matador41 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 i jeszcze ten duży plus że ładując automatycznym nie trzeba odpinać aku w autku Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JACKO29 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 A wiesz,nawet podczas ładowania zwykłym prostownikiem,nie odpinałem aku i nic się nie działo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
matador41 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 to zależy też od autka, jak ma dużo elektroniki to bym jednak nie ryzykował Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vlad24 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 http://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=15002051#15002051 Specjalnie dla posiadaczy jedynej słusznej i zwolenników doładowywania bez odłączania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JACKO29 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 Vlad,jedynie co do mnie dotarło z tego bełkotu,że mu elektrolit wykipiał... Odpięcie klem,też by niewiele dało,bo i tak zlałby się po samochodzie więc w rachubę wchodzi tylko wyjęcie.... Mam prostownik elektroniczny,ręcznie ustawiam mu ładowanie,do wyboru aku samochodowy lub motocyklowy i dziękuję... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vlad24 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 To ja może wytłumaczę. Akumulator nowy, wypełni naładowany, podłączony w samochodzie z prądem upływowym np 100 mA (mało ważne). Po podłączeniu ładowarki w kilka min osiąga 14,6V i jest Full. Teraz napięcie na akumulatorze spada, bo 1 ładował się za krótko, 2 jest obciążony poborem prądu od auta. Napięcie spada do właściwego wyjściowego 12,8V w ciągu 2 min i zaczyna się AUTOMATYCZNA jazda z Recond do 15,8V przez dobre kilka h. Podobnie może się zdarzyć gdy akumulator będzie w części zasiarczony, a pozostałej części naładowany. Rekond też przy niewielkim obciążeniu może włączyć się automatycznie. Po prostu trzeba wiedzieć jak coś działa, by móc tego bezpiecznie i skutecznie używać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kubalon Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 Kiedyś były proste prostowniki, bez oczek, pokrętełek, wskaźników i jak Jacko mówi łapki na sutki i naładował, człek tylko sprawdził czy bąbelki idą. Technika do przodu poszła więc dlaczego nie skorzystać z udogodnień, a wszystko odbywa się tak samo łapki na sutki i cuda Panie, naładowane. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JACKO29 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 To ja może wytłumaczę. Akumulator nowy, wypełni naładowany, podłączony w samochodzie z prądem upływowym np 100 mA (mało ważne). Po podłączeniu ładowarki w kilka min osiąga 14,6V i jest Full. Teraz napięcie na akumulatorze spada, bo 1 ładował się za krótko, 2 jest obciążony poborem prądu od auta. Napięcie spada do właściwego wyjściowego 12,8V w ciągu 2 min i zaczyna się AUTOMATYCZNA jazda z Recond do 15,8V przez dobre kilka h. Podobnie może się zdarzyć gdy akumulator będzie w części zasiarczony, a pozostałej części naładowany. Rekond też przy niewielkim obciążeniu może włączyć się automatycznie. Po prostu trzeba wiedzieć jak coś działa, by móc tego bezpiecznie i skutecznie używać. Aaaa widzisz....im mniej skomplikowane tym lepiej.Czyli gostek sam sobie napochał,na własne życzenie,przez własną niewiedzę. Do akumulatora to ja mam takie podejście:ma pracować...jak zaczyna słabo kręcić to do podładowania.Jak widzę że szybko się naładował i kręci dobrze a po kilku dniach znów słabnie,no to już inna kontrola w serwisie z akumulatorami...jeżeli tam wyjdzie że już słabuje no to trza kaskę na nowy i już.Żadne odsiarczania,podładowywania,podtrzymywania....wszystko to o dooopę rozbić,bo jak ma paść,to czy padnie za tydzień czy za miesiąc i tak ma już nieuniknione zapisane,więc po co jeszcze kombinować? Z tymi prostownikami to tak jak z babami,im bardziej napacykowana tym więcej zachodu by ją...podtrzymać a i tak się na jednym kończy Po prostu bajer panie i nic więcej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kubalon Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 Aku wylał więc nie był bezobsługowy i w tym wypadku musiało tak się skończyć, rozsądek wskazany jest wszędzie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vlad24 Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 Aku wylał więc nie był bezobsługowy i w tym wypadku musiało tak się skończyć, rozsądek wskazany jest wszędzie.Proszę Cię. Bezobslugowe też mają odpowietrzniki inaczej by wybuchały. Amerykanie robili badania i wyszło im, że ponad 80% utylizowanych akumulatorów było sprawnych, tylko zasiarczonych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kubalon Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 Że mają odpowietrzniki wiem, chodziło mi o te które maja korki i przy ładowaniu, w dawnych czasach się je odkręcało, i jak nie przypilnowało to ładnie było pochlapane a wiem z autopsji, a z reszta to się zgadzam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thunder Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 Ale te korki tez miały odpowietrzniki, tylko że często dognojone. Stąd odkręcanie weszło w nawyk, lub samo popuszczanie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kubalon Opublikowano 7 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2017 A i często wkoło ruda się pokazywała Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
porter59 Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 ...... Amerykanie robili badania i wyszło im, że ponad 80% utylizowanych akumulatorów było sprawnych, tylko zasiarczonych. U nas pewnie nie lepiej. Czyli wniosek taki,że sami je psujemy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin_1998 Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 Czyli wniosek taki,że sami je psujemy. Nie zgodzę się do końca Jakby Nissan zastosował inny sposób ładowania, to byłoby jak w innych autach. A tak po roku aku pada, bo do pracy masz 15 km i raz w tygodniu do rodziny 100 km. i jeździj z prostownikiem. Może jeszcze pantograf na dachu? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Andrzej G Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 Nie zgodzę się do końca Jakby Nissan zastosował inny sposób ładowania, to byłoby jak w innych autach. A tak po roku aku pada, bo do pracy masz 15 km i raz w tygodniu do rodziny 100 km. i jeździj z prostownikiem. Może jeszcze pantograf na dachu? Gdybyś codziennie robił te 15 km (do i z pracy), aku nie potrzebowałby wspomagaczy w postaci prostowników. Natomiast część użytkowników zapomina, że aku w samochodzie stojącym w garażu pada, już nie wspomnę o tych czekających pod pokrowcem na wiosnę ... inni odpalają, by dojechać do roboty 2 km, a później zdziwko, że aku ma "zadyszkę". Pewnych rzeczy trzeba po prostu przestrzegać, a co może nawet istotniejsze - rozumieć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
porter59 Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 Nie zgodzę się do końca Jakby Nissan zastosował inny sposób ładowania, to byłoby jak w innych autach. A tak po roku aku pada, bo do pracy masz 15 km i raz w tygodniu do rodziny 100 km. i jeździj z prostownikiem. Może jeszcze pantograf na dachu? Ani w Stanach,ani u nas nie jeżdżą same Nissany. Odniosłem się tylko do statystyki,gdzie 80% utylizowanych było sprawnych. A poza tym w samych Nissanach też wszystkim nie padają,więc to nie tylko wina ładowania. Mówiąc krótko,jak dbamy tak mamy. Gdybyś codziennie robił te 15 km (do i z pracy), aku nie potrzebowałby wspomagaczy w postaci prostowników. Natomiast część użytkowników zapomina, że aku w samochodzie stojącym w garażu pada, już nie wspomnę o tych czekających pod pokrowcem na wiosnę ... inni odpalają, by dojechać do roboty 2 km, a później zdziwko, że aku ma "zadyszkę". Pewnych rzeczy trzeba po prostu przestrzegać, a co może nawet istotniejsze - rozumieć. No i jak już pada,to bywa,że ładowanie nie wiele może pomóc. Wszystko zależy w jakim jest wieku i jak długo stał w takim stanie,bo początki niedoładowania występują dużo wcześniej,zanim nie chciał kręcić.Więc korzystnie jest ładować jak jeszcze w pełni sprawny,nawet na wyrost,a elektronika w prostowniku już przypilnuje żeby się nie przeładował. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Andrzej G Opublikowano 8 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2017 ... Mówiąc krótko,jak dbamy tak mamy. Ot i cała prawda :spoko: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin_1998 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Gdybyś codziennie robił te 15 km (do i z pracy), aku nie potrzebowałby wspomagaczy w postaci prostowników. Natomiast część użytkowników zapomina, że aku w samochodzie stojącym w garażu pada, już nie wspomnę o tych czekających pod pokrowcem na wiosnę ... inni odpalają, by dojechać do roboty 2 km, a później zdziwko, że aku ma "zadyszkę". Pewnych rzeczy trzeba po prostu przestrzegać, a co może nawet istotniejsze - rozumieć.No widzisz, jednak okazało się, że przy takim codziennym użytkowaniu i przebiegu 15 tys km/rok potrzeba, bo akurat po roku umarł. Wysłane z mojego D5103 przy użyciu Tapatalka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JACKO29 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Gdybyś codziennie robił te 15 km (do i z pracy), aku nie potrzebowałby wspomagaczy w postaci prostowników. Natomiast część użytkowników zapomina, że aku w samochodzie stojącym w garażu pada, już nie wspomnę o tych czekających pod pokrowcem na wiosnę ... inni odpalają, by dojechać do roboty 2 km, a później zdziwko, że aku ma "zadyszkę". Pewnych rzeczy trzeba po prostu przestrzegać, a co może nawet istotniejsze - rozumieć. Andrzej przesadziłeś trochę z tymi danymi.Dziennie robię ponad 30 km,czasami więcej,często stosuję hamowanie silnikiem,bo mam gdzie,aku przez te niecałe trzy lata był kilka razy doładowany,mimo iż nie widać było jakiegoś choćby minimalnego problemu z jego strony,a jednak po niecałych 3 latach wymagał wymiany.Więc???Próbujemy wypracować dyskusją jakąś regułę,ale tego nie da się zrobić,akumulatory,ładowanie,sposób jazdy różni się w każdym przypadku.Gdybyśmy rozmawiali o akumulatorach z produkcji i użytkowaniu z lat nawet od 2000 to okaże się,że 99% jeździło bez problemu przez 5-8 a nawet więcej lat,nawet używane na krótkich odcinkach.Niestety,w nowych eko pierdółkach zabójcą akumulatora jest ekologia i wszystko to co się dookoła niej kręci.Systemy ładowania...bez ładowania.Przypomina mi się sytuacja z lat 80tych,kiedy miałem kredens 125p i zdobyłem nowy akumulator Szwedzki.Miał większą pojemność ale Fiat bez problemu radził sobie z jego ładowaniem.Miałem go rok.Kiedy wziąłem się za remont blachy,aku pożyczył sobie mój kuzyn u którego też w 125p szwankowało ładowanie,jeździł praktycznie na samym akumulatorze,podobnie jak teraz w eco pierdółkach.po miesiącu takiego jeżdżenia i doładowywania non stop ,akumulator nadawał się do wymiany. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomi_St Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 przed QQ miałem Almerę N15, akumulator działał przez 7 lat (może nawet dalej działa u nowego właściciela) , nigdy nie był ładowany w garażu. Nawet nie mam prostownika. W Qashqaiu użytkowanym dokładnie tak samo jak Almera nowy akumulator padł po niecałym roku. I tyle w temacie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jurand15 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Heh, coś czuje u mnie też aku kończy się, bo SS nie wytrzymuje 30s.. Też nie mam prostownika (a to moje n-te autko.. ) Drama, drama, drama. Popytam sąsiada - ma poldka z 1993 na chodzie, to pewnie poratuje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin_1998 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Według mnie to nie do końca są tu winne SS i inne eko pierdoły, tylko sposób w jaki Nissan ustawił "tryb" ładowania. To, że po roku aku padają, to wina producenta. Po to kupujemy nowe auta na gwarancji, aby nimi jeździć, a nie zastanawiać się czy rano odpali, czy nie, pomimo tego, że dzień wcześniej jeździliśmy. Rozumiem, wyjątki, kiedy auto stoi długo i wtedy jest problem, ale nie jak codziennie nim jeździsz. Skoro takie są problemy, to niech dają przy sprzedaży ładowarki jako wyposażenie standardowe i informują o tym. Dyskutujemy przez kilka stron, a rozwiązanie problemu, to zmiana sposobu ładowania aku w Nissanie. Skoro w innych autach to działa, to tu też może, bez kombinowania z odłączaniem SS, stylem jazdy eko itd. W Matizie, który rocznie robił 6 tys km, a nie 15 tys km, stał na dworze, nie w garażu, aku wytrzymywał 6 lat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
porter59 Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Jedno jest pewne,że te akumulatory nie takie jak kiedyś,jakaś część z utylizacji też pewnie trafia do powtórnego przerobu. Pocieszeniem tylko fakt,że ceny raczej niskie,w porównaniu do dawnych lat i uwzględniając inflację. A ładowanie to wszystko,co my jako kierowcy możemy zrobić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Andrzej G Opublikowano 9 Lutego 2017 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2017 Jest jeszcze coś w tej kwestii o czym tutaj nie rozmawialiśmy ?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi