co budziło podejrzenia (bez przepływomierza), w końcu się poddał stwierdzając że "japońce tak mają" i że objawy są tak marginalne że w sumie to się przyzwyczaił. Po kolejnych dwóch tygodniach (w międzyczasie jazda na LPG więc nie przeszkadzało, nic nie zauważałem poza porannymi przypadłościami) doszło do tego że szarpało już na każdej prędkości, a auto zamuliło się tak, że próbując cokolwiek wyprzedzać musiałem założyć dwukrotną poprawkę na moc, a wyprzedzałem na "biegu minus dwa" żeby mieć "coś" mocy pod maską. No i zdecydowałem się na wymianę. W zaprzyjaźnionym serwisie gdzie zawsze naprawiam autko chłopak znalazł i polecił mi przepływomierz firmy Bremi, jako firmę godną zaufania bo wszak robią jak mówił części do Audi, cena, nie zgadniecie, 205zł! Taniej nawet od regenerowanych! Nie zastanawiając się długo zamówiłem, założyłem i .... NIE POZNAJĘ SWOJEGO AUTA Jak by ktoś w nie tknął nowe życie - od razu inaczej się zbiera i pracuje. Dla zainteresowanych podam, że wcześniej miałem przepływomierz BOSCH 0280218094, a założyłem BREMI 30024 który jest jego zamiennikiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.