Skocz do zawartości
Części Nissana - iParts.pl

Parę pytań o 350Z...chcesz kupić? Tu ocena, komentarz


worm#21
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z przedmówcą Ronaldinho. Dałem 60k i wezmę ok. 60k. Ale kto by chciał się pozbywać dobrego auta którego się szukało kilka lat ???

To auto w PL raczej nie traci wiele na wartości jeśli jest bezwypadkowe, zadbane i serwisowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, jakoś Ci co dają więcej potrafią się samochodem dłużej nacieszyć, a Ci co dają 30 coś szybko sprzedawają... ciekawe dlaczego.

Okazji nie ma, chcesz kupic przystępną zetkę to minimum te 40 musisz przyszykować na zetki z początków produkcji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Widzę, że z kolejnym trzeba podyskutować :D:D

 

Tak mój drogi Z za 60 koła to z reguły 08' z niskim przebiegiem piękny z zewnątrz i zadbany technicznie - nie twierdzę, że z marszu jest naj ale ma znacznie większe prawdopodobieństwo, że nie będzie tyle dymania się z nim co z Z za 30 K, poza tym nie zauważyłeś, że to raczej userzy Zetek za 30 koła najpierw je kupują a potem po "chwili" odsprzedają ? Dlaczego ? Ty też tak nie zrobiłeś ? jakoś nie zauważyłem aby zety za 60 koła po 2 miesiącach szły dalej... Tu na forum mamy parę przykładów takich "zakupów kontrolowanych" a na szrotomoto tez co i rusz ktoś inny sprzedaje ten sam szrot... jak jest różnica w cenie 30k to na litość boską serio uważasz, że to są te same samochody pod względem historii, sprawności technicznej i ogólnego włożonego serca w auto ? Zaklinaj dalej rzeczywistość, Ja się z nią nigdy nie zgodzę, nie jest to mój pierwszy samochód aby uwierzyć, że tu jest inaczej...

 

PS

 

 
A to nie Ty kupiłeś świetną okazję, której nikt nie chciał tknąć, a po zrobieniu 2000 kilometrów przebiegu chcesz ją pogonić ?

 

Moja zetka nie różni sie niczym od tych za 60 poztym, że ma troche szpachli. A dałem za nią prawie połowe tego, więc co kto lubi. Jak chcesz dopłacać 30k żeby mieć swiadomośc tego, że nie masz szpachli i popisać się przed sąsiadem to twoja sprawa. Ja bym w zyciu nie dał za to auto więcej niz 40k, niezależnie w jakim by było stanie, bo poprostu dla mnie nie jest tyle warte. A swoja zeta nie zrobiłem 2 tys tylko juz prawie 7. Sprzedaje ją głownie dlatego, ze potrzebuje pieniędzy i możesz sobie w to wierzyć lub nie. A co do odsprzedawania to cie zaskocze, bo rok temu stal hr za 55 w lodzi i parę miesięcy potem juz w innym mieście znów był na sprzedaż. A jeszcze co do mojego szrota i igiełek, to moj sąsiad ma własnie taką igiełke tez revup. Rezultat jest taki, że tą jego padake objeżdzam jak chce.

Edytowane przez xpl1337
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma swoją rzeczywistość i w swoje wierzy. Ja np nie rozumiem wielu mitów i guseł jakich się nasłuchałem nie raz i nie dwa. Według mnie cena zwykle świadczy o stanie pojazdu, co nie zmienia faktu, że przed zakupem należy samochód możliwie dokładnie sprawdzić by tą adekwatność potwierdzić lub wykluczyć. Kiedy kupowałem moje auto, to nie było idealne. Nosiło ślady użytkowania w postaci wgniotek, otarć i przeróżnych rys, niemal na każdym elemencie coś było. Był też wymieniany błotnik i cieniowane drzwi oraz coś na tylnym błotniku, w jednym małym miejscu. Sprzęgło łapało dość późno. Teoretycznie powinienem był w myśl zasady "szukam 35 letniej dziewicy, tylko niech się super rucha" strzelić focha i wyjść. Ale zaraz zaraz, to auto było proste, dobrze spasowane, nie było widać żadnych śladów mogących świadczyć o jakimkolwiek poważnym uderzeniu, brak zaniedbań serwisowych, ktoś to auto w miarę ogarniał, dobra baza pod pedantyczne dopieszczenie. Znam te auta, wiem na co patrzeć. Pojazd był serwisowany więc to, że coś się przez 9 lat zdarzyło było dla mnie oczywistą oczywistością. Poza tym sprzęgło do wymiany drobny wyciek oleju, no co to jest? Problem jakiś, bo nie wiem? Na zakup trzeba mieć kasę tak samo jak i na ogarnięcie auta. Przez rok czasu wyeliminowałem wszystko, co mi nie pasowało, mechanicznie, serwisowo i wizualnie. Wszystko od A do Z. Znacie ogłoszenie więc szkoda się powtarzać. Wystawiłem auto za adekwatną moim zdaniem cenę. Pojawił się zainteresowany i poprosił o wizytę w aso, pojechaliśmy. I zaczął się festiwal zjebstwa. Jeden robi przegląd, a pięciu leży na aucie i brudzi je łapami. Pół biedy, że brudzą ale jeszcze komentują. Okazuje się, że to, że jestem piątym właścicielem to tragedia. To zawsze coś złego i już. I nieważne, że to nie Fabia, tylko zabawka dla ludzi z sianem. Zabawki się nudzą, plany się zmieniają, na rynek wchodzi coś fajniejszego, firma szuka kosztów więc łapie leasing na nowe, rodzi się dziecko - to się nazywa życie. Kurna, ja miałem tak samo, kupowałem auto na dlugo a potem okazało się, że chcę mieć inne. Ale wg speca od aut używanych ze Zdunek KMJ to jest zbrodnia. Poza tym auto malowane. No tak, kurna, tak! Przecież sam powiedziałem, powiedziałem też dlaczego. Nie, kolejny mega problem. Cena to też problem, oni by tyle nie dali. No, ja myślę, jak się jeździ nastoletnią Almerą czy innym czymśtam. Potem mamy festiwal mierzenia lakieru czujnikiem w taki sposób, że dwa elementy zostały porysowane. Przeprosin brak, za to słyszę "to nie my, bo nie jeździliśmy". Jeździliście, czujnikiem po lakierze, zamiast przykładać punktowo, spece. Potem najlepsze, protokół z przeglądu. Nic nie pomierzone. Grubość klocków nie zmierzona, ale "przednie są do wymiany", tarcze też nie zmierzone, poza tym brak info ze ścieżki diagnostycznej, brak głębokości bieżnika, nie wiadomo ile % wody w płynie hamulcowym oraz przy jakiej temperaturze zamarza chłodziwo, pomiaru geometrii nawet nie zaproponowano, aku nie pomierzony. Brudny stary zaciek to wg ASO wyciek. Potem myję to dokładnie i robię 500km. I co? Sucho, specjaliści yeahbunni. Poza uwagami nt ceny, lakieru i ilości właścicieli leci info że zawias drzwi kierowcy do wymiany. Bo tak. Nie opadają, zamykają się dobrze. ale zawias do wymiany. A, i jeszcze osłona pod silnikiem jest ze szrotu. Bo jest przecięta i jest na niej napisane markerem "350Z". A co ma być napisane, "Siemens-Nixdorf"? Facet płaci ca 300pln i sam by to auto lepiej pod Tesco sprawdził. O aucie, które wyglądało wizualnie i mechanicznie lepiej niż dowolne 350Z z ogłoszeń nie powiedziano nic pozytywnego, nie zrobiono jazdy próbnej, ale może to lepiej, bo przedtem jeden ze speców pomylił je z 370Z. Mógłby więc pomylić d*pę Scanii z pusta drogą. Więc jak czytam niektóre mądrości tutaj, to automatycznie jawi mi się przed oczami cała ta pożałowania godna ekipa co wszystko wie a nie potrafi rzetelnie wykonać swojej pracy.

 

Potem było ciekawie, bo zainteresowany (pozdrawiam, bo jest tu obecny) zaczął atakować cenę, odrobinę za mocno jak na kogoś, kto deklarował mi przez telefon, że jest gotowy na moją cenę i ją akceptuje. Zaczynają się hasła typu, że musi zapłacić podatek i ubezpieczenie. Well, ja muszę zrobić zakupy spożywcze, ale się z tego powodu nie żalę. Wydawać by się mogło że kupując auto musisz być przygotowany na zapłacenie podatku, ubezpieczenie, ba, nawet "luksus" tankowania za ca 300pln. Jego kolega nie pomaga, bo pyta ile opuszczę za dojazd. Mam ochotę spytać czy za Red Bulla w trasie też miałbym oddać te 5,99, ale się powstrzymuję. Kolejnym problemem są ci 4 właściciele, a ja piąty, "bo nie wiadomo co się z autem działo". No, nie wiadomo. Wtedy było wtedy a teraz jest teraz. Teraz WIDZISZ jak wygląda auto więc wyciągaj wnioski. Z gówna bata nikt by nie ukręcił, co nie? Ilość nie wyklucza jakości, 5 ownerów mogło być normalnych, albo auto mogło mieć jednego, za to kretyna. Dla mnie to oczywiste ale kolega kręci nosem. Wyciek jest problemem i koniec. Ja wycieku nie widzę, widzę za to, że trzeba było umyć silnik, to by była gęba zamknięta. Albo kłapanie, że silnik myty pod sprzedaż, no nie dogodzisz. Zaczynają się narady z kolegą i już widzę, że tej kasy zwyczajnie nie ma. Myślę sobie, może warto i tak coś mimo wszystko spuścić, bo wygodny jestem i problem z głowy będzie. Nie przystaję na ofertę kolegi, który nagle zapowiada mi, że "jak teraz sobie pojadę, to za tydzień będziemy rozmawiać o 5tyś mniej". Wow, gościu. Warunki mi stawiasz, mam się zesrać, czy zegarek nakręcać? Nadal mam nadzieję na interes, ale wyczuwam że nic z tego, grzecznie się żegnamy. Na odjezdnym przez szybę rzucam ofertę niższą, brak zgody. Odjeżdżam i za chwilę wykonuję ostatni gest w stronę gościa, wychodząc z założenia, że jak ma kasę i chce to auto to po prostu je kupi. Moja ostateczna oferta to 500pln wyżej niż to, co oferował. O dziwo pada hasło w stylu że on już swoje powiedział i za tydzień będziemy gadać inaczej. Nie, nie będziemy. Dziwne zachowanie jak na kogoś, komu podoba się auto, podobno chce je kupić a woli z powodu 500pln wrócić z niczym i przebyć na próżno kilkaset kilometrów. Moim zdaniem, kolego, po prostu nie było Cię na moje auto stać i liczyłeś, że mnie złamiesz. Łam się teraz i czytaj dalej.

 

Mija niecały tydzień. Dzwoni gość i pyta czy może być za 3h. Przyjeżdża, mierzy auto czujnikiem, mówi że szuka auta dobrego, a dobre nie znaczy niemalowane. Wow, szok. Mówi, że auto mu się podoba. No nie, nie wierzę, przecież to takie gówno wg ASO. Jedziemy na przegląd, nie do ASO. Auto przechodzi pełną ścieżkę diagnostyczną od A do Z. Przegląd wygląda na dość konkretny. lakieru nie mierzą, bo mówimy że już sprawdzony. Zapraszają zainteresowanego na kanał, pod auto, wszystko mu pokazują, dużo mówią i o dziwo, mówią co widzą a nie co im się wydaje. Wycieku o dziwo brak. Chwalą stan auta, zwracają uwagę na hamulce i siłę, z jaką biorą, klocki nie są do wymiany. Werdykt jest bdb, brak słabych punktów, cena za przegląd to 50pln. Gość chce kupić auto i pyta o o możliwość zejścia z ceny. Pyta, nie argumentuje ile to i na co musi wydać itp. Człowiek wie, że co mógł, to w rozsądnym zakresie sprawdził a co do reszty to zawsze jest ryzyko, jak z każdym używanym pojazdem. I decyzję o tym ryzyku podejmuje on zamiast przenosić te wątpliwości na mnie. Gość zdaje sobie sprawę, że z autem nic nie powinno się dziać, ale skoro to auto używane, to dziać się coś po ludzku może, c'est la vie. Schodzę z ceny naprawdę kosmetycznie, podajemy sobie grabę i auto po spisaniu umowy odjeżdża. Morał tej epopei jest prosty: wiesz co masz i masz na to mocne argumenty to się tego trzymaj, serwisy sprawdzające są baaaardzo różne a i kupujący potrafią swoim podejściem zaskoczyć. W obie strony.

 

Być może są okazje na tym rynku, auta idealne za 30k. Tak samo jak wspomniane 35 letnie dziewice robiące wiatrak z pindla. Wasz wybór czy w to wierzyć. W moim świecie auto dobre kosztuje dużo a cierpliwość popłaca. Dziękuję, dobranoc.

Edytowane przez CMQ
  • Upvote 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby było jasne, kolega co był zainteresowany auto tylko mnie zirytował, ale pretensji do Niego nie mam, krzywda się nie zadziała, po prostu mam taką a nie inną opinię na temat tego wszystkiego, toteż napisałem. Urazy nie chowam. Co innego ASO Nissan Zdunek KMJ na Grunwaldzkiej. Serdecznie nie pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak auto jest proste i miało malowany błotnik czy drzwi to nie widzę wielkiego problemu, ale jak jest wybetonowane to znaczy, że było robione po taniości i w przyszłości to wyjdzie, poza tym nie wiadomo jak było walone i czy się nie rozpadnie w razie dzwonu, a że takie auta szybko jeżdżą to wolałbym, żeby nie miało spawów w dziwnych miejscach i ramy wyciągnej łańcuchem o bramę. Tak samo jak miało wielu właścicieli to nie musi nic złego oznaczać, ale może oznaczać, że auto jest miną, której każdy się pozbywa jak tylko odkryje gdzie jest problem, bo NIE DA się sprawdzić wszystkiego przy zakupie, zawsze coś wyjdzie później o czym mógł nawet nie wiedzieć poprzedni właściciel, zwłaszcza jak auto ma krótko. Ja osobiście wolę dopłacić za auto, które nie ma szpachla, nie było 3 razy malowane i właściciel ma je dłużej niż rok, żeby potrafił coś o nim powiedzieć, bo na koniec trzeba komuś po prostu zaufać i przy zakupie badam właściciela tak samo jak auto. Takie rzeczy dają mi komfort psychiczny, bo ja naprawdę nie jestem w stanie dostrzec wszystkiego. A nikt nie chce utknąć z niechodliwą miną, którą strach jeździć i nie idzie sprzedać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może, może może. Dysponowałem zdjęciami pokazującymi powody malowania poszczególnych elementów. Resztę powie miernik więc sprawdzić i wyciągnąć odpowiednie wnioski można spokojnie było. Każdy ma swoje kryteria, ale zgodzisz się ze mną, że do pewnego momentu sprawdzasz a już od pewnego ryzykujesz i ufasz. Jeśli masz oczy, rozum i ciut wiedzy oraz do zakupu auta podejdziesz z głową, to będziesz potrafił kupić dobre, czy malowane i po ilu ownerach to moim zdaniem kwestia wtórna a nie decydująca. Ale to ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja zetka nie różni sie niczym od tych za 60 poztym, że ma troche szpachli. A dałem za nią prawie połowe tego, więc co kto lubi. Jak chcesz dopłacać 30k żeby mieć swiadomośc tego, że nie masz szpachli i popisać się przed sąsiadem to twoja sprawa. Ja bym w zyciu nie dał za to auto więcej niz 40k, niezależnie w jakim by było stanie, bo poprostu dla mnie nie jest tyle warte. A swoja zeta nie zrobiłem 2 tys tylko juz prawie 7. Sprzedaje ją głownie dlatego, ze potrzebuje pieniędzy i możesz sobie w to wierzyć lub nie. A co do odsprzedawania to cie zaskocze, bo rok temu stal hr za 55 w lodzi i parę miesięcy potem juz w innym mieście znów był na sprzedaż. A jeszcze co do mojego szrota i igiełek, to moj sąsiad ma własnie taką igiełke tez revup. Rezultat jest taki, że tą jego padake objeżdzam jak chce.

 

Jak przez tą szpachlę i pospawane auto masz zginąć przy lekkim uderzeniu to myślę, że życie jest więcej warte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak auto jest proste i miało malowany błotnik czy drzwi to nie widzę wielkiego problemu, ale jak jest wybetonowane to znaczy, że było robione po taniości i w przyszłości to wyjdzie, poza tym nie wiadomo jak było walone i czy się nie rozpadnie w razie dzwonu, a że takie auta szybko jeżdżą to wolałbym, żeby nie miało spawów w dziwnych miejscach i ramy wyciągnej łańcuchem o bramę. Tak samo jak miało wielu właścicieli to nie musi nic złego oznaczać, ale może oznaczać, że auto jest miną, której każdy się pozbywa jak tylko odkryje gdzie jest problem, bo NIE DA się sprawdzić wszystkiego przy zakupie, zawsze coś wyjdzie później o czym mógł nawet nie wiedzieć poprzedni właściciel, zwłaszcza jak auto ma krótko. Ja osobiście wolę dopłacić za auto, które nie ma szpachla, nie było 3 razy malowane i właściciel ma je dłużej niż rok, żeby potrafił coś o nim powiedzieć, bo na koniec trzeba komuś po prostu zaufać i przy zakupie badam właściciela tak samo jak auto. Takie rzeczy dają mi komfort psychiczny, bo ja naprawdę nie jestem w stanie dostrzec wszystkiego. A nikt nie chce utknąć z niechodliwą miną, którą strach jeździć i nie idzie sprzedać. 

Tak dokładnie, jak auto jest wybetonowane to znaczy, że było robione po taniości co jednocześnie wyklucza się z tym że było mocno walone. Szpachle daje sie na nie do konca wyciagniete wgniotki, co raczej swiadczy ze jesli auto jest cale w betonie to bylo poobijane lub ewentualnie miało jakies lekkie rolowanie. Inna sprawa, że mogło mieć wczesniej dużego dzwona, a szpachla jest pozostałościa po drugim paciaku. A co do spawania cwiartek i połowek elektrodówką przez janusza w stodole, to jasne, że wolał bym czyms takim nie jeżdzić, ale z drugiej strony to nie ma roznicy czy sie owine o drzewo przy 200 takim ulepem czy super igiełką. Efekt bedzie tan sam.

Moje auto nie jest spawane, a przez szpachle nie wiem dlaczego miał bym zginać...

Edytowane przez xpl1337
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na koniec zawsze trzeba komuś zaufać, od pewnego momentu widzisz, że ktoś sprawia wrażenie uczciwego, nie kręci, nie wygaduje farmazonów. Ja zawsze zaczynam rozmowe od tego, jak długo ma auto, w jakim stanie kupił, co robił, a potem sprawdzam czy zgadza się ze stanem faktycznym auta. Jak ktoś zaczyna od ja niewiem, kupiłem w nocy i nic nie spradzałem (auto za 50k...), wymyśla dziwne powody sprzedaży to pewnie coś jest nie halo i trzeba szukać co. Używane auto każde będzie miało wady, zwłaszcza tak ciężko używane jak 350. Połowę swoich samochodów kupiłem bez jeżdżenia na stacje diagnostyczną, szpary, czujnik lakieru, obejrzeć auto od spodu, przejechać się, sprawdzić skrzynię, silnik pod kątem wycieków itd. Jak będzie trzeba wymienić klocki to akurat żaden dramat.

Przez szpachel może i nie zginiesz, ale to wyjdzie zacznie pękać, gnić pod spodem, ktoś prędzej czy później będzie musiał to zrobić jeszcze raz dobrze, poza tym teraz każdy ma czujnik i takie auto jest niechodliwe, nie idzie się go pozbyć.  No i zdziwiłbyś się, bo w niektórych stodowałach potrafią cały błotnik ulepić ze szpachli zamiast robić ćwiartki czy wymienić poszycie. 

Edytowane przez h8r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pewnie zacznie to sie sypać i ktos to bedzie musial zrobic od nowa po jakims czasie, ale myśle że jeszcze pare ładnych lat to sie bedzie trzymać. No ale cos za coś. Dlatego nie życzę sobie za moja zetke 55tys tylko za 40 ją oddam. A sprzedać to ją sprzedam prędzej czy poźniej. Uwierz że sa jeszcze ludzie którzy kupują takie auto żeby używac je zgodnie z przeznaczeniem i szpachla im nic nie robi a za 40 tys nie spodziewają sie igły. Pozatym jak tak patrzyłem na inne zety to dochodze do wniosku, że jednak moja to przy tamtych igła. Mi żaden tynkarz błotnika nie lepił. Max co mam to 1,5mm. Pozatym ile jest takich zetek na allegro co maja betoniarke tynku? Albo gorzej są spawane z 3. Pewnie 70-80% jak nie wiecej, a są podpisane jako bezwypadkowe.  Ostatnio do mnie typek dzwonił to mowił ze juz ma dosyc oglądania ulepów. Miał by 1000% bezwypadek a okazało sie ze jest walony z każdej strony. Ja przynajmniej mowie jak jest i nikomu ściemy nie wciskam a każdy po mnie tutaj jeździ...

Edytowane przez xpl1337
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cene dyktuje rynek skoro jest ktos kto chce placic 60k za auto to znaczy ze jest ono tyle warte. CMQ dobrze napisal. Ja swoje wystawilem za 45 i tez tylko symbolicznie opuscilem. Kupil je pierwszy klient ktory przyjechal ogladac i opowiadal mi o innych autach ktore mial przyjemnosc glosowac i sam stwierdzil ze to co zobaczyl u mnie to niebo a ziemia a dodam ze ogalal auta niewiele tansze od mojego. Z chlopakiem mam do dzisiaj kontakt i jest bardzo zadowolony z auta i nic nie musial przy nim robic oprocz wymiany oleju. Problemem jest to ze ludzie te drogie egzemplarze odrazu skreslaja bo mysla ze cena jest przesadzona a jak by tak postawic te nasze wychuchane obok tych za 30 tys to mysle ze na pierwszy rzut oka bylo by widac dlaczego kosztowal tyle a nie tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 i jest bardzo zadowolony z auta i nic nie musial przy nim robic oprocz wymiany oleju.

 

 

A co z urwanymi szpilkami świeżo po zakupie ? Czy zostałem celowo wkręcony ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to sam sobie winny bo się wpierdolil w jakas dziurę jak sie okazało i dodatkowo gdzie wydech urwał. Więc to akurat jego wina.

Ja przez 3 lata nie urwałem żadnej szpliki ani wydechu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serwis serwisowi nierowny. Bylem sprawdzac volvo xc60 w aso to zrobili mniej niz na stacji diagnostycznej bo samochod u nich serwisowany to uwazali ze po co tyle sprawdzac odjebali maniane, a sprawdzajac a5 tak bratu sprawdzili ze bylem pod wrazeniem. Zalezy gdzie sie trafi. Ale jak ogladalismy a5 tansze po 10-15 tys to szroty jak nie wiem co. Kolega wyzej dobrze napisal. Zreszta ten sam rok za 30 tys mniej to cos musi byc nie tak. Dziwne ze w niemczech 2006 chodza od 50 do 70 a u nas po 30. A czy zeta jest nie warta takiej kasy? A czemu nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co jest okazjonalnego w tym nissanie? srebrny automat wersja usa... albo ja czego nie rozumiem przez wakacje bylo duzo innych ofert w manualu w czarnym kolorze itd... w podobje cenie i nikt nie komentowal ze okazje okazje...

Edytowane przez zxcv_1234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...